piątek, 17 października 2014

17.

Ivy

 Rozmowa z Deb i Katie jak zawsze wyglądała tak samo. Głównymi tematami były imprezy, chłopcy i kolejne zdrady Deb. Naprawdę miałam już tego wszystkiego dosyć, mówiłam jej, że nie powinna tego robić, ale wcale nie chciała mnie słuchać. Nie widziałam sensu bycia w związku, gdy nie kochało się drugiej osoby, bo jeśli Deb zdradzała ciągle Nicka, nie mogła naprawdę go kochać.
 Tym razem znowu opowiadała o kolejnym kolesiu, z którym się przespała, ale od razu można było zauważyć, że nie była to taka sama historia jak zawsze. Nigdy nie spała z jednym kolesiem więcej niż raz, bo mówiła, że od tego ma swojego chłopaka.
 Opowiadała o jakimś studencie, z którym spotykała się ponad tydzień. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby mówiła o kimś w ten sam sposób, oprócz Nicka. Jej oczy się rozświetliły, a policzki zarumieniły, gdy mówiła o ostatnim razie, gdy się z nim widziała.
 - Kto to? - spytała Katie z podekscytowaniem.
 Uśmiech Deb od razu zbladł i szybko odpowiedziała:
 - Nie znacie go.
 Wzruszyłam ramionami, bo nie zależało mi bardzo na tym, by dowiedzieć się, kim dokładnie był ten tajemniczy koleś. Katie za to zrobiła niezadowoloną minę i założyła ręce na pierś.
 - Nigdy wcześniej nie spotkałaś się z jakimś chłopakiem więcej niż raz - powiedziałam.
 Nie musiałam nawet tłumaczyć, że mówiąc to, nie uwzględniałam Nicka, to było oczywiste.
 - Wiem, po prostu on jest... - zaczęła i westchnęła głośno, szeroki uśmiech znów pojawił się na jej twarzy. - Taki seksowny, a to co robi w łóżku...
 Ok, nie chciałam tego słuchać. Przestałam skupiać się na tym, co mówiła i sprawdziła telefon, ale nie było na nim ani jednej nowej wiadomości czy nieodebranego połączenia. To było dosyć smutne, że moi rodzice nie zadzwonili do mnie, by dowiedzieć się, gdzie jestem, skoro wyszłam z domu, nie mówiąc im o tym. 
 Dołujące było też, że Ashton się do mnie nie odezwał, gdy przez ostatnie kilka dni ledwo rozmawialiśmy, choć naprawdę starałam się, żeby tak nie było. 
 Michael oczywiście też nie miał zamiaru do mnie napisać i powinnam się do tego przyzwyczaić, ale od czasu do czasu przygnębiała mnie świadomość, że jemu nie zależało nawet w połowie tak bardzo jak mi.
 Schowałam z powrotem telefon, starając się nie myśleć o tym zbyt dużo.
 - ... naprawdę go lubię - dotarł do mnie głos Deb.
 Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, słysząc, co powiedziała.
 - Lubisz lubisz? - spytała Katie, przygryzając paznokieć.
 Deb miała już coś odpowiedzieć, gdy podniosłam z jej łóżka doskonale znaną mi bransoletkę.
 - Czy to Ashtona?
 Obie szybko spojrzały w moją stronę, gdy przesuwałam przedmiot między palcami. Byłam pewna, że należała do niego, prawie zawsze nosił ją na ręce.
 - Musiał zostawić ją tutaj, gdy ostatni raz u mnie byliście - odpowiedziała Deb, śmiejąc się lekko.
 - Ok, oddam mu ją.
 Założyłam ją sobie na nadgarstek, a Deb pokiwała głową z już niezbyt zadowoloną miną. Właściwie nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni razem byliśmy u Deb całą ekipą.
 Katie wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała, a Deb zaczęła wiercić się na swoim miejscu, nie wyglądając zbyt komfortowo.
 - O mój Boże!
 Popatrzyłam na Katie, która krzyknęła głośno, a teraz zasłaniała dłonią usta w szoku.
 - Co jest? - spytałam.
 Deb zaczęła kręcić przecząco głową, jakby doskonale już wiedziała, o co jej chodziło.
 - Ten chłopak, z którym kręcisz... to Ashton?
 Wytrzeszczyłam oczy na Katie, później przeniosłam wzrok na Deb, a na końcu na bransoletkę Ashtona na mojej ręce. Wszyscy wiedzieli, że Katie nie był a najbardziej inteligentną osobą, a mimo tego potrafiła dostrzec to, czego ja nie byłam w stanie.
 Oczywiście, że to był Ashton. Powinnam była domyślić się wcześniej. Przypuszczałam, że mieli razem jakiś sekret, nie pomyślałam wtedy tylko, że mogłoby chodzić o coś takiego. Ash ostatnio zachowywał się tak dziwnie w jej towarzystwie, jakby jej nie lubił, a Deb za każdym razem była z tego powodu niezadowolona. Na pewno robił to, bo nie chciał, żeby ktoś domyślił się o tym, co było między nimi.
 - To Ashton - odpowiedziała w końcu Deb ze zrezygnowaniem.
 Miałam ochotę zwymiotować.
 - Ale nie możecie nikomu powiedzieć! Macie przed nim udawać, że o niczym nie wiecie!
 Byłam na niego zła, tak bardzo zła. Co do cholery było z nim nie tak? Dlaczego sypiał z dziewczyną, która miała chłopaka? Ash znał Deb od naprawdę dawna i nigdy wcześniej nie zauważyłam, żeby żywił do niej jakiekolwiek głębsze uczucia niż przyjaźń.
 - To mój najlepszy przyjaciel...
 Powinnam dowiedzieć się o tym od niego. Powinien mi o tym powiedzieć, choć może bał się, że będę go oceniać. Ale od tego byli najlepsi przyjaciele, żeby powiedzieć Ci, gdy robiłeś coś naprawdę głupiego.
 - Ash powiedział, że nikt nie może o tym wiedzieć - dodała Deb, patrząc w moją stronę.
 - Oczywiście - odpowiedziałam.
 Wstałam szybko z jej łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Nie mogłam dłużej tutaj siedzieć i słuchać o tym wspaniałym kolesiu, z którym sypiała Deb. Ashton...
 - Gdzie idziesz? - zawołała Deb, idąc w moją stronę. - Chyba nie do Ashtona.
 - Nie.
 Nie miałam nawet ochoty go teraz widzieć. Naprawdę właśnie z tego powodu ostatnio mnie unikał? Bał się, że przypadkiem mi się wygada czy może był tak zajęty pieprzeniem Deb, że nie mógł znaleźć dla mnie chwili czasu?
 - Gdzie idziesz? - powtórzyła Deb.
 Chyba nie uwierzyła, że nie pójdę do niego do domu, mówiąc mu, że o wszystkim wiedziałam.
 - Do domu.
 Deb pokiwała wolno głową, a Katie pomachała do mnie na pożegnanie, wyglądając, jakby wszystko było w jak najlepszym porządku.
 Wyszłam z pokoju, a w przedpokoju jak najszybciej umiałam, założyłam na siebie kurtkę i wsunęłam stopy w buty. Deb oczywiście musiała pójść za mną, z jakiegoś powodu nie chcąc mi dać spokoju.
 - Słuchaj, Ivy...
 - Co? - rzuciłam chłodno.
 Deb przygryzła wargę, przyglądając się dokładnie mojej twarzy, jakby próbowała z niej coś wyczytać.
 - Mam nadzieję, że nie będziesz się tym za bardzo przejmować...
 Nie miałam pojęcia, o co jej do cholery chodziło
 - Wszyscy wiedzą, że jesteś zakochana w Ashtonie.
 Zaśmiałam się lekko na jej słowa, ale widząc jej poważną minę, przestałam, zdając sobie sprawę z tego, że mówiła poważnie.
 - Ashton jest moim przyjacielem - powiedziałam, kręcąc głową.
 Deb uśmiechnęła się pocieszająco i poklepała mnie po ramieniu, na co się od niej odsunęłam.
 - Ivy, przestań zaprzeczać, gdy tylko poznałam Was w szkole, nigdy nie chciałaś odstąpić go na krok i patrzyłaś na niego, jakby był Twoim całym światem.
 Ashton i ja zawsze byliśmy ze sobą bardzo blisko, ale nie w takim stopniu, jak Deb myślała. Poznaliśmy się, gdy mieliśmy 5 lat, więc od samego początku myślałam o nim bardziej jak o bracie, którego nigdy nie miałam.
 - Zaraz zwymiotuję - mruknęłam, ignorując ją.
 - Rozumiem, że możesz być zazdrosna i będziesz miała mi to wszystko za złe, ale mam nadzieję, że to nie zmieni nic między nami.
 - Deb, może zapominasz, ale kilka miesięcy temu miałam chłopaka, a gdybym kochała się w Ashtonie przez cały ten czas, to...
 - Bo chciałaś o nim zapomnieć - powiedziała Deb, przerywając mi.
 - Wow, masz rację, jestem zakochana w Ashtonie, nieważne - rzuciłam, przewracając oczami. - Muszę już iść.
 Deb pokiwała głową, uśmiechając się nieznacznie i zamknęła za mną drzwi, gdy wreszcie wyszłam na zewnątrz.
 Co za idiotka.
 Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer, nawet się nad tym nie zastanawiając. Moja duma i tak dawno już została rozerwana na strzępy.
 - Co? - usłyszałam jego głos po 3 sygnałach.
 - Ciebie też miło słyszeć, Mikey.
 Zaczęłam iść, jedną dłonią trzymając telefon przy twarzy, a drugą chowając w kieszeni kurtki.
 - Hej - powiedział w końcu.
 - Hej - odpowiedziałam cicho.
 Żadne z nas nic już nie powiedziało i przez chwilę słyszałam tylko jego oddech, dźwięk naciskanych przycisków i głosy, które wydawały się dochodzić z telewizora. Michael grał na playstation.
 - Halo? Jesteś tam dalej?
 Jego głos był lekko poirytowany, zapewne dlatego, że rozpraszałam go, gdy grał.
 - Tak, tak, jestem - odpowiedziałam szybko.
 - Więc?
 Michael czekał, aż powiem mu, dlaczego do niego zadzwoniłam, ale sama nie byłam pewna. Chyba miałam po prostu ochotę usłyszeć jego głos.
 - Przyjdę do Ciebie - powiedziałam nagle.
 U siebie i tak siedziałabym sama w pokoju, bo choć moi rodzice byli teraz w domu ze względu na zbliżające się święta, to i tak zajmowali się dalej pracą. Na dodatek był to drugi dzień, gdy nie widziałam Michaela, zdążyłam się już za nim stęsknić.
 - Co?! Nie!
 - Michael - zawyłam z niezadowoleniem.
 - Nie przychodź.
 - Dlaczego? Chyba się właśnie nie masturbujesz?
 Michael wydał z siebie dźwięk, jakby się czymś zakrztusił, na co zaśmiałam się lekko.
 - Nie, ale jestem zajęty, gram - warknął.
 - Nie będę Ci przeszkadzać.
 - Będziesz.
 Zatrzymałam się na światłach i rozejrzałam dookoła, nie jechały tędy żadne samochody, więc truchtem przebiegłam przez pasy, mimo czerwonego światła dla pieszych.
 - Jesteś sam w domu?
 Właściwie nie przeszkadzałoby mi to, gdyby byli jego rodzice. Nie miałabym problemu z tym, żeby ich poznać, to nie było nic wielkiego.
 - Taa, moja mama jest w pracy.
 - A Twój tato? - spytałam, bo nic o nim nie powiedział.
 Michael przez chwilę nie odpowiadał, nie byłam pewna czy to dlatego, że skupił się na grze czy z innego powodu. Widziałam już znajomą okolicę, więc byłam dość blisko bloku, w którym mieszkał.
 - Jego też nie ma w domu.
 - Ok, przyjdę.
 - Ivy, nie, powiedziałem nie, wiesz co znaczy to słowo?
 Zwolniłam kroki, słysząc jego poważny ton, chyba naprawdę nie chciał, żebym przyszła.
 - Skoro tak bardzo nie chcesz, żebym przyszła, to tego nie zrobię. Przepraszam, po prostu... miałam zły dzień i chciałam Cię zobaczyć.
 Mogłam usłyszeć, jak Michael wziął głęboki oddech po tym, co powiedziałam. To była prawda i nie miałam problemu z mówieniem mu o tym, co czuję. Wiedziałam jednak, że za każdym razem, gdy mówiłam takie rzeczy, był zaskoczony albo nie wierzył, że to było szczere.
 - Możesz przyjść - odpowiedział w końcu niepewnym głosem.
 Uśmiechnęłam się nieznacznie, choć nie mógł tego zobaczyć, teraz idąc jeszcze szybciej niż na początku.
 - Ok, zaraz będę.
 - Lepiej przyjdź szybko, bo mogę się rozmyślić.
 Po tym rozłączył się bez pożegnania, ale przyzwyczaiłam się już do jego niemiłych zachowań. Weszłam do klatki, pokonałam szybko dwa piętra i zadzwoniłam dzwonkiem do mieszkania Michaela, gdy znalazłam się przed odpowiednimi drzwiami.
 Gdy Michael otworzył drzwi, zmarszczył brwi, patrząc na mnie ze zdziwieniem.
 - Nie myślałem, że będziesz, aż tak szybko.
 - Byłam w okolicy - odpowiedziałam z uśmiechem.
 Nie czekając, aż przesunie się na bok, udało mi się przejść między nim a ścianą. Ściągnęłam buty i kurtkę, rozglądając się dookoła, jakbym chciała się upewnić, że na pewno nikogo tutaj nie było. Michael bez słowa poszedł do swojego pokoju, wiedząc, że pójdę za nim.
 Gdy weszłam do środka, już siedział z joystickiem w dłoni, nie odrywając wzroku od ekranu. Usiadłam obok niego i widziałam, jak kątem oka spojrzał na moje udo, które znajdowało się dość blisko jego nogi, jednak nie na tyle, żeby się dotknęły.
 - Co musisz zrobić? - spytałam, nawiązując do gry.
 Michael spojrzał na mnie i machnęłam ręką w stronę telewizora, dając mu znać, o co mi chodziło.
 - Um, zabić zombie.
 Pokiwałam głową, a on wrócił wzrokiem do ekranu, skupiając się z powrotem na grze. Z jakiegoś powodu oglądanie Michaela, gdy grał, było dla mnie niesamowicie interesujące. I wcale nie przeszkadzała mi cisza między nami, była właściwie całkiem przyjemna.
 Wyciągnęłam telefon z kieszeni, gdzie ze zdziwieniem zobaczyłam, że czekała na mnie nowa wiadomość. Miałam tylko nadzieję, że nie była to Deb, pisząc mi, żebym nie przejmowała się nią i Ashtonem.

 Od: Nieznany numer
 Hej, Ivy, co u Ciebie? Z tej strony Calum.

 Przyglądałam się tekstowi wiadomości, zaskoczona osobą, która do mnie napisała, a później spojrzałam na Michaela, który właśnie przeklął głośno.
 - Calum do mnie napisał.
 Michael popatrzył na mnie, wytrzeszczając oczy i prawie wypuszczając pada z dłoni.
 - Co?
 Pokazałam mu telefon, a on szybko przesunął wzrokiem po ekranie, po czym skrzywił się z niezadowoleniem.
 - Długo musiał nad tym myśleć - mruknął pod nosem.
 Zaśmiałam się lekko, zabierając komórkę z przed jego oczu i zaczęłam odpisywać Calumowi.
 - Nie pamiętam, żebym dawała mu swój numer - powiedziałam po chwili.
 - Calum wszystkiego się dowie, jeśli chce - odpowiedział szybko Michael.
 Położyłam telefon obok siebie i ułożyłam się wygodniej, opierając plecami o tył kanapy. Michael patrzył na moją komórkę z napięciem, jakby miała za chwilę wybuchnąć.
 - Co mu odpisałaś?
 - Mikey, umarłeś.
 Spojrzał w moją stronę ze zmieszaną miną i musiałam znowu pokazać na ekran, żeby zrozumiał, co miałam na myśli.
 - Kurwa - syknął i odłożył joystick na podłogę.
 Westchnął głośno, przesunął dłońmi po twarzy i zamknął oczy.
 - Napisałam, że wszystko w porządku i spytałam co u niego - odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie.
 Przysunęłam się bliżej niego, tak że nasze uda się dotknęły.
 - Co robisz? - spytał.
 - Co?
 Michael spojrzał na mnie, a później na nasze nogi i westchnął kolejny raz. Im dłużej się mu przyglądałam, tym lepiej mogłam zobaczyć, że wyglądał na smutnego.
 - Co jest, Mikey?
 Złapałam za jego dłoń i ścisnęłam ją lekko, a on spuścił wzrok, przyglądając się temu, co robiły moje palce.
 - Calum naprawdę Cię lubi.
 Michael już mi o tym mówił, ale nie przywiązałam do tego wagi. Byłam przekonana, że było to tylko zauroczenie, ale Michaela musiała męczyć ta sprawa.
 - Zaprzyjaźnię się z nim - powiedziałam.
 Michael spojrzał na mnie, jakbym powiedziała właśnie najgłupszą rzecz na świecie.
 - Wtedy Calum zobaczy, że jesteśmy dla siebie idealni jako przyjaciele. Nic więcej.
 - To głupie - skomentował i zabrał swoją rękę, bym nie mogła dalej jej trzymać.
 Zagryzłam wargę, zastanawiając się nad tym, co powinnam zrobić. Nie chciałam zranić Caluma, ale nie chciałam też, by Michael miał wyrzuty sumienia z jego powodu.
 - Poznam go z jakąś dziewczyną.
 Michael pokiwał wolno głową i mruknął coś pod nosem, przypuszczałam, że się ze mną zgodził. Albo przynajmniej zgodził się, że to mniej głupi pomysł od poprzedniego.
 - Co u Ashtona?
 Takiego pytania na pewno nie spodziewałam się usłyszeć od Michaela, właściwie byłam przekonana, że nie bardzo go lubi. Dlaczego musiał spytać akurat o niego? Może wiedział o tej całej sprawie z Deb.
 - Nie wiem... - odpowiedziałam niepewnie. - Dlaczego pytasz?
 - Jestem całkiem pewny, że Luke się w nim kocha - powiedział.
 Mina jeszcze bardziej mi zrzedła i sama już nie wiedziałam, czy chciałabym, żeby to była prawda, biorąc pod uwagę to, czego się dzisiaj dowiedziałam. Musiałam porozmawiać z Ashtonem, ale chciałam, żeby to on przyznał się do wszystkiego.
 - Um, nie rozmawiałam ostatnio z Ashtonem, nie jestem pewna, czy...
 Przestałam mówić, nie wiedząc nawet, do czego zmierzałam. Nie mogłam powiedzieć Michaelowi, czego się dowiedziałam. To nie był mój sekret, żebym mogła go wyjawić.
 - Pokażesz mi, jak się w to gra? - spytałam.
 Nachyliłam się po pada, w efekcie czego położyłam się Michaelowi na kolanach górną częścią ciała. Usłyszałam, jak wypuścił głośno powietrze i zaśmiałam się cicho, zanim wróciłam do mojej wcześniejszej pozycji.
 - Nie zrozumiesz - powiedział, zabierając mi pada z ręki.
 - Możemy porobić coś innego - zaproponowałam.
 Jego spojrzenie od razu przesunęło się na moje usta i choć szybko odwrócił wzrok, zdążyłam to zauważyć.
 - Co proponujesz?
 Przysunęłam się jeszcze bliżej niego i pochyliłam twarz w jego stronę.
 - Co powiesz na... - zaczęłam i przesunęłam językiem po mojej dolnej wardze. - to, że Ty pograsz w swoją grę, a ja zagram w simsy na Twoim komputerze?
 Michael przewrócił oczami i odepchnął mnie lekko od siebie, po czym odwrócił się twarzą do telewizora. Zanim wstałam z kanapy, pocałowałam go szybko w czubek głowy i poszłam w stronę biurka.
 Choć myślał, że tego nie widziałam, nie umknął mi uśmiech, który pojawił się na jego twarzy.


*

piszecie mi ostatnio tyyyle miłych rzeczy, że po prostu bsdgufhij
dzięki <3

24 komentarze:

  1. Dlaczego Ashton jest z tą głupią Deb??? Ja bym tak bardzo chciała żeby był z Lukiem oni by tu byli tacy uroczy!!! :D
    Super opowiadanie kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane zakończenie ! Cudowne jest wszystko w tym opowiadaniu, i niczego nie zmieniaj :) nie zapominaj ze jestesmy tu dla ciebie i nie zostawimy cie nigdy ;) czekam na nastepny rizdzial i oby byl jak najszybciej bo juz sie nie moge doczekac


    Kocham ! ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku!! Końcówka jest tak cudowna, że przez chwilę zapomniałam o tej sytuacji z Deb i Ashem isenoigvnoise ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Jajdjfjsjsjjs Ashton powinien byc z Lukeiem no ugh. Ciekawe co dalej xd kocham cie i to ff :* /MofoLena

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest takie jhbK;JSXN'KL'MZLK.

    OdpowiedzUsuń
  6. hihihih najlepsze !

    OdpowiedzUsuń
  7. no ej, nie zgadzam się na związek Ashtona i Deb, team Lashton.

    OdpowiedzUsuń
  8. TA GŁUPIA SUKA NA 100% SPOTYKA SIĘ Z CALUMEM, BO LASHTON 4EVER XD
    sorry, ale musiałam
    rozdział jak zwykle geeeeenialny *-*
    weny!
    vic xx

    OdpowiedzUsuń
  9. bo przeciez to jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  10. na początku myślalam ze ta laska spotyka się z Cal'em a tu co. omg
    rozdział boski, jak zawsze
    czekam na nn
    @drewsosj

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :) ale się z Ashem porobiło....
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O majn got zarywam boc dla tego opowiadania i eldnfkdldofk całkowicie warto *.* w końcu znalazłam jakieś dobre opowiadanie z Michaelem, i normalnie fldndkdldl fangirling mi się włączył xd bardzo fajnie piszesz, tak prosto że nic mnie nie denerwuje w Twoim stylu :) podoba mi się w Ivy to że niczego sie nie wstydzi i nie spuszcza wzroku po powiedzeniu czegoś bardzo szczerego albo czegoś z podtekstem ;p będę czekać z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta końcówka taka słodka :* awww *___*
    Kocham <3
    czekam na nexta życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. #teamlashton
    mam nadzieję, że lasia udaje, że jest z ashem, bo on jest zauroczony w luku a luke w nim koniec kropka
    kocham mivy, mam nadzieję, że michael przestanie niedługo być taki niemiły, chociaż i tak już są postępy, woah!
    twoje opowiadanie to cudo okej
    byle do następnego rozdziału (:
    g.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ja CHCE lashton'a!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu Chryste, konsola to nie to samo.co pad albo joystic, ewentualnie kontroler XD bo zaloze sie, ze Michael w rekach konsoli nie trzyma, jedynie pada XD sorry, ale musialam to powiedziec, chociaz z tego co widze to tylko mnie to razi XD i to nie jest zaden hejt, czy cokolwiek, bo opowiadanie kocham i #teamlashton

    OdpowiedzUsuń
  17. Każdy chce LASHTONA <3
    Hahahaha najlepsi.
    Oni są tacy słodcy! <3 Nie chodzi mi teraz o Lashtona,ale oni też xD
    To jedno z moich fav ff i naprawdę nie mogę się doczekać następnego.
    @megatightening

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeeeej Mikey jest taki słodki kiedy udaje że nie czuje nic do Ivy :3 Tym że Ash spotyka się z Deb to mnie zaskoczyłaś ale pewnie i tak to jest tylko przykrywka dla Lashtona xD Mam nadzieję że next będzie nie długo :* Pozdrawiam i do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mikey jest boski. :D Tez czekam na Lashtona. xD Zmieniłam zdanie i jednak ich chce w tym opowiadaniu. :P
    Życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  20. "Co proponujesz?"- hahah Mikey tylko jedno Ci chodzi po głowie xd Kocham normalnie te ich rozmowy :D Lashton team :3 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  21. OMG LASHTON :''''''''(
    " - Co powiesz na... - zaczęłam i przesunęłam językiem po mojej dolnej wardze. - to, że Ty pograsz w swoją grę, a ja zagram w simsy na Twoim komputerze?" I'M SO IN LOVE WITH YOU
    JESTEŚ CUDOWNA SERIO, CHCĘ JUŻ NASTĘPNY JENY :(((

    OdpowiedzUsuń
  22. nieeeeeeee ... NARA OD ASHTONA

    OdpowiedzUsuń