niedziela, 17 maja 2015

Epilog

Ivy

 Zakręciłam rurką w mojej coli i uniosłam wzrok na Ashtona, który siedział obok mnie z zamyśloną miną, stukając palcami w butelkę z piwem. Jego włosy były teraz o wiele dłuższe niż kilka lat temu, a na jego twarzy widać było kilkudniowy zarost, przez który wyglądał o wiele doroślej. Jak przystało na swój wiek, tyle że tak naprawdę dalej zachowywał się jak ten sam idiota, którego znałam już od tak dawna.
 - Znowu zastanawiasz się, jak wasz pies radzi sobie sam w domu? - spytałam z rozbawieniem.
 Ashton spojrzał na mnie, wyglądając jakby chciał zaprotestować, ale w końcu niechętnie pokiwał głową, na co zaśmiałam się wesoło.
 - Pewnie śpi i nawet nie zauważył, że wyszliście - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
 - Bardziej boję się, że coś zniszczy, ta mała cholera pogryzła mi już dwie pary butów - rzucił i skrzywił się lekko.
 Luke i Alex wrócili do naszego stolika, każde z nich niosąc po dwie butelki piwa. Alex opadła na miejsce obok mnie, uśmiechając się przyjaźnie w moją stronę. Mimo tego, że rzadko się wszyscy razem widywaliśmy ze względu na to, że mieszkaliśmy sporo czasu od siebie, Alex i ja naprawdę się do siebie zbliżyłyśmy. Miejsce mojego najlepszego przyjaciela zajmował jednak niezmiennie Ashton.
 - Bo zostawiasz je na korytarzu! - zawołał Luke z oburzeniem, musiał usłyszeć końcówkę wypowiedzi swojego chłopaka. - Od tego mamy szafki na buty, Ash.
 Przygryzłam wargę, by się nie zaśmiać, bo Ashton od razu przyznał mu rację i pociągnął go za rękę, żeby usiadł obok niego. Później pocałował go w policzek, a gdy Luke uśmiechnął się nieznacznie, Ashton spojrzał w moją stronę i przewrócił oczami.
 Alex przyglądała się im ze zmarszczonymi brwiami, jakby trudno było jej zrozumieć, czego przed chwilą była świadkiem.
 - Zobaczysz, zanim się obejrzysz też będziesz kłócić się z Calumem o to, gdzie zostawia buty - powiedziałam do niej.
 - Niee - odpowiedziała, kręcąc głową. - Jeśli już to on będzie się mnie o to czepiał.
 Zaśmiałam się cicho, bo rzeczywiście gdy odwiedziłam kiedyś Alex w akademiku, w jej pokoju panował kompletny chaos. Chyba nie widziałam wcześniej większego bałaganu.
 Calum i ona niedawno zamieszkali razem, ale nie miałam jeszcze okazji, żeby zobaczyć ich mieszkanie. Prawdopodobnie nawet nie zdążyli jeszcze wszystkiego wypakować.
 Jakby wiedział, że o nim mówimy, Calum wrócił do stolika i zajął miejsce obok Alex, od razu łapiąc butelkę i biorąc z niej kilka dużych łyków.
 - Dzięki - powiedział do Alex i pocałował ją w policzek.
 - Nie ma za co, słonko.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie, słysząc to, odkąd pamiętam, Alex miała w zwyczaju nazywać tak Caluma. Przyglądałam się im przez chwilę, a później spojrzałam w drugą stronę, gdzie Luke właśnie śmiał się cicho, słuchając jakiejś historii, którą opowiadał mu Ashton.
 Napiłam się mojej coli i wstałam, pokazując im, że zaraz wrócę. Siedzenie z dwoma parami, które potrafiły zachowywać się aż za uroczo, nie było jednak tak przyjemne, jak mi się wydawało. Poszłam w stronę automatów z grami, gdzie na samym początku zniknął mój głupi chłopak i rozejrzałam się dookoła. Nie mogłam go nigdzie zauważyć, a to nie powinno być trudne, biorąc pod uwagę, że jego włosy miały pastelowy fioletowy kolor. Michael ciągle je farbował, tak jak robił to kilka lat wcześniej w liceum.
 Pisnęłam cicho, gdy poczułam dłonie na moich biodrach, zupełnie się tego nie spodziewając. Obróciłam się do Michaela, który śmiał się cicho, bo udało mu się mnie przestraszyć.
 - Gdzie byłeś? - spytałam, łapiąc jego dłoń.
 - W kiblu, właśnie do was szedłem.
 Michael chciał już zacząć iść w tamtym kierunku, ale zatrzymał się, czując, jak ciągnę go za rękę.
 - Czekaj, myślę, że... powiedzmy im teraz.
 - Ok - odpowiedział, wzruszając ramionami.
 Odetchnęłam głęboko, wyobrażając już sobie reakcję ich wszystkich, na pewno będą zszokowani, ale raczej szybko zaczną się cieszyć. Nie będzie źle.
 - Skoro dałaś radę powiedzieć swoim rodzicom, to teraz tym bardziej sobie poradzisz - powiedział Michael i nachylił się w moją stronę, po czym pocałował mnie w czoło.
 - Oboje mieliśmy powiedzieć moim rodzicom, ale ty przez cały czas nie odezwałeś się ani słowem, a na koniec spytałeś, czy mają więcej ciasta - przypomniałam mu, dźgając go palcem w pierś. - Tym razem powiemy to razem.
 - W porządku - zgodził się, przewracając oczami i złapał za moją wolną dłoń, odciągając ją od swojego torsu. - W razie czego chroń mnie przed Ashtonem.
 Zaśmiałam się cicho, ale pokiwałam głową, choć nie wydawało mi się, żeby to naprawdę było konieczne. Ashton i Michael trochę bardziej tolerowali się niż kiedyś i gdy mówili do siebie coś niemiłego, wiedziałam, że to nie było na poważnie.
 Wróciliśmy do stolika, gdzie siedziała pozostała czwórka i zajęłam moje wcześniejsze miejsce, a Michael wcisnął się obok mnie, siadając obok Alex. Nasi przyjaciele ledwo co zwrócili uwagę na to, że przyszliśmy, dlatego musiałam głośno odchrząknąć, żeby na nas spojrzeli.
 W końcu cała ich uwaga skupiła się na nas, po tym jak spojrzeli na chwilę w naszą stronę i zauważyli moją poważną minę
 - Um, więc... - zaczęłam niezręcznie. - Chcieliśmy wam coś powiedzieć.
 - Ok - mruknął niepewnie Calum.
 - Ostatnio u wszystkich sporo się dzieje, co? - spytałam zbyt wesołym głosem, a Michael spojrzał na mnie dziwnie, jakby zastanawiał się, co do cholery próbuję zrobić. - Luke i Ashton kupili sobie psa, Calum i Alex ze sobą zamieszkali...
 - Nie mów, że jesteś w ciąży - przerwał mi Ashton, a jego spojrzenie od razu zjechało na mój brzuch.
 - Wiecie, jak w takich momentach ludzie robią "o jezu nie, chodzi o coś całkiem innego" i śmieją się, jakby to była najśmieszniejsza rzecz na świecie? - rzucił Michael, a teraz to ja popatrzyłam na niego ze zmarszczonymi brwiami. - Ta, nie możemy tego zrobić, bo to prawda.
 Alex i Calum wyglądali na zagubionych, jakby nie do końca zrozumieli, co Michael właściwie powiedział, Ashton dalej wpatrywał się w mój brzuch, a Luke pokiwał wolno głową. Nikt z nich się nie odezwał, a Michael jak gdyby nigdy nic zaczął pić swoje piwo.
 - Jeeeej, jestem w ciąży! - zawołałam z wymuszonym entuzjazmem.
 Właściwie naprawdę cieszyłam się z tego powodu, ale w tym momencie ciężko było mi być podekscytowaną, gdy nie byłam pewna, co oni o tym myśleli. Od samego początku myśl o tym, że będę miała dziecko, nie przeraziła mnie ani trochę, a nawet zaczęłam płakać ze szczęścia. Michael najpierw kompletnie spanikował, ale w końcu uspokoił się i widziałam po jego zachowaniu, że też się cieszył.
 - Wow - wydusił w końcu Ashton. - Macie 21 lat, to trochę wcześnie na dziecko...
 - Taa, to nie było planowane - mruknął Michael, na chwilę odrywając usta od butelki. - Stało się.
 - Ups - dodałam i rozłożyłam ręce na boki w geście bezradności.
 To trochę rozładowało atmosferę i otrzeźwiło wszystkich, bo nagle jednocześnie zaczęli nam gratulować. Ashton wyglądał, jakby nie był pewien czy ma się cieszyć czy martwić, ale w końcu zaczął mnie przytulać i powiedział mi do ucha, że na pewno będę świetną mamą, a wtedy zaczęłam płakać. On szybko odsunął mnie od siebie na długość ramion i z przerażeniem spytał:
 - Co? Co się stało?
 - Zmienne nastroje - odpowiedział Michael i przyciągnął mnie do siebie. - Ostatnio ciągle płacze i śmieje się na zmianę.
 Pociągnęłam głośno nosem i wtuliłam się w jego ciało, przez chwilę jeszcze płacząc w materiał jego koszulki. Po prostu fakt, że wszyscy cieszyli się z tego powodu, sprawił, że za bardzo się wzruszyłam. Gdy uspokoiłam się trochę, podniosłam głowę, a Michael otarł dłońmi moje mokre policzki.
 - Przepraszam za to - powiedziałam, uśmiechając się do nich nieznacznie.
 - Daj spokój, rozumiemy to - rzuciła Alex przyjaźnie.
 Siedziałam dalej wtulona w ciało Michaela i nie miałam ochoty się od niego odsuwać, ale nie wyglądało na to, żeby mu to przeszkadzało, bo tylko umocnił swój uścisk wokół mnie.
 - To w sumie nie takie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że ciągle się pieprzycie - mruknął Calum, na co Michael pokazał mu środkowy palec.
 - Powinienem był się domyślić - powiedział po chwili Ashton i wskazał na moją szklankę z colą. - Nie pijesz alkoholu, masz luźną bluzkę...
 - I twoja cera wygląda jeszcze lepiej niż normalnie, a twoje włosy są gęstsze - dodała Alex, przyglądając mi się uważnie.
 - Cycki ci urosły - wtrącił Calum.
 Zaśmiałam się cicho, a Michael odsunął się ode mnie na chwilę, żeby wstać i uderzył Caluma po głowie, a gdy z powrotem usiadł, znowu przyciągnął mnie do siebie.
 - Który to tydzień? - spytał Luke.
 - Dopiero 11 - odpowiedział Michael, zanim miałam okazję w ogóle otworzyć usta.
 Uśmiechnęłam się, spoglądając na jego twarz i musnęłam ustami jego szczękę. Nigdy nie myślałam o tym, żeby mieć tak wcześnie dziecko, ale teraz byłam przeszczęśliwa. Nasz związek trwał już ponad 3 lata i choć czasem się kłóciliśmy, to byłam przekonana, że jest osobą, z którą chcę spędzić całe moje życie.
 Wszyscy zaczęli wyobrażać sobie, jakimi będziemy rodzicami albo zastanawiać się, jak będzie wyglądało nasze dziecko. Było mi zupełnie obojętne, czy będzie to chłopiec czy dziewczynka, ale miałam nadzieję, że będzie miało kolor oczu Michaela.
 - Chodź - powiedział po jakiejś godzinie, gdy reszta ciągle gadała na ten temat.
 Michael wstał z miejsca i złapał moją dłoń, a ja bez pytania go o cokolwiek, poszłam za nim, mówiąc naszym przyjaciołom, że zaraz wrócimy.
 - Naprawdę cieszę się, że są tak bardzo podekscytowani z tego powodu.
 Nie zwracałam w ogóle uwagi na to, gdzie idziemy, myśląc o reakcji wszystkich. Calum i Ashton już zaczęli się kłócić o to, kto zostanie ojcem chrzestnym, a Alex i Luke mówili o wszystkich słodkich rzeczach, w które można ubrać dziecko.
 Michael zatrzymał się i obrócił w moją stronę, ale zamiast odpowiedzieć na to, co powiedziałam, mruknął:
 - Kocham cię.
 Uśmiechnęłam się szeroko, a on pochylił się w moją stronę, żeby złożyć krótki pocałunek na moich ustach. Oparł dłoń na moim brzuchu i kciukiem zaczął przesuwać po nim przez materiał mojej bluzki.
 - Kocham cię, Mikey - odpowiedziałam i pocałowałam go szybko jeszcze raz.
 Michael znowu zaczął iść, ciągnąc mnie za sobą, a w końcu zatrzymał się przed automatem z jakąś grą. Zmarszczyłam brwi ze zdziwieniem, patrząc przez chwilę przed siebie, a później spoglądając w jego stronę. Wyciągnął pieniądze z portfela i zapłacił za grę, a ekran zaświecił się, pokazując wszystkie możliwe opcje.
 - Zagraj ze mną - powiedział, stając za mną.
 Przygryzłam wargę, czując jego ramiona z obu stron mojego ciała, gdy sięgnął w stronę automatu i oparłam się plecami o jego tors. Uniosłam głowę do góry i odchyliłam ją lekko, żeby móc spojrzeć na jego twarz.
 - Myślałam, że nie chciałeś, żebym z Tobą grała - odpowiedziałam z rozbawieniem, przypominając sobie, że właśnie to do mnie powiedział podczas naszej największej kłótni jeszcze przed zakończeniem liceum.
 Michael popatrzył na mnie z nieznacznym uśmiechem, domyślając się, o co mi chodziło i powiedział:
 - Zmieniłem zdanie.

*

koooooniec
chciałam dodać to akurat dzisiaj, bo tego dnia mija rok od dnia, gdy dodałam prolog! wow, nie mogę uwierzyć, że tyle już minęło i że napisałam to całe opowiadanie. za bardzo się do niego przywiązałam.
chlip chlip, będę tęsknić za Mivy
dziękuję wszystkim, którzy to czytali, o wiele chętniej mi się to pisało, widząc wszystkie komentarze i tweety. dziękuję za wszystko <3
ale... nie żegnam się jeszcze do końca, bo myślę, że chętnie napisałabym jakieś dodatkowe rozdziały. chciałybyście coś konkretnego? nie musi to być Mivy, może być Lashton albo Calex

a to moje nowe opowiadanie ->ON THE EDGE <- znowu o Michaelu, bo większość osób wolała o nim. teraz będę dodawać tylko na wattpadzie, mam nadzieję, że to nie problem

19 komentarzy:

  1. Chyba się popłakałam. Chce scenę porodu (lol jestem dziwna)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym chciała, żeby to opowiadanie przeciągnąć na Part II, gdzie byłaby opisana ciąża Ivy i ten moment, gdy Michael widzi po raz pierwszy, swoje dziecko.

      Usuń
  2. ej, nie ma tak! przyzwyczaiłam się do tego opowiadania, bo czytałam je po maturze, w czasie pierwszej pracy, kiedy miałam sesję, egzaminy na prawko i w ogóle, to opowiadanie było zawsze i teraz co? tak się już kończy, a ja mam szklanki w oczach i nawet nie myślę, żeby przejmować się czwartkowym egzaminem, bo przecież moje ulubione odpowiadanie właśnie dobiegło końca! zazwyczaj jestem ssakiem bez emocjonalnym i nie komentuję, ale teraz po prostu muszę. nie lubię wracać do przeczytanych historii ale PAW jest zdecydowanie tym, do którego wrócę i założę się, że w weekend przelecę wszystkie rozdziały. i jeszcze cliffordniątko? co? co? co? i ucinasz w taki miejscu, a gdzie uroczy rozdział z Mike'iem, który gra na PS z maluchem na kolanach. moje życie straciło sens do drugiego czerwca.

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATKO PŁACZE TO JEST PIĘKNE IDEALNE JEJU ZNSSS
    KOCHAM CIE
    I NAPISZ COŚ JESZCZE O LASHTONIE MZKSMS
    WSPANIAŁY FANFIK ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze minął rok, całe 365 dni i to trochę smutne, że to tak szybko zleciało. Kiedy sobie pomyślę ile się u mnie pozmieniało i gdzie byłam te kilka miesięcy temu, to czuję jakby to było lata świetlne temu. Przez cały ten okres twoje opowiadanie przeplatało się gdzieś pomiędzy nim i nie mam pojęcia ile razy poprawiłaś mi się humor rozdziałem. Także no, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja chętnie przeczytałabym coś o Calex

    OdpowiedzUsuń
  6. EPILOG … chlip chlip, nie chcę tego czytać
    fuck, jeszcze nie zaczęłam, a już zrobiłam się bardzo emocjonalna i chciałabym napisać swoje odczucia co do tego ff, ale zostawię to na koniec.

    mmmmmm Ashy model, taaaak
    OASIHAGDFDGHAFDHAGDHA CZY LASHTON NAPRAWDĘ MA PSA? OMG ZOSTALI RODZICAMI JESTEM DUMNA (pierwsze parę zdań a ja już ryczę ok.)
    łiiii, od zawsze chciałam żeby Ivy zaprzyjaźniła się z Alex (wiem, że ty też Calum XD)
    „Bo zostawiasz je na korytarzu! - zawołał Luke z oburzeniem” dżizas dlaczego ja się tym jaram? I w ogóle całym tym fragmentem? Ashton „przyznał mu racje” hahah nawet po latach nic się nie zmienia i Luke jest jego królową (jkasgdjhagsdad płacze z tego, ze to napisałam omg tak)
    Alex to ja, brudasy górą yeeeey
    japier nie wiem czy to fakt, że to już epilog czy co, ale znów się wzruszyłam, czytając że Calex zamieszkał razem… jestem chora, no ale CIESZĘ SIĘ BO MÓJ UKOCHANY CALUM ZNALAZŁ W KOŃCU TO NA CO ZASŁUGUJE I ONI SĄ ZAJEBISTĄ PARĄ I TAK IM KIBICUJE
    „Nie ma za co, słonko.” ahdjhasgdhgahdfahgs fml
    „Siedzenie z dwoma parami, które potrafiły zachowywać się aż za uroczo, nie było jednak tak przyjemne, jak mi się wydawało. „ gurl, wiem co mówisz (ok, może i nie wiem, bo ja tam bym z chęcią siedziała i patrzyła na cute Lashtona i Calex)
    MÓJ GŁUPI CHŁOPAK … już nawet to powoduje, że mam łzy w oczach wtf.
    „powiedzmy im teraz.” COOOOO POCZEKAJ POCZEKAJ …. PICIE COLI… JAKIEŚ NOWINY… KURWA NIE WIERZE… JAPIERDOLE POSIKAM SIE JEŻELI TO PRAWDA… ROBISZ SOBIE JAJA NIE? I TERAZ JAK BĘDZIESZ CZYTAĆ MÓJ KOMENTARZ ZROBISZ „HEHEHEHHE NABRAŁAŚ SIĘ” …. TAK CZY NIE?
    Awwwwww, Mikey jest taki… słodki <3
    ja cię obronie przed Ashtonem. krzyknę głośno, że Luke płacze i wtedy zostawi cię w spokoju… cokolwiek zrobiłeś (lub kogokolwiek zapłodniłeś… nie ja nie wierzę, to nie prawda)
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA NIE PIERDOL
    JASDHGAJHDLAKD TO NIE MÓGŁ BYĆ LEPSZY EPILOG, SKORO MIVY JEST W CIĄŻY I JAK TO SIĘ STAŁO ŻE PISZCZE I PŁACZE I WALE NOGAMI W ŚCIANĘ I MATKO CZUJE SIE JAKBYM ZOSTAŁA BABCIĄ TAK BARDZO SIĘ CIESZE CZUJE ŻE ONI BĘDĄ NAJLEPSZYMI RODZICAMI NA ŚWIECIE I MICHAEL BĘDZIE SUPER OJCEM MIMO IŻ DALEKO MU DO IDEAŁU, ALE JEZU ONI BĘDĄ TAK KOCHAĆ TO DZIECKO, JA TO CZUJE
    „Taa, to nie było planowane „ buhahahah śmieje się, bo potwierdzenie moich poprzednich słów. Kocham Michaela w chuj XD
    jenyyyy ten moment, jak Ivy zaczyna płakać i Michael ją przytula … moje serce nie wytrzyma tego… nie, nie, nie. Ja jestem MIVY AF i takie chwile to dla mnie morderstwo… dzwońcie po pogotowie Ivy przekroczyła granice bycia najsłodszym słoneczkiem i moje życie jest teraz zagrożone… Ivy :c <3 wiedz, ze jesteś moją miłością
    „To w sumie nie takie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że ciągle się pieprzycie.” yaaaas, Calum slays again
    moja pierwsza myśl to, oooo jak słodko ją komplementuje Alex i nawet Ashton był całkiem miły, mimo że to w połowie dziecko Michaela, a później jest „Cycki ci urosły” i znów sikam i bije pokłony mojemu niekwestionowanemu mistrzowi
    JA ZAKLEPUJE MATKĘ CHRZESTNĄ NARA
    tak, Luke nadaje się do rozmawiania o słodkich rzeczach <3 i nawet bardzo mnie cieszy, że właśnie to robi XD
    JEZUUUUU JA TEŻ WAS KOCHAM I NIE MOGĘ PRZESTAĆ PŁAKAĆ TO JEST IDEALNE NIE CHCE KOŃCA PRZESTAŃCIE
    adjskasd przez chwilę myślałam, że jej się oświadczy… XD no, ale przecież to Michael, nie wyobrażam sobie, żeby mógł to zrobić idk XD
    „Zagraj ze mną „ fuck to jest jakoś tak … kochane i dajhsdjg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weź… to ja dziękuje, że mogłam czytać najlepsze ff w moim życiu. Samo słowo 'koniec' sprawia, że czuje się tak pusto i smutno. Nie wyobrażam sobie normalnych, nudnych sobót i nie czytania paw… nie mogę nawet przestać pisać tego komentarza, chociaż wiem, ze jest bezsensowny i powinnam to zrobić. ROZUMIESZ ŻE TO JEST MÓJ OSTATNI KOMENTARZ TUTAJ? Bo ja nie. Cała historia wciągnęła mnie tak, że aż serce mi pęka, bo ja również się przywiązałam do tego opowiadania i nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Każda postać tutaj jest dla mnie wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, każda tak samo dla mnie ważna i tak samo kochana. (płacze jak to piszę, nie wierzę w to, czaisz). Mogłabym czytać to do końca swojego życia i pewnie nie byłoby momentu, w którym powiedziałabym „eee, to już jest nudne”. Nie wiem nawet jak określić to, czym dla mnie było to ff, bo sądzę że nie ma odpowiedniego słowa na coś, co jednocześnie było twoją rutyną, codziennością jak i radością, na którą z niecierpliwością czekałam cały tydzień. Nie chce dłużej tu się rozpisywać, bo czuje że wyjdzie z tego taka dramatyczna notka.
      Dodam tylko, że...Myślę, że po raz kolejny udowodniłaś jak wielki masz talent i jak świetnie radzisz sobie w pisaniu. Widać, że to kochasz tak samo jak inni kochają to, co tworzysz (np. ja – największa fanka). Wszystko co robisz ma sens, jest przemyślane i przede wszystkim uszczęśliwia czytelników. I dzięki za każde twoje słowo, które mogłam przeczytać i za każdą piękną historię, którą zakończyłaś, piszesz lub masz zamiar dopiero stworzyć.
      JESTEM Z CIEBIE DUMNA <3 i gratuluje drugiego ukończonego ff!
      Dzięki jeszcze raz za ten rok poświęcenia :)

      ps. dhajhdgajdhlajhda proszę o bonusy!!!

      Usuń
  7. Jej, nie wierzę, że to już koniec. Naprawdę cudowne było to opowiadanie. I Mivy będzie moją ulubioną parką już chyba zawsze. Cieszę się, że Ivy jest w ciąży. To jeszcze bardziej umocni ich związek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie Mike Junior! Awww *o*
    Przez cały epilog na mojej twarzy widniał ogromny banan. To opowiadanie było takie cudowne, przywiązałam się i będzie mi tego teraz brakować. Oczywiście czytam jeszcze ESITF i tak samo się tym jaram. I teraz będę również czytać On The Edge. Kocham twoje opowieści.
    Kocham Mivy, Lashtona i Calex. Kocham wszystko co piszesz. ❤

    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. o matko to już koniec
    bardzo przywiązałam się do tego ff, będę za nim tęsknić
    epilog jest świetny, płakało mi się
    to ff było jednym z najlepszych jakie czytałam i odwaliłaś kawał dobrej roboty, dziękuję ci za to.
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale jak to? Popłakałam się. Moje pierwsze ff o 5sos i to takie zajebiste i się skończyło? Nie wierzę 😞
    Całe Twoje opowiadanie było genialne, chyba pierwszy raz nie wkurzała mnie główna bohaterka i w ogóle wszystko było takie bslsbsldbwlabfks 💞
    Na pewno będę czytać kolejne, bo jestem Twoją wierną fanką! C:
    Co do dodatkowego rozdziału, to moooże jakiś supersłodki Lashton? ;3 Albo mniej słodki bardziej gorący 😈
    No nic. Idę się użalać nad sobą gdzie indziej.
    Zrobiłaś z tego ff coś naprawdę świetnego i będę do tego wracać.
    Narazie bardzo mocno ściskam i serdecznie pozdrawiam
    Caroline xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham cię za to opowiadanie. I oczywiście, jak najbardziej dodatkowe rozdziały, czekam na nie ze zniecierpliwieniem xx

    OdpowiedzUsuń
  12. niieeeeeee!! :c to nie może być koniec... :( ja chce jeszcze !!!! genialne opowiadanie.. :( szkoda że to koniec.. :'( :'(
    ---------------------------------------
    w wolnym czasie zapraszam do mnie :* może się spodoba :)
    http://szalonyrudzielec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Ta historia była świetna pod takim względem, że nie potrzebowałaś żadnych gangów, żeby zainteresować czytelnika. Wystarczyła popularna dziewczyna i wyrzutek. Nie ukrywam też, że cieszy mnie szczęśliwe zakończenie. No bo ileż można wylewać łez?! Czyta się dla przyjemności i właśnie takie emocje towarzyszyły mi przy lekturze tego fanfiction.
    Życzę dużo weny do pozostałych Twoich prac!

    OdpowiedzUsuń