Ivy
Zajęłam miejsce w samochodzie Ashtona i zapięłam się pasem, zanim się z nim przywitałam. Ashton wydawał się mieć naprawdę dobry humor, uśmiech nie schodził z jego twarzy i oczy błyszczały mu z radości, a ja przypuszczałam już kto mógł to spowodować. Chciałam spytać go co dokładnie się wydarzyło, odkąd widzieliśmy się ostatnim razem, ale wtedy zauważyłam znajomą mi postać po drugiej stronie ulicy. Wade.
- Ostatnio często widzę tego gościa na naszym osiedlu - powiedział Ashton, gdy zaczął jechać, a sylwetka Wade'a stawała się coraz bardziej odległa.
- Tego, co stał po drugiej stronie ulicy? - spytałam, żeby się upewnić.
- Taa, znasz go?
Tak właściwie nic o nim nie wiedziałam oprócz jego imienia, więc nie mogłam powiedzieć, że go znałam. On wręcz przeciwnie, wiedział o mnie naprawdę dużo i przerażało mnie to, że musiał kręcić się wokół mnie już wcześniej, a ja nigdy tego nie zauważyłam.
- Nie do końca - odpowiedziałam niepewnie. - On tak jakby za mną chodzi?
Ashton spojrzał w moją stronę ze zmartwieniem, a po uśmiechu, który jeszcze chwilę wcześniej był na jego twarzy, nie było już żadnego śladu.
- Tak jakby?
- Um, pamiętasz, jak zrobiłeś tę imprezę na początku grudnia?
- Taa - odpowiedział i uśmiechnął się na chwilę na samo wspomnienie.
Zaśmiałam się cicho, wiedząc, że to dlatego, że pierwszy raz rozmawiał właśnie wtedy z Lukiem. Dla mnie zdecydowanie też był to pamiętny wieczór, skoro właśnie wtedy całowałam się pierwszy raz z Michaelem. Wciąż pamiętałam, co powiedział mi później w szkole, gdy się zobaczyliśmy i czasem trudno było mi uwierzyć, jak wiele zmieniło się od tamtego czasu.
- Więc? Co ta impreza ma wspólnego z tym gościem? - zagadnął Ashton, wyrywając mnie z moich myśli.
- Mówiłam Ci wtedy, że jakiś dziwny koleś mnie zaczepił, to był on.
Ashton popatrzył na mnie wielkimi oczami i zacisnął mocniej palce na kierownicy, a ja musiałam mu przypomnieć, by patrzył na drogę.
- Chcesz mi powiedzieć, że chodzi za Tobą już 2 miesiące?!
- Właśnie to chcę powiedzieć - odpowiedziałam, wlepiając wzrok w widok za oknem.
- Ivy, co do cholery?! - krzyknął, a ja skrzywiłam się, słysząc, jak podniósł głos. - Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś?!
Spojrzałam z powrotem na Ashtona, który wyglądał, jakby za chwilę para miała mu zacząć wychodzić z uszu, tak bardzo był zły.
- Nic mi nie zrobił - powiedziałam szybko. - Ok... złapał mnie raz na nadgarstek i wyznał mi miłość, i wie o mnie zadziwiająco dużo rzeczy. Michael wie o wszystkim.
Ashton uniósł brwi, gdy usłyszał ostatnią cześć mojej wypowiedzi i mruknął z sarkazmem:
- Skoro Michael wie o wszystkim, to racja, nie musiałaś mi wcale o tym mówić i nie muszę się martwić.
- Ash, daj spokój - mruknęłam pod nosem.
- Jeśli zobaczę tego kolesia znowu na naszym osiedlu, to coś mu powiem.
Nie odpowiedziałam na to już nic, wiedząc, że Ashton tak czy siak to zrobi, nieważne co powiem. Nie byłam tylko pewna, czy to był dobry pomysł. Jeśli Ashton porozmawia z nim na spokojnie, to może rzeczywiście pomogłoby to w jakiś sposób. Wiedziałam jednak, że często go ponosiło, a wtedy mogłoby się to skończyć niezbyt dobrze.
- Co z Calumem? - spytał nagle, całkowicie zmieniając temat.
Powinnam była się spodziewać, że w końcu o nim wspomni i od razu wiedziałam, o co dokładnie mu chodziło.
- Michael powie mu w tym tygodniu - odpowiedziałam, a gdy zauważyłam, że nie bardzo w to uwierzył, dodałam: - Naprawdę. Pogada z nim w piątek.
- Jest dopiero wtorek, miał mu powiedzieć po urodzinach Cala - rzucił Ashton z krzywą miną.
Westchnęłam głośno, mając już dosyć jego zachowania względem Michaela. Wiedziałam, że tak naprawdę nie chodziło mu o Caluma, robił to wszystko tylko dlatego, że nie znosił Michaela. No i może z powodu Luke'a.
- Chce mu powiedzieć w piątek, żeby Calum miał weekend na ochłonięcie - dodałam i założyłam ręce na pierś.
Sama trochę obawiałam się tego, co stanie się po tym, gdy Calum się dowie. Luke już był strasznie zły na Michaela, a jeśli Calum się na niego obrazi, to Michael mógł stracić obu swoich przyjaciół. Nikt nie miałby wątpliwości, kogo stronę wybierze Luke, gdyby przyszła taka potrzeba.
Ashton pokiwał tylko głową, na całe szczęście nie kontynuował już tematu ani nie zaczął gadać czegoś na Michaela, tak jak się spodziewałam. Po budynkach, które mijaliśmy, wiedziałam, że zbliżamy się już do bloku Michaela, gdzie Ashton miał mnie podwieźć.
- Calum i Alex naprawdę dobrze się dogadują - powiedział nagle.
- Och, tak, słyszałam! Nie znam jej zbytnio, ale z tego co wiem, pasują do siebie idealnie.
- Dlatego ich ze sobą poznałem - odpowiedział Ashton z dumą.
Musiałam przyznać, że to naprawdę mu się udało. Michael mówił mi, jak Calum nie mógł przestać o niej mówić, mimo tego, że znali się dopiero kilka dni. Nawet gdy rozmawiałam przez chwilę z Calumem dzień wcześniej, to Alex była naszym jedynym tematem.
- Czemu byłeś taki zadowolony na początku? - spytałam, gdy przypomniałam sobie, że chciałam się tego dowiedzieć, ale widok Wade'a mnie rozkojarzył.
- Hm? - mruknął Ashton, udając, że nie wie o co mi chodzi.
Widziałam, jak na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech i tak naprawdę nie mógł się doczekać, aż powie mi, co się stało. Wcześniej niż się spodziewałam, zatrzymał samochód i spojrzał na mnie oczekująco. Nie wiedziałam tylko, czy czekał, aż znowu go o to spytam, czy chciał, żebym wyszła na zewnątrz.
- Luke jest moim chłopakiem - wypalił, zanim zdążyłam się odezwać.
- Taa, wiem - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami.
Ashton zrobił niezadowoloną minę, widząc, jak w ogóle nie przejęłam się jego nowiną.
- Głupia... wcześniej nie byliśmy razem, dzisiaj zeszliśmy się oficjalnie.
Uśmiechnęłam się szeroko, gdy to usłyszałam i odpięłam pas, żeby łatwiej było mi rzucić się na niego i go wyściskać.
- To świetnie, Ash. Później opowiesz mi o wszystkim ze szczegółami, ok?
Ashton pokiwał głową z głupawym uśmiechem na twarzy, a ja wyszłam z samochodu, wcześniej jeszcze mówiąc mu, jak bardzo cieszyłam się z tego powodu. Teraz brakowało tylko tego, żeby Calum zszedł się z Alex i wszystko byłoby już idealnie.
*
Jak przystało na parę, która jest w związku, każde z nas robiło coś innego, mimo że siedzieliśmy razem w pokoju Michaela. On grał na swoim playstation w jakąś głupią zabijankę, a ja siedziałam przy jego biurku, przemeblowując dom mojej rodziny w simsach.
Oboje tak bardzo skupialiśmy się na tym, co robiliśmy, że nie usłyszeliśmy jak mama Michaela weszła do pokoju. Dopiero gdy odkaszlnęła znacząco, spojrzałam w jej stronę, Michael za to dalej pochłonięty był w swojej grze. Chyba spodziewała się, że zastanie nas robiących coś całkowicie innego, bo przyglądała nam się z dziwną miną, jakby nie była pewna, co widziała.
- Chciałam wam tylko powiedzieć, że wychodzę już do pracy - powiedziała niepewnie.
Michael kiwnął krótko głową, nie odrywając wzroku od ekranu swojego telewizora, a ja uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- Co robicie? - spytała podejrzliwie.
Zachowywała się tak, jakby myślała, że jeszcze chwilę temu obściskiwaliśmy się na łóżku albo braliśmy narkotyki, a teraz próbowaliśmy zachowywać się normalnie.
- Właśnie robię pokój dla mojego nowego dziecka - odpowiedziałam, a ona podeszła bliżej mnie, patrząc, co robiłam. - Jak Pani myśli, jaki kolor ścian powinnam zrobić?
Pokazałam jej dwa, nad którymi się zastanawiałam, a ona wybrała akurat ten, do którego byłam trochę bardziej przekonana. Przez następnych kilka minut pokazywałam jej moich simów i tłumaczyłam, jej kto kim był, a ona wydawała się tym naprawdę zainteresowana.
- Muszę już iść do pracy, skarbie - powiedziała do mnie i posłała mi lekki uśmiech. - Następnym razem pokażesz mi więcej.
- Ok, nie sprawy - odpowiedziałam jej, kiwając głową.
Uwielbiałam mamę Michaela i czułam, że ona też naprawdę mnie lubiła, z czego cholernie się cieszyłam. Gdy wyszła z pokoju, spojrzałam w stronę Michaela, spodziewając się, że dalej będzie skupiony na swojej grze, ale on patrzył w stronę drzwi ze zmarszczonymi brwiami.
- Co jest?
- Co to było? - mruknął, krzywiąc się nieznacznie.
Uniosłam brwi pytająco, nie mając pojęcia, o co mogło mu chodzić. Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi, co znaczyło, że jego mama wyszła już z mieszkania.
- Za bardzo się lubicie - powiedział w końcu.
- To chyba dobrze? - spytałam z rozbawieniem.
Spojrzałam z powrotem na ekran komputera, ale nie miałam już ochoty grać, więc dałam, żeby wszystko się zapisało i wyłączyło.
- To dziwne - rzucił, skupiając się z powrotem na swojej grze.
Przewróciłam oczami i podniosłam się z fotela, po czym położyłam się na brzuchu na jego łóżku. Michael powinien się cieszyć, że tak dobrze dogadywałam się z jego mamą, a on jak zwykle narzekał. Westchnęłam cicho i przymknęłam oczy, myśląc o tym, jak jego mama była dla o mnie wiele milsza od moich własnych rodziców. A przynajmniej zwracała na mnie więcej uwagi niż oni.
Pisnęłam głośno, gdy Michael położył się na mnie, prawie mnie przy tym dusząc. Sturlał się od razu na bok, a ja uniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Nie grasz już w... nie wiem co...
- Umarłem - odpowiedział i zamknął oczy.
To właściwie nie odpowiadało na moje pytanie, bo zawsze mógł zacząć grać od początku. Uśmiechnęłam się nieznacznie, ciesząc się, że zostawił wreszcie to swoje playstation i przyszedł ze mną poleżeć.
- Mikey...
- Co? - spytał, wzdychając głośno, jakby już wiedział, że nie spodoba mu się to, co chciałam powiedzieć.
- To nic złego - powiedziałam i nie spuszczałam wzroku z jego twarzy. - Wiesz, jak bardzo interesowało mnie, kim była Twoja była dziewczyna...
- Ta - mruknął z niezadowoleniem, przerywając mi.
- I zauważyłam, że Ty ani razu nie spytałeś mnie o moich byłych.
Oczywiście nie miałam problemu z tym, że nie wypytywał mnie o to, ale trochę dziwiło mnie, że nie chciał nic wiedzieć na ten temat. Michael zaśmiał się cicho i otworzył oczy, patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Zapominasz, że chodziliśmy do tych samych szkół od ponad 10 lat, a Ty zawsze byłaś najpopularniejszą dziewczyną.
- Ok... - odpowiedziałam wolno. - Ale to nie znaczy, że wiesz dokładnie, co się wydarzyło.
- Twoim pierwszym chłopakiem był Philip, choć nie wiem, czy można to nazwać prawdziwym związkiem, biorąc pod uwagę, ile mieliśmy wtedy lat. Pamiętam, że chodziliście za rękę po szkole, ale nigdy nie widziałem, żebyście zamienili ze sobą chociaż dwa słowa. Później był Hayden, wszyscy byli cholernie podekscytowani waszą dwójką, mówiąc, że byliście idealną parą, ale po kilku miesiącach się rozstaliście, gdy wyjechał do Ameryki. No i oczywiście nie mógłbym zapomnieć o Joe... Kiedy to było? Rok temu? Podobno zerwałaś z nim, bo był chorobliwie zazdrosny i ciągle robił Ci wyrzuty z powodu każdego kolesia, z którym rozmawiałaś. A przynajmniej Calum tak mówił.
Gdy skończył, posłał mi pewnie siebie spojrzenie, jakby czekał, aż zaprzeczę którejś z tych rzeczy. Zamrugałam kilka razy, patrząc na niego ze zdziwieniem, nie miałam pojęcia, że Michael tyle o mnie wiedział.
- Nie wiem, czy mam się teraz bać, czy być pod wrażeniem - powiedziałam żartobliwie.
Michael przewrócił oczami i przesunął dłonią przez swoje czerwone włosy.
- Nie myśl sobie, że tak bardzo interesowałem się Twoim życiem przez ten cały czas, ciężko było nie słyszeć nic o Tobie, tym bardziej jeśli miało się za przyjaciela Caluma. Czasem niestety zapamiętuję te wszystkie bzdury, które wygaduje.
Westchnęłam cicho, znowu przypominając sobie o całej tej sytuacji z Calumem. Przysunęłam się bliżej Michaela i położyłam głowę na jego piersi, a ręką objęłam go w pasie. Żadne z nas nie odzywało się przez kilka kolejnych minut, a ja skupiałam się na tym, jak jego klatka piersiowa unosiła się i obniżała z każdym oddechem.
- Z Joe to nie było do końca tak - powiedziałam po chwili.
- Nie? - mruknął cicho i wiedziałam, że mi nie dowierza.
- Był zazdrosny tylko o Ashtona.
Michael zaśmiał się, aż poczułam wibrację pod moją głową i uśmiechnęłam się nieznacznie, wiedząc, co go tak rozśmieszyło.
- Ty i Ashton... Wow, nigdy w życiu. Brakuje Ci pewnej ważnej rzeczy między nogami, która ostatnio chyba przypadła mu do gustu.
Podniosłam głowę i uderzyłam go lekko w ramię z niezadowoloną miną.
- Nie zachowuj się jak kutas.
- Zabawne, że użyłaś właśnie tego słowa... - dodał.
Uderzyłam go jeszcze raz w ramię, a on skrzywił się i popchnął mnie lekko, żebym położyła się na plecach, a później oparł się dłońmi o materac po obu stronach mojej głowy.
- Jesteś dzisiaj zbyt brutalna.
Uśmiechnęłam się niewinnie i oplotłam rękami jego szyję, przyciągając jego twarz bliżej mojej. Michael tylko uśmiechnął się pod nosem, przyglądając mi się i nie robiąc nic więcej, czekając, aż to ja pierwsza go pocałuję.
Musnęłam ustami jego czoło, nos, policzek, a gdy chciałam to samo zrobić z drugim, Michael obrócił twarz tak, że wreszcie się pocałowaliśmy. Na początku był to powolny pocałunek, ale po chwili zmienił się w bardziej namiętny.
Przewróciliśmy się na łóżku tak, że leżałam na nim i Michael zamruczał cicho, gdy przygryzłam jego dolną wargę. Jego palce zacisnęły się na dole mojej koszulki, gdy zaczął lekko za nią ciągnąć.
- Musimy się tego pozbyć - mruknął, gdy na chwilę się od siebie oderwaliśmy.
Podniosłam się trochę, tak że teraz siedziałam na jego biodrach i zrzuciłam z siebie bluzkę, nie musząc się nad tym długo zastanawiać. Michael zamrugał parę razy, po czym położył dłonie na mojej nagiej skórze i przesunął nimi w górę i dół. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku i nieświadomie poruszyłam się, pocierając o jego krocze.
Michael szybko zrzucił swoją koszulkę, na co zaśmiałam się cicho i pochyliłam znowu w jego stronę, bym mogła go pocałować. Po kilku minutach mogłam już zdecydowanie poczuć przez jego spodnie, jak bardzo podobało mu się to, co robiliśmy.
- Potrzebujesz pomocy? - spytałam z zadziornym uśmiechem.
Oparłam dłonie na jego piersi i powoli zaczęłam nimi przesuwać w dół, po jego brzuchu, póki nie zatrzymałam się przy jego pasku. Michael wstrzymał na chwilę oddech, po czym zaczął szybko kiwać głową, na co uśmiechnęłam się z rozbawieniem.
Chwilę później jego spodnie leżały już na podłodze razem z ubraniami, które wcześniej tam rzuciliśmy. Zaczęłam składać pocałunki na jego szyi, schodząc ustami niżej na jego obojczyk, a dłonią pocierałam go przez materiał bokserek. Michael jęknął cicho, odchylając głowę do tyłu, a jego palce złapały za zapięcie mojego stanika.
I wtedy usłyszeliśmy czyjeś kroki za drzwiami, zanim się zorientowałam, co się działo, Michael zrzucił mnie z siebie, a ja poleciałam na podłogę. Słyszałam, jak ktoś otworzył drzwi, ale nie mogłam nic zobaczyć, gdy leżałam rozłożona na panelach, nawet nie próbując się podnieść. Serce mocno biło mi w piersi i miałam wielką nadzieję, że nie było mnie widać z miejsca przy drzwiach.
- Ugh, Michael, ohyda! - usłyszałam głos Caluma i mimo jego słów, brzmiał bardziej na rozbawionego całą sytuacją. - Miałem nadzieję, że nigdy nie wejdę tutaj, gdy będziesz się masturbował.
Cholera, cholera, cholera. Tylko nie Calum... Starałam się oddychać jak najciszej, jak gdybym bała się, że może mnie usłyszeć i praktycznie zamarłam, bojąc się, że jeśli ruszę nawet palcem, to zrobię przy tym jakiś hałas.
Liczyłam na to, że Michael coś zrobi albo powie, żeby wyjść z Calumem z pokoju, ale wyglądało na to, że był w zbytnim szoku, żeby zrobić cokolwiek, bo nawet się nie odezwał.
- Co jest? - mruknął Calum. - To tylko ja, kiedyś niestety musiałem zobaczyć coś takiego...
- Dlaczego wszyscy wchodzą tutaj jak do siebie - warknął Michael, wreszcie się odzywając. - Wyjdź stąd, Cal, muszę się ubrać.
- Serio? Ok, ok... Poczekam w...
Nagle przestał mówić i nie dokończył zdania, ale nie miałam pojęcia, co się stało. Nie mogłam ich zobaczyć z mojego miejsca, ale wiedziałam już, że nie znaczyło to nic dobrego.
- Wow, masz tu jakąś dziewczynę? - spytał nagle, a ja czułam, jak serce podeszło mi do gardła.
- Calum... - zaczął Michael.
Usłyszałam jakiś dźwięk, jakby Calum zrobił kilka kolejnych kroków, a Michael poruszył się na łóżku, a wtedy usłyszałam:
- Hej, widzę Twoją głowę! Możesz już przestać się chować.
Nie byłam pewna, co powinnam teraz zrobić. W końcu jeśli bym się nie podniosła, to Calum mógłby po prostu obejść łóżko i mnie zobaczyć.
- Calum, wyjdź! - zawołał Michael.
- Chcę zobaczyć, kto to - odpowiedział mu Calum wesołym głosem.
Michael warknął coś pod nosem, ale nie powiedział już nic więcej i wiedziałam, że nie było żadnego wyjścia z tej sytuacji. Dlatego w końcu niepewnie podniosłam się z podłogi, spoglądając w stronę Caluma z zakłopotanym wyrazem twarzy.
Calum wytrzeszczył na mnie oczy, a jego usta rozchyliły się, gdy patrzył na mnie z niedowierzaniem. Michael siedział na swoim łóżku tylko w bokserkach, ja stałam obok, nie mając na sobie koszulki i panowała między nami niezręczna cisza.
Nie mogłam sobie wyobrazić gorszego sposobu na to, żeby Calum dowiedział się prawdy.
*
buuum, Calum wie ;o
jeśli ktoś nie widział, to dodałam specjalny rozdział o Lashtonie
2. cz. dodam prawdopodobnie w poniedziałek, ale nie jestem pewna na 100% ;)
NIE.
OdpowiedzUsuńO.MÓJ.BOŻE.
COŚ TY...
NIE.
CALUM!
SERIO???
W TAKI SPOSÓB?!
MAMOOO...
CHROŃ TWARZ MICHAEL'A PRZED UDERZENIAMI CALUM'A!
MATKO ŚWIĘTA!
CO TU SIĘ ODKURWIA?!
MAM OCHOTĘ POBIĆ MICHAEL'A...
CAL SIĘ DOŁĄCZY.
WIESZ CO?
CALUM MA DZISIAJ URODZINY (W AUSTRALII JUŻ MA! :)) A TY MU TAKI PREZENT ROBISZ?
DŻAST KIDING! XD
KOCHAM.
Nie wiesz nawet jak bardzo mnie ta sytuacja rozbawila xD Od rana ciagle odswiezalam twojego bloga, zeby sprawdzic czy dodalas nowy rozdzial. No i sie doczekalam! xx
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Dowiedział się w taki niezręczny sposób.. I hej! Dlaczego wszyscy podejrzewają Michaela o masturbowanie.. no ludzie... :D Oby nie było kłótni między przyjaciółmi! To zdecydowanie nie jest nikomu potrzebne.
OdpowiedzUsuńbuhahahah, Calum ... jesteś taki śmieszny XD ale szkoda mi go trochę, że dowiedział się w taki sposób. no, ale czekam na reakcje, może nie będzie taki zły, w końcu ma Alex
OdpowiedzUsuń(Ashton, wiadomość do ciebie, ja się bardzo przejęłam tą nowiną!!!)
JAK MOGŁAŚ
OdpowiedzUsuńW TAKI SPOSÓB
MATKO BOSKA
WIEM
SAMA MÓWIŁAM ŻEBY BYŁA DRAMA
ALE HEJ!!
NIE PRZESADZAJMY
DO CHOLERY JASNEJ!!!
NIE CHCĘ ŻEBY MICHAEL STRACIŁ TWARZ
NO I KURWA MAĆ!!!
DLACZEGO IM PRZERWAŁ???? XD
❤️❤️❤️
w takim momencie, jak możesz :O
OdpowiedzUsuńnie wytrzymam do piątku *-*)
błagam, dawaj gdzieś spojlery ❤
Lashton w poniedziałek ^-^ uwielbiam Cię
Weny ❤ :3
Kurde.
OdpowiedzUsuńNo nie wierze. Ciekawe co z tego wyniknie. :-) Znalazłaś całkiem dobry sposób na zakończenie rozdziału. ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie wierze. Ciekawe co z tego wyniknie. :-) Znalazłaś całkiem dobry sposób na zakończenie rozdziału. ;-)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa... W końcu sie dowiedział ... Mamusiu .. Reakcja bezcenna xd.. Czekam na druga część :)
OdpowiedzUsuńWOW Nie spodziewałam się, że przyjdzie Calum. xd Ten rozdział jest mega. :D hahaha Już chce kolejny! :3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Omg
OdpowiedzUsuńco
Co
CO
C O
?1!1?!1?1?1!?1?1!1??1?1!1?1?
Zajebisty rozdział!!! <3 Calum wie! Aaaaaa! Nie wierze, prosze dodawaj szybko następny *.*
OdpowiedzUsuńJeeeju!Calum wie!Rozdział jak.zwykle awskhdhruudbgdjjsh <3
OdpowiedzUsuńomg, czemu każdy im przeszkadza w takich momentach xDD i posądzają Mike'a o masturbowanie, nie moge xDDD
OdpowiedzUsuńi kuźwa Calum wie, oby się za bardzo nie wkurzał..
życzę weny :3
Genialny *-*
OdpowiedzUsuń@megatightening