Ivy
Informacje w naszej szkoły zawsze rozchodziły się naprawdę szybko. Dlatego nie powinno było mnie dziwić, że jedyne o czym wszyscy mówili od rana to to, co zrobił Ashton. A gdy usiadłam na długiej przerwie przy stole w stołówce, od razu odezwała się Deb.
- Co jest nie tak z Ashtonem?
Westchnęłam głośno, żałując już, że tutaj przyszłam, mimo tego, że zdawałam sobie sprawę, że był to zły pomysł. Przy stole były tylko Deb, Katie i Nora, przez cały dzień nie widziałam ani razu Matta i Nicka, z czego byłam zadowolona. Zresztą nawet nie przypuszczałam, że przyszliby dziś do szkoły. Z Katie miałam już dzisiaj dwie lekcje, więc powiedziałam jej co nieco o całej sytuacji, gdy ciągle pytała mnie o to i nie chciała odpuścić. Deb będzie jeszcze gorsza.
Kątem oka spojrzałam w stronę stolika, gdzie siedzieli Luke i Calum. Oczywiście Michaela z nimi nie było, w końcu dalej ze sobą nie rozmawiali. Zamiast siedzieć tu w tym momencie mogłam spędzać właśnie czas z moim chłopakiem...
- Nic? - mruknęłam, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie.
Nora miała jak zawsze znudzoną minę na twarzy, a Katie mimo tego, że już ze mną rozmawiała, patrzyła na mnie z ciekawością. Deb wyglądała na zdenerwowaną i jej mordercze spojrzenie utkwione było we mnie, tak jakby to wszystko była moją wina.
- Pobił mojego chłopaka, Ivy. I o mój Boże, nawet nie chcę myśleć o tym, co do niego gadał... Jeszcze wymyślał sobie, że nie chcę mu dać spokoju i...
- Myślałam, że ostatnio do niego pisałaś? - zagadnęła Katie, marszcząc brwi.
Deb posłała jej ostre spojrzenie, które mówiło, że jeśli zaraz się nie zamknie, to dostanie w twarz.
- Um, taa, trochę go poniosło - powiedziałam niepewnie.
Też byłam zła za to, jak Nick i Matt pobili Caluma i Luke'a (a jakby powiedział Michael: "Luke tylko raz dostał i padł"), ale nie uważałam, że to co zrobił Ashton było dobre. Rozumiałam jednak powody, które nim kierowały i wiedziałam, że czasem potrafił mieć małe problemy z gniewem, tym bardziej jeśli ktoś bliski mu był krzywdzony.
- Co mu strzeliło do głowy?!
- Może zapytaj się jego - zaproponowałam, próbując zakończyć ten temat.
- Gdyby jeszcze odbierał moje telefony - burknęła i przewróciła oczami.
Prychnęłam śmiechem pod nosem, gdy to usłyszałam. Przed chwilą powiedziała, że Ashton wymyślał, że nie chciała mu dać spokoju, teraz sama przyznała, że do niego dzwoniła.
- Ashton po prostu... wiedział, co stało się z Calumem i to dlatego...
- Dlaczego tak bardzo interesują go Ci frajerzy? - spytała Nora.
Podpierała głowę na dłoni i spoglądała teraz na Caluma, który rozlał właśnie sok po całym swoim stole.
- Są w porządku - odpowiedziałam od razu.
Deb i Katie wymieniły między sobą znaczące spojrzenia, ale nie miałam pojęcia, o co im chodziło. Mimo tego, że byłam cholernie głodna, wątpiłam, że udałoby mi się teraz cokolwiek zjeść.
- Ashton jest u mnie skończony - rzuciła Deb, wywołując u mnie rozbawienie. - Jeszcze będzie błagał mnie na kolanach...
- Nie wydaje mi się - przerwała jej Nora. - Ponoć powiedział, że ma chłopaka.
Ostatnie słowo wypowiedziała trochę głośniej, żeby lepiej je zaakcentować, a wtedy wszystkie trzy wlepiły wzrok we mnie.
- Kłamał, prawda? - spytała mnie Katie i wyglądała, jakby tylko czekała, aż pokiwam twierdząco głową.
- Um, nie...
- Więc co, nagle stał się gejem? - mruknęła Deb ze skrzywioną miną.
Gdybym teraz po prostu stąd wstała i wyszła, może udałoby mi się jeszcze spędzić kilka minut z Michaelem? Mogłabym nawet pójść posiedzieć na parkingu, gdzie było cholernie zimno, a dalej byłoby to przyjemniejsze od bycia tutaj.
- Nie wydaje mi się, że można tak po prostu stać się gejem... - dodała Katie.
- To jakiej orientacji jest Ashton to jego sprawa - powiedziałam wreszcie, mając nadzieję, że dadzą wreszcie spokój tej sprawie.
- Może być biseksualny - oznajmiła Nora pozostałej dwójce, a ja wypuściłam ze świstem powietrze z ust.
Teraz był dobry moment, żeby się stąd ulotnić. Po prostu wstanę z miejsca i powiem im, że muszę skorzystać z łazienki, miałam tylko nadzieję, że żadna nie będzie chciała pójść ze mną.
- Kto jest jego... chłopakiem?
Powinnam na to odpowiedzieć? Ashton sam przyznał się do tego, że był w związku, ale nie powiedział, czy chodziło o Luke'a czy Caluma. Ludziom w szkole nie zajmie długo, zanim dowiedzą się, o którym z nich mówił.
- To Hemmings, prawda? - syknęła Deb. - Powinnam była się domyślić, po tym jak czepiał się mnie na sylwestrze.
Tak jak myślałam, nie musiałam nawet się odezwać, a same się domyśliły. Podniosłam się z mojego miejsca, a one posłały mi zdziwione spojrzenia.
- Idę do ubikacji - powiedziałam, siląc się na uśmiech.
- Pewnie musisz czuć się okropnie, co? - zagadnęła Deb.
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, o co tym razem mogło jej chodzić, ale nie przychodził mi na myśl ani jeden powód.
- No wiesz... Ashton jest w związku, na dodatek z kolesiem, wszyscy wiedzą, że się w nim kochasz...
A ona znowu o tym. Katie i Nora pokiwały tylko głowami, pokazując mi, że się z nią zgadzały. Ile do cholery osób uważało, że jestem zakochana w Ashtonie?
- Ja nie... - zaczęłam, ale mi przerwała.
- Ale jak widać, Ashton traktuje Cię tylko jako przyjaciółkę, dlatego spotykasz się potajemnie z tym dziwakiem.
Próbowałam zachować neutralną minę, ale to było dość ciężkie po tym, co właśnie usłyszałam. Właściwie Deb raz już wspominała coś o tym, że zawsze patrzę się na Michaela i to w sposób, który mógł znaczyć, że bardzo go lubiłam.
- C-co? Nie wiem, o czym mówisz - powiedziałam, poprawiając pasek mojego plecaka na ramieniu.
Nie miała żadnych dowodów, wymyśliła sobie tę głupią teorię, że czuję coś do Ashtona, ale z mojej rozpaczy, że mnie nie chce, zaczęłam umawiać się z Michaelem. Jej wersja wydarzeń chyba nie mogła być już dalej od prawdy.
- Och, naprawdę? - zakpiła, uśmiechając się sztucznie w moją stronę. - Bo gdy trochę wytrzeźwiałam na sylwestrze, zobaczyłam jak z nim idziesz. Byłam cholernie zaskoczona, dlatego poszłam za wami. I wiesz co zobaczyłam?
Szybko odtworzyłam sobie w myślach wszystko, co wydarzyło się tej nocy. Po całej aferze z Lukiem, Michael i ja stamtąd poszliśmy, zaczęłam wyrzucać mu wszystko, co leżało mi na sercu, on nic się nie odzywał, ale gdy zaczęłam odchodzić, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Jak to się stało, że żadne z nas nie zauważyło Deb kręcącej się w pobliżu?
- Jak się pocałowaliście. To była scena niczym z filmu.
Deb zaśmiała się, a Nora i Katie wytrzeszczały teraz na mnie oczy, nie mogąc uwierzyć, że to była prawda. Nie wiedziałam, co mogłam powiedzieć, żeby uratować się w tej sytuacji. Mogłam skłamać, że byłam pijana, a to była jednorazowa rzecz. Ale mogłam powiedzieć prawdę i przyznać, że Michael jest moim chłopakiem. Choć wiedziałam, że on nie byłby z tego zadowolony.
- Ivy, to prawda? - spytała Katie, wyglądając jakbym zrobiła jej największą krzywdę na świecie.
Czułam jakby ich spojrzenia przewiercały mnie na wylot, a od mojej odpowiedzi zależała teraz przyszłość całej naszej grupy. Mimo tego, że nikogo nie powinno interesować to, z kim chodziłam lub kto mi się podobał, dla nich mój związek z Michaelem byłby ciosem poniżej pasa.
Dalej nie byłam pewna, co powinnam zrobić, dlatego w końcu pokiwałam głową, odwróciłam się na pięcie i jak najszybciej się dało, wyszłam ze stołówki.
*
Tego dnia ostatnią lekcją, którą miałam, był w-f. I tak się składało, że miałam go akurat z Lukiem i Calumem.
Gdy przebrałam się już w mój strój i weszłam na salę, od razu zaczęłam rozglądać się za tą dwójką. Zauważyłam Caluma, ale nie było z nim Luke'a, tak jak się spodziewałam. Po zrobieniu rozgrzewki, dalej nie widziałam nigdzie blondyna, co właściwie było mi na rękę, bo chciałam porozmawiać akurat z samym Calumem.
Jak zawsze mieliśmy do wyboru kilka rzeczy, które mogliśmy robić, więc od razu wzięłam w dłonie piłkę siatkową i podeszłam do Caluma.
- Hej, poodbijasz ze mną? - spytałam przyjaźnie.
On spojrzał na mnie ze zdziwieniem i rozejrzał się dookoła, jakby myślał, że mówiłam do kogoś innego. W końcu pokiwał głową, zgadzając się na moją propozycję i znaleźliśmy kawałek wolnego miejsca na sali, jak najbardziej oddalonego od reszty. Powiedziałam Calumowi, że to po to, żebyśmy mieli więcej miejsca dla siebie przy graniu, ale tak naprawdę miałam w planach coś całkiem innego.
Odbiliśmy piłkę parę razy, po czym złapałam ją w dłonie i zrobiłam kilka kroków w stronę Caluma.
- Powinieneś mu wybaczyć... - powiedziałam, a Calum westchnął głośno. - To właściwie moja wina.
- Um, jak nasza kłótnia może być Twoją winą?
- Wiedziałam, że Ci się podobałam - zaczęłam, a Calum wytrzeszczył na mnie oczy. - Nieważne skąd... i to ja powiedziałam Michaelowi, że nie możesz czuć czegoś do mnie na poważnie, dlatego nie powinien się tym przejmować. To ja go namówiłam, to moja wina. I wiem, że jesteś na niego zły, że tak długo to wszystko ukrywał i Cię okłamywał, ale on bał się, że przez to się pokłócicie. Co właściwie i tak się stało...
Calum milczał przez chwilę, wpatrując się we mnie w szoku i byłam pewna, że dalej przetwarzał tę kwestię z: "wiedziałam, że Ci się podobałam". Cierpliwie czekałam, aż coś powie, od czasu do czasu zerkając w stronę naszych nauczycieli, by sprawdzić, czy nie zauważyli, że nic nie robimy.
- Myślałem, że byłem w Tobie zakochany - powiedział w końcu Calum i zarumienił się lekko. - Ale później zdałem sobie sprawę z tego, że to nieprawda...
- Wiem, Cal - powiedziałam uspokajająco. - Byłeś zakochany w swoim marzeniu umawiania się z popularną dziewczyną.
Calum pokiwał wolno głową, a ja uśmiechnęłam się lekko, ciesząc się, że rzeczywiście miałam przez ten cały czas rację. Gdyby Calum naprawdę był we mnie zakochany, sytuacja wyglądałaby o wiele gorzej.
- Poznanie Alex mi to uświadomiło - mruknął, a na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. - Bo naprawdę bardzo ją polubiłem.
- To świetnie - odpowiedziałam, uśmiechając się szerzej. - Naprawdę się cieszę, Cal.
Nie chciałam wyjść na nieczułą i zmienić szybko temat z powrotem na Michaela, ale musiałam jakoś przekonać go, żeby znowu zaczął z nim rozmawiać. Nie miałam problemu, żeby rozmawiać z nim o dziewczynie, z którą zaczął się umawiać, ale Michael był teraz dla mnie ważniejszą sprawą.
- Był naprawdę przybity po waszej rozmowie - powiedziałam, przygryzając wargę.
- Szczerze w to wątpię - odpowiedział i przewrócił oczami.
- Nie chciał najpierw w ogóle ze mną rozmawiać, tylko siedział na łóżku i wpatrywał się w telefon, jakby miał nadzieję, że się do niego odezwiesz. A później powtarzał ciągle, jak głupio postąpił i że wreszcie miałeś go już dosyć.
Caluma twarz od razu złagodniała, gdy usłyszał, co powiedziałam, ale nie wyglądał dalej na do końca przekonanego.
- On zawsze to robi, zawsze odpycha od siebie wszystkich i może rzeczywiście mam już tego dosyć, skoro znoszę to najdłużej. Czasem mam wrażenie, że nic a nic nie obchodzi go nasza przyjaźń.
- Jak długo się przyjaźnicie?
Właściwie nie wiedziałam nic o przeszłości Caluma, Michaela i Luke'a, nie miałam pojęcia, jak to się stało, że się zaprzyjaźnili.
- 13 lat - odpowiedział od razu, nie musząc się nad tym zastanawiać.
Uśmiechnęłam się nieznacznie, gdy to usłyszałam, bo dokładnie tyle samo czasu znałam się z Ashtonem. Różnica była taka, że nasza przyjaźń dalej miała się świetnie.
- Na początku byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, ale później wydarzyła się ta cała akcja z jego ojcem, sama wiesz i od wtedy już nie było tak samo. I czasami naprawdę mam już dosyć tego, jak mnie traktuje i...
- Co się stało z jego ojcem? - spytałam, przerywając mu w połowie zdania.
Domyśliłam się już, że nie mieszkał z nimi i że Michael prawdopodobnie nie miał z nim żadnego kontaktu, ale sam nigdy nic mi o tym nie powiedział, więc nie znałam szczegółów.
- Michael Ci nie mówił? Um, nie jestem pewien, czy powinienem w takim razie... - pokazałam mu dłonią, żeby kontynuował. - Ok, po prostu jego ojciec zostawił ich, gdy Michael miał 9 lat... Sam powinien powiedzieć Ci dokładnie, co się stało.
Pokiwałam niepewnie głową, zastanawiając się o co mogło chodzić, póki nie przypomniałam sobie z jakiego powodu zeszliśmy na właśnie ten temat.
- Czekaj, więc mówisz, że po tym jak jego ojciec odszedł, Michael zaczął wszystkich od siebie odpychać? - spytałam, żeby się upewnić, że dobrze zrozumiałam.
- Taa, starałem się być dobrym przyjacielem, ale on na jakiś czas kompletnie się ode mnie odciął. Wtedy poznałem Luke'a, zaprzyjaźniłem się z nim i później zapoznałem go z Michaelem - powiedział Calum i wzruszył lekko ramionami.
Próbowałam ułożyć sobie w głowie to wszystko, czego się właśnie dowiedziałam. To było normalne, że skoro jeden z jego rodziców odszedł, Michael mógł mieć przez to problemy z tym, żeby dopuścić do siebie ludzi i im zaufać. W tym momencie wszystko powoli nabierało dla mnie sensu. Jak trudno było mi przekonać go do siebie i jak rzadko okazywał komuś swoje uczucia, jakby bał się, że wtedy może zostać zraniony.
Michael często zachowywał się, jakby nie zależało mu na nikim, ale wiedziałam, że to tylko gra. Widziałam, jak zabolało go to, że spieprzył sprawę z Calumem i bał się, że ten tym razem miał go już naprawdę dość.
- Nie pomyślałeś czasem, że boli go to, jak kiedyś to on był twoim najlepszym przyjacielem, ale teraz jest nim Luke?
Caluma oczy lekko się powiększyły, gdy patrzył na mnie ze zdziwieniem, jakby dopiero w tym momencie w ogóle przeszło mu to przez myśl.
- Kiedyś byliście najlepszymi przyjaciółmi, później poznałeś Luke'a i wiem, że to Michael sam ciągle Cię od siebie odpychał, ale na pewno to nie było to, czego naprawdę chciał. Mimo tego, że przyjaźnicie się teraz wszyscy, z daleka da się zauważyć, że Michael nie jest z wami tak blisko... - powiedziałam ze smutkiem i po chwili dodałam: - Wydaje mi się, że on za Tobą tęskni, Calum. I nie mówię tylko o tym momencie, bo aktualnie ze sobą nie rozmawiacie.
Może nie byłam w stu procentach pewna, że to była prawda, ale widząc, jak Michael miał jeszcze gorszy humor niż normalnie, to było dość prawdopodobne.
- Och... - mruknął Calum, krzywiąc się lekko. - Nigdy tak o tym nie pomyślałem.
Nauczyciel krzyknął w naszą stronę, żebyśmy przestali gadać i wzięli się do roboty, więc zrobiłam kilka kroków w tył, żeby zachować między nami pewną odległość.
- Pomyśl o tym, ok?
Calum pokiwał tylko głową w odpowiedzi i do końca lekcji nie rozmawialiśmy już na ten temat. Myślałam, że zacznie mówić o Alex, ale on nie odezwał się ani słowem, a później posłał mi krótki uśmiech i wyszedł z sali. Miałam nadzieję, że to znaczyło, że szybko pogodzi się z Michaelem.
Przebrałam się w moje wcześniejsze ubrania i sprawdziłam telefon, gdzie czekała na mnie wiadomość od Ashtona. Miał po mnie przyjechać, ale ponoć zamiast tego zawiózł Luke'a na jego wizytę do dentysty. Wow, Luke naprawdę owinął go sobie wokół palca. Wyjaśniało to też jego nieobecność na lekcji.
Napisałam SMSa Michaelowi, że pojadę dzisiaj autobusem, więc spotkamy się na przystanku. Na pewno był już w połowie drogi na miejsce, biorąc pod uwagę to, jak długo zajęło mi przebranie się z powrotem.
Tak jak się spodziewałam, Michael już tam na mnie czekał, miał ręce schowane w kieszeniach swojego płaszcza i wpatrywał się ze znudzoną miną w budynek po drugiej stronie ulicy.
- Hej, Mikey - powiedziałam, zwracając na siebie jego uwagę.
Złapałam się jego ramienia i stanęłam na palcach, żeby móc pocałować go w policzek.
- Myślałem, że Ashton miał po Ciebie przyjechać? - spytał, ale nie wyglądał, jakby zbytnio go to obchodziło.
- Pojechał z Lukiem do dentysty - powiedziałam, a wtedy Michael posłał mi zdziwione spojrzenie. - Ponoć Luke jest trochę na niego zły, a Ashton jak widać jest na każdego jego skinienie palcem.
Zaśmiałam się cicho, a Michael pokiwał głową, ale nic na to nie odpowiedział. Normalnie od razu rzuciłby jakimś ironicznym tekstem, ale teraz nie wyglądał nawet na rozbawionego. Nie chciał się do tego przyznać, ale wiedziałam, że źle czuł się z tym, że oboje jego przyjaciele z nim nie rozmawiają.
- Myślę, że powinniśmy ujawnić się w szkole, no wiesz... że jesteśmy razem - wypaliłam.
To wreszcie uzyskało od niego jakąś większą reakcję, bo wytrzeszczył na mnie oczy i pokręcił szybko głową.
- Nie.
Zacisnęłam usta w cienką linię, posyłając mu niezadowolone spojrzenie i gdy już miałam zacząć pytać go, dlaczego tak bardzo nie chciał tego zrobić, przyjechał autobus. Michael od razu wszedł do środka, nawet się na mnie nie oglądając. Cholera, wiedziałam, że na następny dzień znowu dorwie mnie Deb i reszta, a ja nie będzie wiedziała, co mam im powiedzieć na temat Michaela. Zresztą nie chodziło tylko o to, nie rozumiałam, po co mieliśmy ciągle udawać, że nic nas nie łączy. Chciałam, żeby wszyscy wiedzieli, że byłam zajęta i że to właśnie Michael był moim chłopakiem.
Weszłam do autobusu i od razu zaczęłam kierować się na tył, gdzie siedział Michael, ale uderzyłam o kogoś ramieniem. Chciałam już zacząć przepraszać, gdy zauważyłam, że to ten dziwny koleś, Wade, który ciągle się wokół mnie kręcił. Wyminęłam go szybko, ignorując jego natarczywe spojrzenie i zajęłam miejsce obok Michaela.
- To ten koleś? - spytał Michael, mrużąc na niego oczy.
- Um, taa, nie przejmuj się nim - odpowiedziałam i ścisnęłam lekko jego dłoń.
Wade był teraz na końcu listy moich zmartwień, bardziej przejmowałam się tym, co widziała Deb. Ale najbardziej martwiła mnie kłótnia Michaela z jego przyjaciółmi. Tym bardziej, że czułam się cholernie winna z tego powodu.
Miałam tylko nadzieję, że moja rozmowa z Calumem pomoże w tej sprawie i wszystko szybko wróci do normy.
*
tyle nowych informacji...
ostatnio mam małą obsesję na punkcie Maluma, dlatego piszę, jakby byli w sobie zakochani XD
dodałam popular & weirdo na wattpada! więc jeśli ktoś chce tam czytać to -> klik
dodałam popular & weirdo na wattpada! więc jeśli ktoś chce tam czytać to -> klik
Czy ja już mówiłam jak bardzo kocham to ff?
OdpowiedzUsuń@megatightening
DEB ALE TY MNIE WKURZASZ MAM OCHOTĘ UDERZYĆ CIĘ BARDZO MOCNO ://////
OdpowiedzUsuńW tym momencie sama mam obsesję Malumową XD Calum jak zwykle swoją przyjacielską postawą zdobywa moje serce <3 serio, myślałam, że będzie bardziej wkurzony, również na Ivy. A on jest taki cute i odbija z nią piłkę XD Chcę go wyściskać, chociaż nie tak jak biednego Michela, bejbi moje serce ... Jest mi tak żal i chociaż zjebał, to apeluje o wybaczenie dla tego smutnego kotka ... :(
(Luke ty mała ahdjasdgadah ..... już wiemy kto rządzi w tym związku, kto by się spodziewał, że z niego taka władcza girlfriend XD <3)
Świetny. <3
OdpowiedzUsuńTe przyjaciółki Ivy są jakieś niezrównoważone. Albo po prostu nie przyjmują do wiadomości, co się tak naprawdę dzieje, tylko wmawiają sobie, coś, co według nich jest prawdą. Dobrze, że dziewczyna porozmawiała z Calumem. Mam nadzieję, że chłopaki szybko się pogodzą, a ich przyjaźń nie rozpadnie się na dobre.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie przeczytałam go jako pierwsza bo byłam tu o 00:10 XD
OdpowiedzUsuńZABIJE TEGO DURNIA!
CLIFFORD CO TY ODPIERDALASZ?!
POJEBAŁO CIĘ CZY JAK?!
JAK ON MOŻE NIE CHCIEĆ PRZYZNAĆ SIĘ DO ZWIĄZKU Z IVY?!
BIEDNA DZIEWCZYNA :/
A TAK SIĘ STARAŁA POGODZIĆ GO X GALUMEM. DO JASNEJ CHOLERY...
ONI SĄ RAZEM NAPRAWDĘ SUPER.
LASHTON U DENTYSTY?
JEBŁAM XD
ASHTON JEST NA KAŻDE JEGO ZAWOŁANIE :D AWWWWW *.*
AAAAAAAA! WYZNAANIE CALUMA ŻE NAPRAWDĘ LUBI ALEX A JA TAKA "OH, AH! CALUM TY ROMANTYKU!" XD
DOBRA SOŁ... DO NASTĘPNEGO? xx
Kurwa, kocham to ff tak bardzo @majkruchacz
OdpowiedzUsuńświetny rozdział fdhfsafaksjl;
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
Wow tyle się z tego rozdziału dowiedziałam *.*. Szkoda mi Michael :C, jego ojciec- głupi chuj :P.
OdpowiedzUsuńMam tak wielką nadzieje, że Calum i Mikey się pogodzą, byłoby pięknie <3. Głupia suka Deb,wścibska szmata >:( . Rozdział cudowny <3, czekam na next :*
Mivy ujawnijcie sie wkoncu! Luke, Cal i Mike pogódźcie sie wkoncu! 😭😭
OdpowiedzUsuńDobrze gada! Polać jej! X
UsuńKocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Michaela. :/ Mam nadzieje, że Calum mu wybaczy. Fajnie, że opisałaś jak wygląda przyjaźń chłopaków, a raczej jak się zaczęła. :D Czekam na kolejny rozdział. :3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*