sobota, 10 stycznia 2015

29.

Ivy

 Zeszłam do kuchni, ale od razu zatrzymałam się w progu, gdy zauważyłam, że coś mi tu nie pasowało. Moi rodzice byli w domu. Zamrugałam parę razy, myśląc, że mi się przewidziało, ale wciąż byli w tych samych miejscach.
 - Hej - powiedziałam niepewnie.
 - Cześć, słonko - odpowiedział tato, nalewając sobie kawy do kubka.
 Ok, dziwne. Zastukałam palcami o blat, przyglądając im się podejrzliwie, a oni nic sobie z tego nie robili, zajmując się swoimi sprawami.
 - Zaraz przyjedzie po mnie Ashton - rzuciłam.
 Podniosłam jabłko z miski i przez chwilę wpatrywałam się w nie, po czym odgryzłam spory kawałek. Rodzice nic mi na to nie odpowiedzieli, mama zajęta była jakimiś papierami, a tato popijał kawę z zamyśloną miną.
 - Um, mój znajomy ma urodziny, więc robimy mu imprezę - dodałam. - Wrócę naprawdę późno.
 - W porządku, Ivy - odpowiedziała mama, kiwając głową.
 Prychnęłam pod nosem, wiedząc, że nawet nie skupiła się wystarczająco na tym, co powiedziałam.
 - Muszę już lecieć, mam dzisiaj dużo pracy.
 Podążyłam wzrokiem za tatą, który wyszedł z kuchni i ugryzłam kolejny raz jabłko, próbując ukryć moją niezadowoloną minę.
 - Ja też, nie siedź do późna, skarbie - powiedziała mama.
 Przed chwilą właśnie jej powiedziałam, że nawet nie będzie mnie w domu, a ona mówiła mi, żebym poszła wcześnie spać. Zanim się obejrzałam, zostałam sama w domu i westchnęłam głośno. Byłam już przyzwyczajona do tej samotności, ale nie zmieniało to tego, że bolało mnie to każdym pieprzonym razem. Skończyłam jeść jabłko i wrzuciłam je do kosza, używając trochę za dużo siły, tak że prawie bym go przewróciła.
 Ashton napisał mi, że na mnie czeka, więc szybko się ubrałam, zamknęłam drzwi na klucz i przebiegłam odcinek od mojego domu do jego auta. Dalej było cholernie zimno na dworze.
 - Hej, Ash! - zawołałam z uśmiechem.
 - Hej - odpowiedział, uśmiechając się w moją stronę i odpalił samochód.
 Zapięłam pas, po czym oparłam się o tył siedzenia, spoglądając w jego stronę. Jechaliśmy właśnie do domu Luke'a, gdzie planowaliśmy zrobić Calumowi imprezę-niespodziankę z okazji jego urodzin. Wiedzieliśmy, jak Calum bardzo lubił duże imprezy i poznawać nowych ludzi, a najbardziej fajne laski, dlatego Ashton zaprosił dużo ludzi ze studiów.
 - Luke wyszedł z Calumem, żeby go czymś zająć.
 Pokiwałam głową na jego słowa, bo wiedziałam już wcześniej, że właśnie taki był plan. Mimo tego, że impreza odbywała się w domu Luke'a, to i tak trzeba było odciągnąć Caluma od tego miejsca. 
 Podobno Calum miał w zwyczaju przychodzić do niego bez zapowiedzi o najróżniejszych godzinach i biorąc pod uwagę to, jak blisko siebie mieszkali, w ogóle mu się nie dziwiłam. Robiłam z Ashtonem to samo, może tylko ostatnio zdarzało nam się to rzadziej, skoro oboje byliśmy teraz dość zajęci.
 Gdy podjechaliśmy pod dom Luke'a, Ashton niepewnie nacisnął na klamkę.
 - Włamujemy się?
 Ashton spojrzał na mnie jak na idiotkę, widocznie nie rozbawiony tym, co powiedziałam.
 - Michael tutaj jest.
 - Nie wiedziałam, że Mikey już tutaj jest! - zawołałam z podekscytowaniem, mijając szybko Ashtona. - Mogłeś od razu mi powiedzieć.
 Weszłam do środka, gdzie szybko ściągnęłam kurtkę i buty, byłam w tym domu tylko raz i jedyne, co widziałam to basen, więc nie byłam pewna, gdzie powinnam się skierować. Ashton pokazał mi drzwi na lewo, szybko poszłam w tamtą stronę i rzeczywiście Michael siedział już na kanapie z telefonem w dłoni.
 Wpakowałam mu się na kolana i objęłam ramionami jego szyję, całując go krótko w usta.
 - Ivy! - krzyknął z oburzeniem, od razu rozglądając się dookoła.
 - Jestem tylko ja i Ash - odpowiedziałam i przewróciłam oczami. - Przecież wiesz, że Luke i Cal będą dopiero za jakąś godzinę, tak jak reszta ludzi.
 Michael kiwnął głową, przez chwilę wpatrując się w miejsce za mną (widząc jego krzywą minę, byłam pewna, że patrzył na Ashtona), a gdy spojrzał na mnie z powrotem, pocałował mnie mocno. Zaśmiałam się, wiedząc, że robił to specjalnie, ale pozwoliłam mu na to i przez kilkanaście następnych sekund całowaliśmy się, póki Ashton nie powiedział:
 - Za jakie grzechy mnie z wami zostawili...
 Odsunęłam się od Michaela, ale dalej nie ruszyłam się z jego kolan, a on objął mnie ramionami w pasie, przyciągając mnie bliżej.
 - Powinniśmy zabrać się do roboty - powiedziałam, próbując zabrać z siebie jego ręce, ale bez żadnego skutku.
 - Ok, w takim razie to zróbcie - mruknął Michael.
 Ashton założył ręce na pierś, patrząc na nas z niezadowoloną miną, a wtedy do pokoju weszła kobieta, której nigdy wcześniej nie widziałam, ale podejrzewałam, że była to mama Luke'a. Michael popchnął mnie lekko, tak że prawie spadłam z jego kolan, ale zrozumiałam, o co mu chodziło i szybko zeszłam z jego kolan, zajmując miejsce obok.
 Oglądanie jak zawstydzony Ashton z nią rozmawia było wspaniałą rozrywką, niestety Liz (jak kazała siebie nazywać) szybko zagoniła nas do pracy.
 - Więc... - zaczął Ashton, gdy zawiązywał wstążkę wokół nadmuchanego balona. - dzisiaj są urodziny Caluma.
 - Wow, serio? - zakpił Michael. - Nie miałem pojęcia.
 Westchnęłam głośno, posyłając mu niezadowolone spojrzenie, ale on nic sobie z tego nie robił, dalej wpatrując się w Ashtona z uniesionymi brwiami.
 - Ta - mruknął Ashton i wyglądał już na naprawdę poirytowanego. - To znaczy, że już niedługo musisz powiedzieć mu o Ivy i Tobie.
 Mina Michaela szybko zbladła, gdy to usłyszał, ale mnie nawet nie zdziwiło, że Ashton o tym wiedział. Sama dowiedziałam się już wszystkiego o rozmowie Michaela z Lukiem, który musiał wszystko przekazać też Ashtonowi. 
 - Oczywiście, że o tym wiesz - rzucił w końcu i prychnął pod nosem.
 - Wiesz już w jaki sposób złamiesz swojemu przyjacielowi serce? - spytał Ashton z niewinną miną.
 - Ash, przestań! - krzyknęłam.
 Michael wyglądał, jakby naprawdę powstrzymywał się teraz, żeby go nie uderzyć, ale wiedziałam, że jeśli by to zrobił, nie skończyłoby się to dla niego zbyt dobrze.
 - Nie rozmawiajmy teraz o tym - powiedziałam, siląc się na spokojny ton. - Skupmy się na urodzinach Caluma, ok?
 Ashton niechętnie pokiwał głową, a Michael tylko zrobił krzywą minę w jego stronę, po czym odwrócił się do nas plecami i wrócił do tego, czym zajmował się wcześniej. Byliśmy najgorzej dobranymi osobami do tej roboty i zazdrościłam w tym momencie Luke'owi, który się od tego wywinął. Całe szczęście, impreza miała zacząć się już niedługo i mimo wszystko czułam, że będzie to naprawdę udany wieczór.

*

 - Pierdoooolisz... Nie, nie, nie wierzę, o mój... stary, kocham Cię!
 Zaśmiałam się lekko na reakcję Caluma, gdy tylko wszedł do środka i zobaczył salon wypełniony ludźmi. Teraz ściskał mocno Luke'a, który obejmował go z rozbawioną miną.
 - To nie tylko moja zasługa - powiedział do niego Luke. - Mike, Ash i Ivy mi pomagali.
 Calum puścił go i odwrócił się szybko, patrząc na mnie ze zdziwieniem, a po chwili już ściskał mnie równie mocno jak przed chwilą swojego przyjaciela. Widziałam, jak Michael przewrócił oczami, a Ashton posłał w jego stronę oskarżycielskie spojrzenie. Luke za to wyglądał na smutnego i widząc to, poczułam się naprawdę źle z myślą, że może rzeczywiście to wszystko zrani Caluma.
 - Wszystkiego najlepszego, Cal! - zawołałam, siląc się na wesoły ton.
 - Dzięki, dzięki wam wszystkim.
 Po tym uściskał szybko Ashtona i Michaela, a ja oddaliłam się od nich, od razu postanawiając zabrać się za moją misję na ten wieczór. Znalezienie Calumowi dziewczyny. Nie chciałam znaleźć kogoś, z kim mógłby dobrze bawić się na tej imprezie, a później kompletnie by o sobie zapomnieli. Chciałam znaleźć kogoś, kto mógłby mu się spodobać na poważnie.
 Zauważyłam, że Luke i Ashton rozmawiają między sobą, za to Calum mówił o czymś Michaelowi, który wyglądał nawet na zainteresowanego jego opowieścią. Postanowiłam dać im trochę czasu dla siebie, poszłam zrobić sobie drinka i wróciłam do przyglądania się zebranym tutaj dziewczynom. Zrozumiałam, że mogło wyglądać to trochę dziwnie, gdy jedna z nich puściła mi oczko.
 Wypiłam już kilka drinków, choć zazwyczaj ograniczałam się do jednego, ale nie mogłam teraz już nigdzie zauważyć Michaela ani reszty, więc byłam dość znudzona. Wszystko wyglądało tak ładnie po alkoholu. Potknęłam się o moją stopę i zachichotałam, gdy ktoś złapał mnie za biodra, powstrzymując przed upadkiem.
 - Jesteś pijana?
 Odwróciłam się szybko i pisnęłam z radością, gdy zauważyłam, kto przede mną stał.
 - Mikey! Jesteś moim bohaterem, uratowałeś mnie.
 Michael wyglądał na dość rozbawionego moim zachowaniem, choć mówiłam samą prawdę. Skończyłabym twarzą na podłodze, a wtedy wszystko nie wyglądałoby już tak ładnie i wow, naprawdę cieszyłam się, że Michael tutaj był. Zarzuciłam mu ramiona na szyję, praktycznie się na nim uwieszając.
 - Ivy... - mruknął z dezaprobatą.
 - Nikt nas tutaj nie zna, Mikey, nikt nas nie widzi, ciii.
 Przyłożyłam palec do jego ust, a on znowu złapał mnie za biodra, pomagając mi utrzymać równowagę. Co ja bym bez niego zrobiła...
 - Musisz mi pomóc - powiedziałam poważnie. - Chcę znaleźć dziewczynę dla Caluma, ale wszystkie tutaj są takie łaaaadne, że nie potrafię wybrać!
 Michael zaśmiał się głośno, a ja zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, co zabawnego zrobiłam.
 - Mmmmikey - mruknęłam, opierając się na nim bardziej moim ciałem.
 Spoglądałam w górę na jego twarz, podziwiając jego piękne usta i piękne oczy i piękne włosy. On był po prostu taki pięknyyyy, że trudno było mi w tym momencie ogarnąć to myślami. Zaczęłam przesuwać dłonią po jego twarzy, ale on szybko ją stamtąd zabrał, na co jęknęłam z niezadowoleniem.
 - Ta, poszukajmy może tej dziewczyny.
 Och, no tak, właśnie to miałam zrobić.
 - Ugh, jesteś zbyt piękny i odwracasz moją uwagę od tego, co powinnam robić - powiedziałam, odpychając się od niego.
 Michael uniósł brwi i zmierzył mnie wzrokiem, jakby chciał ocenić, czy na pewno mogłam utrzymać się sama na nogach. Rozejrzałam się dookoła, a w oczy rzuciła mi się znajoma sylwetka.
 - Ash! - pisnęłam.
 I może Ashton właśnie całował się z Lukiem, ale tak czy siak podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno. Chyba nie był zbytnio z tego zadowolony, Luke za to wyglądał, jakby miał zapaść się pod ziemię ze wstydu.
 - Mikey i ja szukamy dziewczyny dla Caluma - powiedziałam, a później obejrzałam się za siebie, zauważając, że Michael stał dość daleko od nas. - Mikeeeeey!
 Michael niechętnie podszedł do nas, a wtedy puściłam Ashtona i oparłam się plecami o mojego super pięknego, najlepszego chłopaka. Chwila, co ja miałam teraz robić...
 - Och, ok, właściwie to mam kogoś idealnego - odpowiedział Ashton.
 - Jupi! - zawołałam, na co Luke zaśmiał się cicho.
 Ashton poszedł poszukać tej tajemniczej dziewczyny, a Luke miał przyprowadzić tutaj Caluma, więc Michael i ja zostaliśmy sami. Odwróciłam się przodem do niego i zmarszczyłam brwi, gdy coś sobie uświadomiłam.
 - Nie jesteś pijany?
 - Nie miałem czasu pić, gdy szukałem Cię wśród tych wszystkich ludzi, to było kurwa trudniejsze niż może się wydawać - odpowiedział z niezadowoleniem.
 - O Boże, Mikey, jesteś taki słodki - powiedziałam, opierając dłonie na jego piersi i przesuwając nimi w górę i w dół. - Mam ochotę zrobić Ci lo...
 Michael położył rękę na moich ustach, przerywając mi w połowie słowa i odsunął mnie od siebie. Polizałam go po dłoni, a wtedy szybko ją zabrał i miałam już coś powiedzieć, gdy zauważyłam, że Luke i Calum właśnie do nas podchodzili.
 - Cal! - zawołałam,wyrzucając ręce do góry. - Jak Ci się podoba impreza?
 - Jest świetnie, naprawdę, dzięki za to wszystko.
 Michael rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie, jakby chciał mi przypomnieć, że przy Calumie nie mogłam zrobić nic głupiego. Przyłożyłam sobie palec do ust, dając mu znać, że nic nie powiem, na co Calum rzucił mi dziwne spojrzenie.
 Zaczęłam rozmawiać z Calumem o imprezie, ale co jakiś czas, gdy coś powiedziałam, cała trójka wybuchała śmiechem. Nie miałam pojęcia, o co im chodziło, ale chyba chciałam wypić jeszcze jednego drinka.
 W końcu Ashton wrócił do nas z dziewczyną, na której widok, zrobiłam głośne: "awww". Była wysoka, miała falowane blond włosy, ciemne oczy i kolczyka w nosie. Jeśli Calum jej nie chciał, to ja zgłaszałam się na ochotnika. Spoglądałam na nią z szeroko otwartymi ustami, nie mogąc przestać się na nią gapić, była taka ładnaaaa. Miałam ochotę dotknąć jej twarzy, tak samo jak wcześniej zrobiłam to z Michaelem.
 - Chciałem, żebyście poznali Alex - powiedział Ashton, uśmiechając się do nas. - Alex, to jest Luke, Michael, Ivy i Calum.
 - Calum? - powtórzyła po nim. - To Twoje urodziny, prawda?
 Calum pokiwał głową i zauważyłam, jak od razu się wyprostował, poprawiając przy tym włosy.
 - Wszystkiego najlepszego, muszę się napić z solenizantem, co Ty na to? - zaproponowała i puściła oczko w jego stronę.
 - Jasne, ok - odpowiedział szybko.
 Zapiszczałam z ekscytacją, na szczęście przez głośną muzykę, usłyszał mnie tylko Michael, który stał najbliżej mnie. Calum i Alex szybko sobie od nas poszli, na co Ashton od razu złapał Luke'a za rękę i zaczął go za sobą ciągnąć, gdy szedł jak najdalej od nas.
 - Była taka ładna, wyglądają razem tak ładnie, już ich shippuję, będą super parą - zaczęłam mówić i obróciłam się z powrotem w stronę Michaela.
 - To takie dziwne, że Ty jesteś pijana, a nie ja - mruknął, kompletnie ignorując to, co powiedziałam.
 - Taaaa - rzuciłam, po czym zawołałam: - Potańczmy!
 Złapałam go za dłonie i próbowałam sprawić, żeby zaczął tańczyć, ale Michael w ogóle ze mną nie współpracował. Właściwie wyglądał, jakby miał ochotę się zabić za to, że musiał się ze mną męczyć.
 - Uspokój się - powiedział wreszcie.
 Przyciągnął mnie do siebie, na co z zadowoleniem oplotłam go rękami w pasie i wtuliłam twarz w jego koszulkę. Równie dobrze mogliśmy się przytulać zamiast tańczyć, chyba, że...
 - Możemy się teraz obściskiwać? - spytałam.
 Michael zaśmiał się głośno, aż poczułam jak jego klatka piersiowa zawibrowała pod moją głową.
 - Możemy - odpowiedział, zaskakując mnie.
 Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się z zadowoleniem, a gdy stanęłam na palcach, usłyszałam, jak ktoś zawołał:
 - Michael!
 Cholera, było tak blisko. Wysunęłam do przodu dolną wargę, robiąc smutną minę, a Michael tylko przewrócił oczami, po czym zaczął rozglądać się za osobą, która go zawołała.
 Zdecydowanie nie spodziewałam się, że podejdzie do nas wysoka, czarnowłosa dziewczyna w koszulce z logo zespołu, którego nie znałam. Mogłam się założyć, że Michael ich słuchał. Zmierzyłam ją wzrokiem, była dość ładna, ale nie w taki sposób jak Alex, która od razu przyciągała spojrzenie drugiej osoby.
 - Hej, Michael, miałam nadzieję, że na Ciebie wpadnę.
 - Uch, cześć.
 Dopiero teraz zauważyłam, że Michael przestał mnie obejmować i schował ręce do kieszeni swoich spodni, spoglądając na tę nieznajomą mi dziewczynę z posępną miną.
 - Um, hej? - mruknęłam, choć zabrzmiało to bardziej jak pytanie. - Nie znam Cię.
 - To sąsiadka Caluma - odpowiedział mi Michael, wzruszając przy tym ramionami.
 - Serio? - spytała i zaśmiała się lekko. - Sąsiadka Caluma? Oprócz tego jestem też byłą dziewczyną Michaela.
 Próbowałam zachować neutralną minę, ale w środku mnie, aż wszystko się gotowało i musiałam naprawdę powstrzymać się, żeby nie zrobić czegoś głupiego.
 - A ja jestem jego aktualną dziewczyną - powiedziałam i zrobiłam dziwny ruch dłonią, który w moich wyobrażeniach wyglądał o wiele lepiej.
 Widząc reakcję Michaela na moje słowa, zaczęłam myśleć, że chyba jednak zrobiłam coś głupiego.
 - Wow, masz dziewczynę, Michael... I to jaką - rzuciła, obrzucając spojrzeniem całą moją sylwetkę.
 - Co to miało znaczyć? - spytałam i zmarszczyłam z niezadowoleniem nos.
 - Och, nic złego - odpowiedziała szybko, uśmiechając się do mnie nieznacznie. - Po prostu nie spodziewałam się, że Michael będzie miał za dziewczynę taką... laskę?
 - Więc źle myślałaś - mruknął Michael i po tonie jego głosu wiedziałam, że długo już nie wytrzyma tej rozmowy. - Ok, musimy już iść do domu.
 - Impreza dopiero się rozkręca - powiedziała, unosząc ze zdziwieniem brwi.
 Michael złapał mnie za rękę, a ja przetwarzałam w głowie to, co właśnie powiedziała. Nie byłam pewna, czy chciała obrazić mnie albo Michaela, w sumie może nawet nikogo. Wypiłam zdecydowanie zbyt dużo alkoholu.
 - Idziemy uprawiać seks - rzuciłam i odwróciłam się w drugą stronę.
 Zaczęłam iść pierwsza przez pokój, a Michael wlókł się za mną i w końcu udało się nam wyjść do przedpokoju. Nie miałam już ochoty dłużej tutaj siedzieć, tym bardziej, że była tu jego była dziewczyna. Zaczęłam wkładać buty na stopy i parę razy się zachwiałam, ale Michael tym razem mi nie pomógł. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, zauważając, jak wpatrywał się we mnie wielkimi oczami.
 - Naprawdę idziemy uprawiać seks?
 Zaśmiałam się głośno, słysząc jego pytanie i pokręciłam głową.
 - Ta, nie ma takiej opcji.
 I ostatecznie nawet nie wróciłam tego dnia do mojego pustego domu, ale poszłam z Michaelem do jego mieszkania. Przypadkiem obudziłam jego mamę, ale nie była na mnie zła, a widząc w jakim jestem stanie, poleciła mi, żebym poszła spać i pocałowała mnie w czubek głowy. Zdecydowanie wolałam przebywać właśnie w tym miejscu niż moim własnym domu.
 A gdy zasypiałam w łóżku Michaela z głową na jego piersi i jego ramionami wokół mnie, nie mogłam czuć się bardziej szczęśliwa i chciana niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu.


*

czasem kocham Ivy najbardziej z tego opowiadania ;D

jeśli chcecie czytać moje nowe opowiadanie o Muke'u, to zapraszam tutaj: EVERYTHING STAYS IN THE FAMILY,
a jeśli lubicie czytać na wattpadzie, to będę dodawać i tam: WERSJA NA WATTPADZIE

19 komentarzy:

  1. Rozdział SUPER! :D Tak się cieszę :) Ale jedno mnie martwi. Ciekawi mnie czy ta była dziewczyna jeszcze nie namiesza, no cóż. Poczekamy, zobaczymy! :) Pozdrawiam i czekam na kolejny! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Pijana Ivy jest najlepsza :D Oby z Calum'em wypaliło ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Oby z Cal'em się udało...
    Ciekawe czy ta była Mikey'go jeszcze będzie przeszkadzać Ivy i Michaelowi

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział *.*. Mam nadzieje, że Alex i Calumowi wyjdzie. Mikey i Ivy, Ashton i Luke i ;). Czekam na next <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez cały rozdział drżałam ze strachu czy czasami Calum ich gdzieś nie przyłapie, hahah. Pijana Ivy jest dobra, ale nie dorasta Michaelowi do pięt. Niech Alex wyrwie Cala noo XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Pijana Ivy mnie trochę irytuje, ale cóż alkohol nie robi z młodymi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to możliwe, że Alex pojawiła sie w tym rozdziale na trzy sekundy, a już ją uwielbiam XD Calum zasługuje na dobrą dziewczynę <3
    A Ivy jest przekomiczna, serio, śmiałam sie jak głupia, zwłaszcza że lizanie ludzi po pijaku coś mi przypomina XD
    No i muszę dodać jeszcze jedną ważną rzecz:
    LASHTOOOOOON :**

    OdpowiedzUsuń
  8. O MÓJ BOŻE!
    TY SERIO "DAŁAŚ" JEMU DZIEWKE! XD HAHAHA XD
    NAZWAŁAŚ JĄ ALEX... SŁYSZYSZ MÓJ FANGIRLING?! ❤
    KOCHAM CIĘ! <3
    BOZIU JAK SIĘ ODDYCHA?!
    O EM DŻI! LASHTON KISS.. NO ALE IVY MUSIAŁA PRZERWAĆ XDD
    xx
    Alexandra aka @SosyMoimiBogami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko pijana Ivy >>>>>>>
    Już lubię Alex, ale ta była Michaela mnie wkurza-.- xDD
    i z miłą chęcią idę czytać ff o Muke'u ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. hahahah Uwielbiam Ivy. xD
    Fajnie, że pojawiła się Alex. Może choć trochę złagodzi złamane serce naszego kochanego Caluma. :3
    Aww Luke i Ashton *_*
    Fajnie, że imprezę przygotowywał Michael, Ashton i Ivy. Strasznie mi się podoba jak Mikey zachowuje się przy Ashtonie. xd
    Ten rozdział jest mega! Piszesz tak świetnie i strasznie ciekawie. :D Przeczytałam też nowe opowiadanie i tez mi się podoba. :3
    Życzę went. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ;) pijana Ivy hahahaha
    Cal będzie miał dziewczynę... *,*
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg, kocham to tak bardzo
    @majkruchacz

    OdpowiedzUsuń
  13. NIECH SIĘ SĄSIADKA CALUMA ODWALI OD NICH BO PÓJDĘ NA NIĄ Z CZOŁGIEM!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. IVY W TYM ROZDZIALE ZACHOWYWAŁA SIĘ JAK LESBIJKA
    ................................... ALE NIĄ NIE JEST PRAWDA???? JEZUS MARIA POWIEDZ ŻE NIE

    OdpowiedzUsuń
  15. Pijana Ivy, moją ulubioną Ivy :D
    Ashton i Luke, aww *.* :D
    Mam nadzieję, że Calum zwiąże się z tą Alex i zapomni o Ivy, ale i tak znając życie kochana autorka namiesza i coś się spierdzieli :/ :D
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Perfekcyjne idealne genialne cudowne wspaniałe świetne niesamowite dnkekfkfldlfkf <33333333

    OdpowiedzUsuń