sobota, 31 stycznia 2015

32.

Michael

  Prawdopodobnie trwało to tylko kilka sekund, ale dla mnie było to jak wieczność, gdy Calum stał na środku mojego pokoju, spoglądając to na mnie, to na Ivy. Która dalej nie miała na sobie bluzki... Odchrząknąłem znacząco, a gdy Ivy na mnie popatrzyła, pokazałem jej na koszulkę, która leżała na podłodze.
 Pochyliła się po nią szybko, a wtedy Calum odwrócił się w drugą stronę i wyszedł z pokoju.
 - Cal! - krzyknąłem, schodząc szybko z łóżka.
 Wyszedłem za nim, nie zwracając uwagi na Ivy czy to, że byłem w samych bokserkach. Nie mogłem uwierzyć, że to naprawdę się stało, że Calum musiał przyjść tu akurat teraz. Mimo tego, jak bardzo nie chciałem mówić mu o tym wszystkim, nie chciałem, żeby dowiedział się właśnie w taki sposób.
 - Cal! - zawołałem jeszcze raz, gdy miał już otworzyć drzwi wejściowe.
 Calum opuścił rękę w dół, ale nie odwrócił się w moją stronę. Widziałem, jak jego ramiona były napięte i podejrzewałem już, że nasza rozmowa nie skończy się zbyt dobrze.
 - Czego chcesz? - syknął.
 Nie wiedziałem, co powinienem był powiedzieć. Przecież Calum miał teraz Alex, nie powinien się, aż tak na mnie złościć, dlatego głupio powiedziałem:
 - Myślałem, że nie czujesz już nic do Ivy.
 Może nie powinienem był zaczynać od właśnie tego, może powinienem był najpierw go przeprosić, ale było już za późno. Zresztą zawsze ciężko mi to przychodziło. Calum odwrócił się w moją stronę i pokręcił głową, rzucając mi nieprzyjemne spojrzenie.
 - Bo nie czuję.
 Ok, całe szczęście, że przynajmniej ten problem na pewno miałem już za sobą. Podejrzewałem, że właśnie tak było, ale dobrze było usłyszeć to od niego.
 - To dlaczego jesteś zły? - spytałem, marszcząc brwi w niezrozumieniu.
 - Chyba sobie żartujesz...
 Miałem nadzieję, że skoro Ivy już go nie obchodziła, to będzie mu wszystko jedno, ale jak widać dalej był na mnie zły. Właściwie to wyglądał na wściekłego, mimo tego, że zachowywał się dość spokojnie. Cieszyłem się, że Ivy została w pokoju i nie postanowiła tu wyjść, żeby pomóc mi w tej całej sytuacji. Wtedy Calum na pewno nie chciałby ze mną w ogóle rozmawiać i od razu by wyszedł.
 - Calum... - zacząłem niepewnie.
 Musiałem teraz powiedzieć mu dokładnie, co się działo między Ivy a mną. Czekanie nie miało już sensu, a pewnie nawet nie podejrzewał, że mogliśmy być ze sobą w związku, pewnie myślał, że to co zobaczył, to była jakaś jednorazowa sprawa. Musiałem być z nim wreszcie szczery.
 - Ivy to moja dziewczyna.
 Zapadła pomiędzy nami niekomfortowa cisza i nie miałem pojęcia, o czym myślał w tym momencie. Kurwa, nie powinien z tego robić dużego problemu, miał teraz Alex i nie powinno go obchodzić, z kim jest Ivy.
 - Co? - spytał i zaśmiał się sztucznie. - Chyba źle usłyszałem, bo wydawało mi się, że powiedziałeś, że Ivy... Ivy Foster jest Twoją dziewczyną.
 Skrzywiłem się lekko i nie odpowiedziałem nic, a on widząc moją reakcję, pokiwał wolno głową.
 - Wow... - mruknął cicho. - Od kiedy?
 - Um, od ponad dwóch tygodni... ale już wcześniej tak jakby ze sobą kręciliśmy - powiedziałem wolno, nie będąc nawet pewnym, jak opisać to, co się wcześniej między nami działo.
 - Tak jakby? - powtórzył po mnie Calum.
 Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, więc nie byłem pewien, czy dalej jest na mnie zły. Cholera, miałem nadzieję, że załatwimy to szybko, bo zaczynało mi być zimno, biorąc pod uwagę to, że nie miałem na sobie prawie żadnych ubrań.
 - Pocałowaliśmy się na tej pierwszej imprezie u Ashtona i od wtedy jakoś tak... wyszło.
 Calum nie odzywał się przez chwilę i podejrzewałem, że myślał właśnie o wszystkich tych dziwnych momentach, związanych ze mną, Ivy lub Ashtonem, kiedy nie rozumiał, co się dzieje. Teraz na pewno wszystko układało się w jego głowie.
 - Mogłeś mnie spytać, czy mam coś przeciwko temu... - powiedział w końcu ze wzrokiem utkwionym w podłodze.
 Mimo tego, że początkowo miałem mu się w tym momencie tłumaczyć, to jego zachowanie zaczynało mnie trochę irytować.
 - Gadałeś o niej od zawsze, nawet raz czy dwa powiedziałeś mi, że mam pamiętać, że "jest Twoja" - powiedziałem i przewróciłem oczami. - Oczywiście, że powiedziałbyś mi, że mam trzymać się od niej z daleka.
 Calum uniósł na mnie wzrok i wyglądał na dość urażonego, mimo tego, że przecież nic takiego nie powiedziałem.
 - Gdybym wiedział, że coś do niej czujesz? - spytał, unosząc brwi. - Nie, nie zrobiłbym tego, bo w przeciwieństwie do Ciebie jestem dobrym przyjacielem.
 Nie wiedziałem nawet, jak powinienem zareagować na jego słowa i nie chciałem tego przyznać, ale cholernie mnie to zabolało.
 - Tak, nie czuję już nic do Ivy, ale wiedziałeś jak długo mi się podobała, sam nawet przed chwilą to powiedziałeś. Dlatego nie powinieneś się dziwić, że przeszkadza mi to, że mnie okłamywałeś i ukrywałeś to przede mną tyle czasu.
 Ok, Calum miał rację, to było chujowe z mojej strony, mieć przed nim taki sekret i mogłem zrozumieć, dlaczego tak mu to przeszkadzało, nieważne czy dalej czuł coś do Ivy czy nie.
 - Ja... - zacząłem i odchrząknąłem gulę, która utworzyła mi się w gardle. - Przepraszam.
 - Najgorsze jest to, że nie powiedziałeś mi o tym sam, tylko musiałem wejść do Twojego pokoju i...
 - Miałem Ci powiedzieć! - zawołałem szybko, przerywając mu. - Naprawdę, planowałem powiedzieć Ci w piątek, nie mogłem tego zrobić przed Twoimi urodzinami i Luke się ze mną zgodził i...
 - Luke wiedział? - spytał Calum, wyglądając teraz na naprawdę zszokowanego.
 Musiał się zdziwić, że Luke nic mu o tym nie powiedział, w końcu zawsze mówili sobie o wszystkim.
 - Dowiedział się przypadkiem, nie powiedział Ci tylko dlatego, że uznał, że ja muszę to zrobić.
 Calum przyglądał mi się przez chwilę, po czym prychnął pod nosem i zmrużył oczy.
 - Czyli miałeś mi powiedzieć tylko dlatego, że Luke kazał Ci to zrobić, a inaczej dalej wszystko byś przed nami ukrywał?
 Kurwa mać. Calum spoglądał na mnie oczekująco, ale jedyne, co mogłem na to odpowiedzieć to "tak" i chyba oboje dobrze o tym wiedzieliśmy. Mogłem skłamać, tak jak robiłem to przez ostatnie dwa miesiące, ale w końcu to o to Calum miał do mnie pretensje, prawda?
 Gdy nic nie powiedziałem, Calum odwrócił się w stronę drzwi i pociągnął za klamkę. Wyszedł już na korytarz, a ja stanąłem we framudze, podążyłem za nim wzrokiem, patrząc jak zszedł po kilku stopniach i spytałem:
 - Jesteś na mnie zły?
 - Powiedziałbym raczej, że jestem rozczarowany - odpowiedział i przyśpieszył kroku.
 Mimo tego, że już zniknął mi z wzroku, zostałem w tym samym miejscu i tępo wpatrywałem się w miejsce, w którym przed chwilą go widziałem. Czułem się jakbym właśnie zakończył mój długoletni związek. Mimo tego, że Calum często mnie denerwował i dogryzaliśmy sobie bez przerwy, to przyjaźniłem się z nim praktycznie całe moje życie. Nigdy nie pokłóciliśmy się na poważnie, nie przypuszczałem, że mogę być z tego powodu tak bardzo zdołowany.
 Usłyszałem nagle głośny pisk i gdy spojrzałem w bok, moja sąsiadka stała przed otwartymi drzwiami swojego mieszkania, wytrzeszczając na mnie oczy. No tak, dalej byłem tylko w bokserkach, wróciłem się do środka i trzasnąłem za sobą drzwiami.
 - W przeciwieństwie do Ciebie jestem dobrym przyjacielem - powtórzyłem jego słowa.
 Wiedziałem, że byłem beznadziejnym przyjacielem i to już od dłuższego czasu, dlatego tak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Nie dziwiłem się mu wcale, że miał mnie już dosyć. Wytrzymywał ze mną wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że jedyne co potrafiłem, to wszystko psuć i odpychać od siebie ludzi. W tym byłem najlepszy.
 - Mikey - usłyszałem cichy głos Ivy, gdy wyszła z mojego pokoju i spojrzała na mnie z troską. - Wszystko w porządku?
 Nie odpowiadałem jej przez chwilę, powtarzając sobie w głowie słowa Caluma i mając przed oczami jego rozczarowaną twarz.
 - Nie, nie jest.

*

 - Gdzie byłeś dzisiaj na długiej przerwie? Nie widziałam Cię w stołówce, siedziałam z całą moją... ekipą - powiedziała Ivy niepewnie, nie wiedząc, jak powinna ich nazwać. - To dziwne znowu z nimi siedzieć.
 Pokiwałem głową, gdy wepchnąłem do szafki kilka niepotrzebnych mi rzeczy i zamknąłem ją z hukiem.
 - Gdzie byłeś? - spytała jeszcze raz i mogłem poczuć na sobie jej uważny wzrok.
 - W bibliotece.
 - W bibliotece? - powtórzyła po mnie, brzmiąc na zdziwioną. - Nie wiedziałam, że lubisz czytać.
 Wiedziałem, że robiła to specjalnie, próbowała poprawić mi humor, ale to nie działało.
 - Nie mogłem przecież siedzieć z Calumem i Lukiem przy stole, nie odzywają się do mnie, pamiętasz? - powiedziałem ostro.
 Założyłem szybko na siebie płaszcz, a Ivy przygryzła wargę i schowała ręce w kieszeniach swojej kurtki. Wiedziałem, że czuła się winna całej tej sytuacji, ale była to tylko i wyłącznie moja wina.
- Matt i Nick gadają do mnie, jakby nic się nie stało, a przecież pobili Caluma i Luke'a - mruknęła z niezadowoleniem.
 - W sumie nie pobili Luke'a, dostał raz w twarz i padł - odpowiedziałem i prychnąłem pod nosem.
 Ivy zaśmiała się cicho, gdy ruszyliśmy korytarzem w stronę wyjścia ze szkoły. W środku zostało niewiele osób, ale widziałem, że dwie lub trzy osoby patrzą w naszą stronę z niedowierzaniem.
 - Ludzie nas widzą... nie powinniśmy iść ze sobą - powiedziałem, odsuwając się trochę dalej od niej.
 Na szczęście nie był to nikt z tych popularnych osób, ale nie znaczyło to, że nie mogli komuś o tym powiedzieć. Ivy wzruszyła ramionami, jakby nie mogło jej to bardziej nie obchodzić.
 - Właściwie... Cal i Luke i tak już wiedzą, w takim razie reszta też może już wiedzieć - powiedziała niepewnie, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie skierowane w moją stronę.
 Tylko tego mi teraz brakowało... Żeby wszystkie popularne dzieciaki z mojej szkoły zwracały na mnie jeszcze więcej uwagi.
 - To nie jest dobry pomysł - odpowiedziałem od razu.
 Wyszliśmy już na zewnątrz i zaczęliśmy iść przez parking, bo oboje mieliśmy pojechać dzisiaj autobusem. Ten dzień już był dla mnie wystarczająco beznadziejny, ale jak zawsze właśnie wtedy musi wydarzyć się coś jeszcze.
 - Ash! - zawołała Ivy.
 A ten co do cholery tutaj robił... Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem go przy swoim samochodzie, ale nie był sam. Obok niego stał Luke, a Calum opierał się o bok auta, patrząc na swoje buty. To nie było do niego podobne.
 - Cholera... - mruknęła Ivy i przyśpieszyła kroku, idąc w ich stronę.
 Dopiero wtedy zauważyłem Nicka i Matta, którzy szli przez parking w dokładnie tym samym kierunku co my. To będzie ciekawe...
 - Och, hej, Ivy - powiedział Ashton, gdy do nich podeszła.
 Wlokłem się powoli za nią, co było dość głupie z mojej strony, powinienem pójść prosto na przystanek. Calum uniósł głowę i prychnął pod nosem, widząc naszą dwójkę.
 - Wy razem, co za niespodzianka...
 Odetchnąłem głęboko i przewróciłem oczami, po czym odwróciłem się do niego plecami.
 - Ash, nie śpieszysz się gdzieś? - spytała Ivy, popychając go lekko w stronę samochodu. - Lepiej będzie, jak już pojedziecie...
 - Co? O co Ci... - zaczął, ale przerwał mu zupełnie inny głos.
 - Hej, Ashton, stary, dawno Cię nie widziałem!
 Ashton zacisnął mocno szczękę, słysząc głos Nicka i powoli odwrócił się w jego i Matta stronę.
 - Chwila... dlaczego tu z nimi jesteś... - powiedział Matt i skrzywił się.
 - Hood - syknął Nick przez zaciśnięte zęby. - Chyba prosisz się, żebym znowu Ci wpierdolił.
 Calum zrobił krok do tyłu, zaciskając dłonie na paskach swojego plecaka i wyglądał na gotowego do ucieczki. Luke zbladł i schował się bardziej za Ashtona, choć to wcale nie on był celem złości Nicka.
 - Nick, mam Ci coś ważnego do powiedzenia - rzucił Ashton, ściągając na siebie uwagę tej dwójki. - To ja pieprzyłem Twoją dziewczynę, kilka razy, a później błagała mnie, żebym zrobił to znowu, gdy jej odmówiłem. Właściwie to dalej nie do końca chce dać mi spokój, chyba naprawdę polubiła ssanie mojego kutasa, co?
 Zdecydowanie nie spodziewałem się, że kiedykolwiek usłyszę, żeby Ashton powiedział coś takiego. Ivy zasłoniła sobie usta dłonią, a Luke skrzywił się z obrzydzeniem i spuścił wzrok na ziemię. Calum zaśmiał się krótko, ale szybko przestał, gdy zrozumiał, że to zły moment.
 Matt wytrzeszczał oczy na Ashtona, a Nick był rozwścieczony, zrobił się cały czerwony na twarzy i mocno zaciskał dłonie w pięści. Za to Ashton wyglądał na cholernie zadowolonego z siebie, uniósł brwi i miał ten wyzywający wyraz twarzy, jakby pytał go, co zamierza teraz zrobić.
 - Matt, proszę Cię, nie mieszaj się w to - mruknęła Ivy, ciągnąc go za ramię.
 Ivy chyba wiedziała, że nie ma szansy na to, żeby to wszystko nie skończyło się bójką, więc próbowała przynajmniej sprawić, żeby tylko jedna osoba biła się z Ashtonem zamiast dwóch. Matt właściwie nie wyglądał na chętnego do tego, żeby go bić, co nawet mnie nie dziwiło, w końcu do tego momentu cała ich ekipa traktowała Ashtona jak jakiegoś ich pieprzonego guru.
 - Powiedz, że to był głupi żart... - syknął Nick, podchodząc bliżej Ashtona.
 Calum przysunął się do nich i złapał Luke'a za rękę, po czym pociągnął go za sobą, gdy szybko znowu się odsunął na bezpieczną odległość.
 - Nie, Deb cholernie lubiła przede mną klękać... A chyba jeszcze bardziej lubiła, gdy...
 - Zamknij się! Zamknij się! Zamknij się! - krzyknął Nick, przerywając mu.
 Po tym popchnął Ashtona mocno, tak że ten uderzył plecami o samochód, a Luke wydał z siebie cichy pisk.
 - Chłopaki, możecie o tym po prostu porozmawiać... - zaproponowała niepewnie Ivy. - Matt, możesz ich rozdzielić?
 Matt nie ruszył się z miejsca i pokręcił głową, mówiąc jej, że muszą sami to rozwiązać. Calum, Luke i ja nie byliśmy na tyle głupi, żeby pchać się między nich, bo skończyłoby się na tym, że jeden z nas by dostał.
 - Ash, nie... - mruknął cicho Luke.
 Ale Ashton już popchnął Nicka, tak że ten prawie upadł na ziemię, a gdy się wyprostował, uderzył Ashtona z pięści w bok. Ten oczywiście nie został mu dłużny i rzucił się na niego, tak że oboje wylądowali na ziemi.
 Rozejrzałem się szybko dookoła, chcąc sprawdzić, czy wokół nie ma żadnych nauczycieli, ale mieliśmy szczęście. Za to wokół zaczęło zbierać się kilku uczniów, którzy jeszcze nie opuścili terenu szkoły i teraz z zainteresowaniem obserwowali całą tę sytuację.
 - Przestańcie, proszę was... - powiedziała Ivy. 
 Zrobiła kilka kroków do przodu, jakby chciała ich rozdzielić, ale złapałem ją w pasie i przycisnąłem do siebie, nie pozwalając jej się ruszyć.
 - Mikey, zrób coś - pisnęła, gdy Ashton właśnie dostał z pięści w brzuch.
 - Taa, żebym sam oberwał? - zakpiłem.
 Widziałem, jak Luke nerwowo przenosił swoją wagę z nogi na nogę, a Calum trzymał go za ramię, w razie gdyby chciał do nich podejść. Mimo tego, jak dużo osób było teraz wokół i na pewno z ich pomocą dałoby się ich rozdzielić, nikt nic nie zrobił.
 Byłem pewien, że to Ashton dowali Nickowi, co mu się zdecydowanie należało.
 Po tym, jak uderzyli się kilka razy i poszarpali, Nick leżał na plecach, gdy Ashton na nim siedział, uderzając go raz za razem w twarz. Nick wyglądał na ledwo co przytomnego, a z jego nosa i wargi lała się krew.
 Luke odwrócił się do nich tyłem i ukrył twarz w ramieniu Caluma, nie mogąc już na to patrzeć.
 - Koniec! - wrzasnęła Ivy.
 Ashton odetchnął głęboko, uniósł wzrok do góry i chyba dopiero teraz zauważył wszystkich zebranych wokół ludzi. Jego spojrzenie skierowało się na Ivy, a później spojrzał w stronę Luke'a i Caluma, po czym skrzywił się nieznacznie. 
 Nick popchnął go lekko, próbując zepchnąć go z siebie, ale nie miał już na tyle siły, żeby zrobić chociaż to. Ashton złapał jego twarz w swoje dłonie i obrócił go tak, żeby spojrzał na Caluma i Luke'a.
 - To za to, że ich pobiłeś, nigdy więcej ich nie tkniesz, zrozumiano?
 Nick pokiwał niepewnie głową, a wtedy Ashton puścił jego twarz i skrzywiłem się, gdy usłyszałem jak jego głowa uderzyła lekko o beton.
 - Jeśli dowiem się, że choć położyłeś palec na moim chłopaku, to nie żyjesz - dodał.
 Dało się wyczuć zmianę nastroju, gdy wszyscy teraz wpatrywali się w Ashtona w szoku po tym, co powiedział. Bardziej wstrząśnięci byli tym, że miał chłopaka niż tym, że jeszcze trochę i rozwaliłby Nickowi twarz.
 - Chłopaka? - powtórzył po nim Matt.
 Ashton podniósł się i wyprostował, po czym pokiwał głową. Podszedł do Matta, który przełknął nerwowo ślinę, ale został na miejscu. Matt też pobił Caluma...
 Po jednym uderzeniu Ashtona, Matt padł na ziemię, a gdy udało mu się z niej podnieść, jak najszybciej się dało podszedł do swojego auta. Nick podniósł się wolno z ziemi i rzucił Ashtonowi nienawistne spojrzenie, nie zrobił już jednak nic więcej i po chwili odjechał razem z Mattem.
 - Ashton, Ty idioto! - krzyknęła Ivy, a ja dopiero teraz poluźniłem mój uścisk wokół niej. - Co Ci strzeliło do głowy?!
 Ashton uśmiechnął się w jej stronę niewinnie i podszedł do Luke'a, sięgnął po jego dłoń, ale ten wzdrygnął się i odskoczył w bok.
 - Luke...
 - Um, dzięki, stary - rzucił niepewnie Calum.
 Luke odsunął się jeszcze dalej od nich, a Ashton westchnął głośno, patrząc w jego stronę. Jego dłonie miały na sobie plamy krwi i widziałem, jak wzrok Luke'a skupił się właśnie na tym.
 - Ash, przesadziłeś, rozumiem, że chciałeś go uderzyć, ale nie, aż tak... - dodała Ivy.
 Właściwie nie rozumiałem, czemu Ivy i Luke zachowywali się, jakby Ashton właśnie kogoś zabił. Może i uderzył Nicka kilka razy za dużo, ale tak czy siak zasłużył sobie na to. Zresztą wstał o własnych siłach i odszedł, więc nic strasznego mu się nie stało.
 - Chcę jechać do domu - powiedział cicho Luke, wyglądając, jakby miał zaraz zwymiotować.
 Ashton praktycznie podbiegł do samochodu i otworzył drzwi, a Luke bez słowa wszedł do środka. Calum rzucił nam ostatnie spojrzenie, po czym zrobił to samo, a Ashton spojrzał na nas pytająco.
 - Zabierzecie się z nami?
 - Nie, dzięki - odpowiedziałem szybko, krzywiąc się.
 Wreszcie odjechali, odetchnąłem z ulgą, a Ivy zaczęła szybko iść w stronę przystanku. Wyrównałem z nią kroku i milczeliśmy przez całą drogę, gdy każde z nas myślało o tym, co właśnie się stało.
 - Ashtona trochę poniosło, co? - zażartowałem, gdy zajęliśmy miejsca w autobusie.
 Ivy uniosła brwi, spoglądając w moją stronę i nie wyglądała na ani trochę rozbawioną tym, co powiedziałem. Ok, zrozumiałem, za wcześnie na żarty na ten temat. Po chwili jednak oparła głowę na moim ramieniu i nieznaczny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
 Dzięki niej choć na chwilę mogłem zapomnieć o tym, jak wielkim dla wszystkich byłem rozczarowaniem. I póki co to ona była jedyną osobą, która zdawała się tego nie zauważać.

*

#malumbreakup
#ashtonfighter

ok, mam ważne pytanie, ile osób chciałoby, żebym dodawała to opowiadanie też na wattpadzie?

15 komentarzy:

  1. Ok, więc po kolei:
    Jest mi przykro. Odwołuje to co mówiłam. Myślałam, że będzie mi żal Michaela (no i trochę jest), ale to smutek Caluma łamie mi serce i mam ochotę wczołgać się pod łóżko, owinąć kołdrą i płakać nad tym jak 'rozczarowany' jest teraz Cal. NIECH W KOŃCU DOCENIĄ JAKIEGO WSPANIAŁEGO MAJĄ PRZYJACIELA XD (sama bym takiego chciała)
    Następnie, nie byłabym sobą jakbym nie pozachwycała się Lashtonem. I ofsfjsajfhhfhfa moment, w którym Ashton jest taki waleczny i groźny (HOTHOTHOT) i w ogóle rzuca do Nicka tymi tekstami ( jeszcze raz HOT), że aż sama zaczynam się bać, a później 'praktycznie biegnie', żeby otworzyć Luke'owi drzwi od auta .... <33333 I to wyznanie przy wszystkich ... I to jak Luke piszczy (moje ulubione, jak wiesz) ... chlip chlip.
    I jak nigdy mi się nie zdarza ( w hetero parach ) tak tutaj na końcówce się popłakałam i było 'Mikey omg naprawdę to powiedziałeś, jesteś cuuuute'. Nie wiem, rozczuliło mnie to ...
    Podsumowując:
    Me: ten rozdział jest mega.
    Me:
    Me: true *gif z Calumem*

    OdpowiedzUsuń
  2. #malumbreakup wiem coś na ten temat, bo sama straciłam przyjaciółkę przez chłopaka na jakieś dwa lata. To był straszny okres w moim życiu, więc tym bardziej wiem, co czuje Cal, chociaż to trochę inna sprawa. Ash przegiął wyrzucając Nickowi, że pieprzył się z jego dziewczyną. Ona sama nie jest jakaś tam święta, ale źle mu powiedział, bardzo źle. Tego w taki bezczelny sposób i z taką dumą się nie mówi. Co do pobicia... należało im się. Dziwna ta sytuacja, bo Ash najpierw mówi chłopakom, że spał z dziewczyną jednego z nich, a potem oznajmia wszystkim i wobec, że Luke to jego chłopak. Trochę to dziwne było i wyobrażam sobie, jaki mętlik w głowie mają wszyscy, którzy to słyszeli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak więc... PRZYGOTUJ SIĘ NA LITANIE :D
    Malum... (o litanio...)
    Michael... (ty tępa pało!)
    Zgadnij kto jest wkurwiony na Mike'a jak nigdy dotąd?!
    Gdzie mój czołg?! Niech ja cię kurwa dorwe ty mała (No bo to tylko 190cm pfff..) pizdo ty!
    Nie tylko Caluma rozczarowałeś!!! Teraz masz przejebane! Mówiłam żebyś ruszył dupe i sam mu to powiedział a nie w taki sposób. Ugh... Gdybyś nie był moim celebrity crush'em to zginął byś marnie -.-"
    Calum kochanie... (cichy szloch)
    Tak mi go szkoda! Masz racje mówiąc, że on nie jest dobrym przyjacielem... Zajmnij się Alex! Ona wydaje się miła a tym idiotą się nie przejmuj... Ale jakbyście się pogodzili (nie odrazu oczywiście) to byście mogli chodzić na podwójne randki! Haha JK XD
    Lashton... (sceny drastyczne przed tobą)
    HDJDUDHWUSGSHSV *.* KURWAKURWAKURWAKURWAKURWA!!!
    MAMO! SCHODZE NA ZAWAŁ! MOJE LASHTON FEELS! NIE MOGĘ ODDYCHAĆ! KURWA! JAK ASHTON RZUCIŁ SIĘ NA NICKA BYŁAM JAK "POWAL SZYBKO TEGO NICKA, NIECH CHODNIKA NIE UNIKA!" TAK WIEM... JESTEM GŁUPIA XDD
    NO ALE JEEEEEZUSIE *,* ♥
    A teraz... Mivy... (już na spokojniej :))
    No więc... Końcówka... Awww *...*
    Martwi mnie ta sytuacja w szkole... Ivy chce "wyjść" na jaw a ten... Debil co?! No teraz się nie wycofuj idioto, bo zostaniesz sam! Stracisz laske jak i przyjaciół! Postaraj się ich odzyskać... Mam nadzieje że będziesz się musiał przy tym napracować. *wredny uśmieszek*
    I ostatnie.... (krótko ^^)
    Nick i Matt... Pieprzcie się!!!
    Dobra skończyłam!!! *dumny uśmiech*
    Mam nadzieje że przetrwałaś przez tą katorgę :)) Zapal sobie szisze na uspokojenie czy coś bo ja mam nerwy w strzępkach. X

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurwa! Ashton wkońcu odznajmił, że jest homoseksualistą (nie powiem gejem, bo brzmi to obraźliwie). Cieszę się, że Matt i Nick wkońcu dostali w dupe xd ;). Mam nadzieje, że Mikey i Cal się pogodzą i KOCHAM TEGO BLOGA!!!! <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym nie była na telefonie to tez bym się rozpisała; -; ok, wiec zacznę od tego, że to chyba najlepszy rozdział tego ff ;-; TO CO ZROBIŁ IRWIN (jak to pięknie ujęła koleżanka wyzej) BARDZO HOT. Ej serio uwielbiam Lashton'a ;-; I mam nadzieje, że Calum wybaczy Michael ' owi ;-; Uwielbiam Caluma i rozumiem, że cierpi i dlatego w tej przyjaźni Michael jest chujem ;-; Jakbym była Ashton'em to bym mu wpieprzyła xD

    OdpowiedzUsuń
  6. No po prostu świetnie. :/ Do końca miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, ale niestety. Niby w głębi serca trochę mi szkoda Michael'a bo jednak nieźle nawalił, ale ostatecznie powinien powiedzieć Calumowi, a nie odkładać to na ostatnią chwilę, a my wiemy co z tego wyszło. Chociaż i tak mam nadzieję, że #malumbreakup jest tylko chwilowy. Ale za to #ashtonfighter Soooo HOOT! Nie wiem czy powiedzenie wszystkiemu Mattowi było dobre, ale i tak super. :D Dobrze, że przyznał się, że jest homoseksualistą, może uniknie dram w przyszłości. Liczę, że między nim a Lukiem nie będzie jakiegoś załamania. #lashtonforever A co do twojego pytania, to jestem jak najbardziej za. Bardzo fajnie byłoby zobaczyć Popualr&Weirdo na Wattpadzie, mi osobiście byłoby o wiele wygodniej, ale to tylko moja opinia, a ostateczna decyzja należy do ciebie! :D Czekam na kolejny! :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Caal... Musiało go to naprawdę mocno zaboleć, ja na jego miejscu chyba bym przyłożyła Michaelowi w twarz, a dopiero potem poczułabym się zawiedziona.
    Nie zmienia to faktu, że rudemu, też troszkę współczuję. (Tak wiem on ma czerwone włosy, nie rude, ale shh...)

    Lashton, tak bardzo shippuję ich w tym opowiadaniu, a jeszcze to jak Ash powiedział, że są parą przy tych wszystkich ludziach. No nic tylko skakać ze szczęścia. :D ♥
    Teraz tylko trzeba czekać do następnej soboty ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobieto, nawet nie wiesz jak uwielbiam to opowiadanie <3
    Tak bardzo szkoda mi Cala ;cc ale mam nadzieje że wybaczy Mike'owi
    i ten Ash taki bad, uhuhuhhuh
    ten moment jak powiedział że Luke to jego chłopak>>>>>>>>>>>>
    czekam na następny i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Lashton cześć 3???? Pls. Kocham to ♡

    OdpowiedzUsuń
  10. iesamowite alksjhhsjakl @megatightening

    OdpowiedzUsuń
  11. JA NIE JESTEM W STANIE OPISAĆ TEGO CO CZUJĘ PO PRZECZYTANIU TEGO ROZDZIAŁU, NAPRAWDĘ
    TOO MUCH EVERYTHING
    PŁAKAŁAM JAK TO CZYTAŁAM
    #MALUBREAKUP :''''''''''(((
    ALE #ASHTONFIGHTER >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
    JAK BĘDZIE LASHTON PART 3 TO SIĘ CHYBA POPŁACZĘ PO PRZECZYTANIU TEGO CO LUKE(ALBO ASHTON) CZUŁ PODCZAS TEJ BÓJKI
    W TAKICH MOMENTACH CHCIAŁABYM WECHIKUŁ CZASU ŻEBY MÓC JUŻ PRZECZYTAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, EH
    KOCHAM CIĘ DO CHOLERY!!!! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww Ashton bronił Luke'a. :D Uwielbiam to opowiadania, ale już chyba to pisałam. xd Mam nadzieje, że Mikey szybko pogodzi się z Calumem. :3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli Mikey, Cal i Luke sie nie pogodzą to złamiesz moje serce. Dlaczego oni nie mogą żyć w zgodzi. Mike ma Ivy, Luke ma Ashtona a Caly miał by Alex i było by idealnie. Następny błagam jak najszybciej
    I do nasteonego kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział dsfgdhgkd
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja z chęcią czytałabym na wattpadzie!
    Ps. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń