sobota, 27 grudnia 2014

27.

Ivy

 Leżałam owinięta kołdrą, trzymając w rękach książkę i przesuwając szybko wzrokiem po tekście. Piątkowy wieczór zamiast wyjść gdzieś ze znajomymi, spędziłam w domu. Michael stwierdził, że potrzebuje chwili spokoju ze swoim playstation, a Ashton umówił się z Lukiem, więc jedyne osoby, z którymi chciałam spędzić czas, odpadały. Nawet nie brałam pod uwagę wyjścia z Deb i resztą, póki co nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego.
 Rodziców oczywiście nie było w domu, więc nikt nie mógł zwracać mi uwagi na to, że powinnam już spać, zamiast siedzieć z nosem w książce. Gdy usłyszałam jakiś hałas z dołu, opuściłam ręce w dół, nasłuchując kolejnych dźwięków. Miałam nadzieję, że się przesłyszałam, ale zaraz znowu usłyszałam to samo.
 Od razu przypomniałam sobie, że wracając ze szkoły, spotkałam Wade'a, który szedł za mną pod sam dom i ciągle wygadywał jakieś dziwne rzeczy. Wiedział o mnie więcej niż mogłabym przypuszczać i jedyne o czym teraz myślałam to, że to właśnie on musiał być w moim domu.
 Ostrożnie wyszłam z łóżka, starając się nie wydawać przy tym żadnego dźwięku i wzięłam w dłoń telefon. Czy to był wystarczający powód, żeby zadzwonić na policję, jeśli nawet nie byłam jeszcze pewna, co się działo?
 Odłączyłam lampkę od kontaktu i przyciskając ją do mojej piersi, ruszyłam wolno w stronę drzwi. W międzyczasie wybrałam numer policji, żebym w razie czego mogła szybciej do nich zadzwonić.
 Z mocno bijącym sercem zaczęłam ostrożnie schodzić po schodach, nasłuchując dźwięków z mojej kuchni. Wiedziałam przynajmniej, że jeśli ktoś tutaj był, to było to właśnie tam. W razie czego mogłam nawet szybko przebiec przez korytarz i uciec do Ashtona.
 Wzięłam głęboki oddech, gdy stanęłam blisko drzwi kuchni, zaciskając mocniej palce na lampce i zerknęłam do środka. Widziałam cień jakiejś postaci, ale nie mogłam jeszcze nikogo rozpoznać przez brak oświetlenia w pokoju. Oczekując, że zobaczę Wade'a, zaświeciłam światło, instynktownie wyciągając przede mną dłoń z lampką, ale szybko ją opuściłam, gdy zobaczyłam, kto stał przede mną.
 - Michael?
 Michael uśmiechnął się do mnie i odstawił na blat garnek, który trzymał. Zamrugałam parę razy, nie wierząc w widok przede mną. Na podłodze było rozwalonych więcej naczyń, a po środku tego wszystkiego stał on.
 - Co tutaj robisz?
 - Chciałem... - zaczął i sięgnął po patelnię, leżącą na kafelkach, prawie się przy tym wywracając. - zrobić Ci niespodziankę.
 Przyjrzałam mu się kolejny raz, dopiero teraz zauważając, jak chwiał się na nogach i jak bardzo zamglone były jego oczy.
 - Jak tutaj wszedłeś?
 - Okno było uchylone, ale przypadkiem to wszystko upadło. Ups.
 Machnął rękami wokół siebie, śmiejąc się lekko, na co uniosłam brwi. Schowałam telefon do kieszeni moich dresów, a lampkę odłożyłam na stół.
 - Mogłeś zadzwonić, zamiast włamywać mi się do domu.
 - Ciiiiii.
 Michael przyłożył palec do swoich ust i podszedł do mnie, potykając się po drodze o miskę. Miał na twarzy wielki uśmiech, gdy przytulił mnie mocno i oparł brodę na mojej głowie.
 - To niespodzianka.
 Zaśmiałam się cicho, ściskając go przez krótką chwilę, zanim pokierowałam go w stronę krzesła i sama zaczęłam odkładać wszystko na miejsce. Michael w tym czasie męczył się ze ściągnięciem swojej kurtki i wydał z siebie zadowolony okrzyk, gdy mu się to udało.
 - Jakim cudem się upiłeś? Miałeś zostać w domu.
 - Czekaj... - mruknął nagle, zezując na mnie. - Co Ty masz... masz na twarzy?
 Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, o co mu chodzi, za to on wybuchnął śmiechem.
 - Co? Och...
 Poprawiłam okulary na moim nosie i napełniłam szklankę wodą, gdy sprzątnęłam już wszystko z podłogi. Podeszłam do Michaela, podając mu szklankę, a on szybko zaczął z niej pić.
 - To do czytania - wytłumaczyłam.
 Michael odłożył pustą już szklankę na bok i przez chwilę przyglądał mi się w zamyśleniu.
 - Podoba mi się.
 Przed chwilą śmiał się z moich okularów, teraz mówił, że mu się podobały. Ile on musiał dzisiaj wypić...
 - Mikey, powiesz mi wreszcie dlaczego jesteś pijany?
 - Calum - zaczął i czknął. - Calum męczył mnie wiadomościami i w końcu zgodziłem się pójść z nim do Luke'a - kontynuował, póki znowu nie przerwała mu czkawka. - Ashton tam był i zaczęliśmy pić.
 Na koniec wzruszył ramionami i zaśmiał się lekko, mrużąc przy tym oczy. Uśmiechnęłam się nieznacznie, przyglądając mu się z uwielbieniem.
 - Kłóciłem się z Ashtonem - dodał po chwili. - Calum już spał, ale Luke słuchał wszystkiego, nie pamiętam, co mówiliśmy...
 Pokiwałam głową, pokazując mu, że zrozumiałam. Nawet jeśli Luke dowiedział się o nas, to nie przeszkadzało mi to tak bardzo jak Michaelowi.
 - Ok, możemy o tym pomówić jutro - odpowiedziałam.
 Michael znowu czknął, więc nalałam mu kolejną szklankę wody, którą wypił równie szybko jak poprzednią.
 - Szedłeś tutaj od domu Luke'a?
 - Przyjechałem z Ashtonem.
 Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, jak to było możliwe. Jeśli Ashton był pijany i prowadził, to...
 - Tylko Cal i ja piliśmy - dodał Michael, jakby wiedział dokładnie, o czym myślę. - Luke jest zbyt wielką cipką i bał się pić po sylwestrze, a Ashton chciał wrócić autem, więc...
 Michael ledwo co otwierał usta, a język ciągle mu się plątał, ale póki co jeszcze dało się go zrozumieć. Łokciem opierał się o stół, a do dłoni przyciskał swój policzek, gdy głowa co chwilę leciała mu do przodu.
 - Ashton nie chciał wziąć mnie do auta, ale jak Lukey czegoś chce, to Ashton mu to daje - wymamrotał, po czym cicho dodał: - Dupy.
 Zasłoniłam usta dłonią, próbując choć trochę uciszyć mój śmiech.
 - Ashton próbował wypchnąć mnie z samochodu pod moim blokiem, ale mu się nie dałem! I jestem tutaaaaj!
 Leniwy uśmiech pojawił się na jego twarzy i niezgrabnie podniósł się z krzesła, zgarniając mnie w swoje ramiona.
 - Masz szczęście, że moich rodziców nie ma, bo ten cały hałas od razu by ich obudził - mruknęłam w jego koszulkę.
 - Jesteś sama? - spytał, brzmiąc na bardzo zainteresowanego tą kwestią.
 Odsunęłam się lekko od niego, posyłając mu rozbawione spojrzenie i postanowiłam na to nie odpowiadać. Zresztą przed chwilą właśnie to powiedziałam.
 - Twoja mama nie będzie na Ciebie zła? Nie musisz wracać?
 - Nieee, chcę zostać z Tobą - jęknął z niezadowoleniem.
 Westchnęłam cicho, przyglądając się mu przez chwilę, nie mogłam kazać wracać mu do domu w takim stanie. Zresztą zdecydowanie nie przeszkadzało mi jego towarzystwo, nawet jeśli był pijany.
 Michael uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy złapałam go za rękę i wyprowadziłam z kuchni. Gdy weszliśmy do mojego pokoju, od razu rzucił się na łóżko i przeturlał się kilka razy po materacu, zanim położył się na plecach. 
 - Trudno będzie mi znaleźć coś, w czymś mógłbyś spać - powiedziałam, zaglądając do szafy.
 - Nie potrzebuję niczego - odpowiedział, siłując się ze swoimi butami.
 W końcu udało mu się je ściągnąć i rzucił nimi przez połowę pokoju, tak że wylądowały obok mnie. Uniosłam brew, rzucając mu niezadowolone spojrzenie, na co tylko uśmiechnął się niewinnie.
 Skoro uważał, że niczego nie potrzebował, to nie miałam zamiaru szukać mu czegoś do ubrania. Przyglądałam się przez chwilę Michaelowi, który podniósł się do pozycji siedzącej, opierając stopy na podłodze. Wyciągnął ręce w moją stronę, wysuwając do przodu dolną wargę, na co zaśmiałam się cicho i podeszłam do niego.
 Michael od razu objął ramionami moje nogi i przytulił się twarzą do moich ud. Zaczęłam przesuwać wolno palcami przez jego włosy, a on zamruczał cicho, wywołując szeroki uśmiech na mojej twarzy.
 - Ivy? - mruknął nagle.
 Uniósł głowę do góry, a ja kucnęłam przed nim, by łatwiej mi się z nim rozmawiało. Michael położył dłoń na tyle mojej głowy, uśmiechając się wesoło. Przysunął swoją twarz bliżej mojej i pocałował mnie mocno. Jego usta smakowały jak wódka i piwo, dlatego przerwałam pocałunek szybciej niż normalnie bym to zrobiła.
 - Mam super ważne pytanie.
 - Ok - powiedziałam, dając mu znak, żeby kontynuował.
 - Zrobisz mi loda? - spytał, zachowując poważną minę.
 Zaśmiałam się krótko, a on zrobił wielkie oczy, myśląc, że dzięki temu się zgodzę. Nie ma szans.
 - Innym razem - rzuciłam.
 Podniosłam się z powrotem, jednak zostałam w tym samym miejscu, stojąc między jego nogami. Michael wydał z siebie niezadowolony jęk i położył dłonie na zewnętrznych stronach moich ud. Uniosłam brew, posyłając mu rozbawione spojrzenie.
 - Mikey...
 - Obiecujesz?
 Miałam ochotę zacząć się śmiać, ale Michael wyglądał, jakby traktował to śmiertelnie poważnie.
 - Jasne, ok - odpowiedziałam od niechcenia.
 Michael uśmiechnął się z zadowoleniem, przymykając na chwilę oczy, gdy opuszkami palców zaczął stukać o moje nogi.
 - Czuję się, jakbym grał w filmie - powiedział nagle, kompletnie mnie zaskakując.
 - Jesteś w nim pijanym głównym bohaterem? - zagadnęłam.
 Jego dłonie przesunęły się wyżej, na moje biodra i mogłam poczuć jego palce na mojej skórze, gdy wsunął je pod materiał koszulki. Wzięłam głęboki oddech, skupiając wzrok na jego ustach, gdzie właśnie przesunął językiem po swojej dolnej wardze.
 - Ta, nie - mruknął, marszcząc brwi, gdy zaczął się nad tym zastanawiać. - Nie wiem.
 - Ok, chyba już czas, żebyś poszedł spać - powiedziałam z rozbawieniem.
 Michael ziewnął na moje słowa i uśmiechnął się uroczo, kiwając lekko głową.
 - Czekaj, muszę Cię najpierw o coś spytać.
 - Nie - odpowiedziałam od razu, spychając ze mnie jego ręce. - Nie zrobię Ci teraz loda.
 Pokręcił głową, śmiejąc się cicho, po czym sięgnął po moją dłoń i splótł nasze palce razem.
 - To coś innego.
 Westchnęłam głośno, podejrzewając już, że to kolejne seksualne pytanie. Zacisnęłam usta w cienką linię i czekałam, aż wreszcie coś z siebie wykrztusi, a wtedy każę mu pójść spać. Michael przez chwilę się nie odzywał, robiąc dziwne miny, jakby skupiał się nad czymś i próbował sobie coś przypomnieć, ale w końcu spytał:
 - Chcesz być moją dziewczyną?
 Na kilka sekund przestałam oddychać, wpatrując się w niego wielkimi oczami. Michael uśmiechał się jak gdyby nigdy nic i wolną dłoń znowu położył na mojej nodze. Potrząsnęłam głową, próbując otrząsnąć się z mojego szoku. Nie mogłam traktować tego zbyt poważnie.
 - Jesteś pijany - rzuciłam.
 - Co z tegooo - jęknął, krzywiąc się. - Chcę, żebyś była moją dziewczyną, Ivy.
 - Nie masz naprawdę tego na myśli... - powiedziałam niepewnie.
 Odsunęłam się od niego, a on posłał mi niezadowolone spojrzenie, zauważając, że obie jego dłonie są teraz puste. Obeszłam łóżko i odłożyłam okulary na półkę obok i to samo zrobiłam z książką, którą wcześniej zostawiłam na materacu. Wsunęłam się pod kołdrę, a Michael niezdarnie ściągnął swoje spodnie, zanim zrobił to samo. 
 - Chcę być z Tobą - powiedział, kładąc dłoń na mojej talii. - Tylko z Tobą.
 Przysunął się blisko mnie tak, że nasze ciała się stykały i automatycznie wtuliłam się w niego bardziej. Oczy same mu się zamknęły, a usta przycisnął do mojego czoła, oplatając mnie ramionami.
 - Ivy?
 - Możemy porozmawiać o tym jutro, gdy będziesz trzeźwy - odpowiedziałam, siląc się na spokojny ton.
 W rzeczywistości było mi daleko do spokoju, serce mocno biło mi w piersi i nie wiedziałam, co myśleć o całej tej sytuacji. Michael nie powinien mówić o takich rzeczach, gdy był pijany. Robił mi nadzieję na to, że naprawdę mogę zostać jego dziewczyną, ale wiedziałam, że jutro może powiedzieć coś całkiem innego.
 - Ok - mruknął w końcu. - Jestem śpiący.
 - Wiem, idz spać.
 Czekałam przez chwilę, czy Michael jeszcze coś powie, ale jedyne co słyszałam to jego równomierny oddech, dzięki czemu wiedziałam, że zasnął. Miałam tylko nadzieję, że gdy obudzi się rano, będzie pamiętał, co się stało i dalej będzie chciał, bym była jego dziewczyną.

*

 Gdy obudziłam się rano, Michael dalej spał, więc szybko zeszłam do kuchni, wzięłam butelkę wody i tabletki przeciwbólowe. Później położyłam to na półce obok łóżka i poszłam do łazienki, gdzie umyłam zęby, a następnie rozczesałam włosy. Nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu, nic nie robiąc, za bardzo denerwowałam się tym, co usłyszę od Michaela.
 Oczywiście, gdy wreszcie się obudził, był w złym humorze. Wypił prawie całą butelkę wody na raz i połknął tabletki, po czym położył się z powrotem. Niepewnie zajęłam miejsce na łóżku, przyglądając się mu uważnie.
 - Możesz przestać?
 - Co? - spytałam ze zdziwieniem.
 Michael otworzył oczy i posłał mi niezadowolone spojrzenie.
 - Gapić się na mnie.
 Uśmiechnęłam się niewinnie, kręcąc przecząco głową, a on prychnął pod nosem.
 - Czuję się okropnie - jęknął, pocierając dłońmi swoje zaspane oczy.
 - Nic dziwnego, byłeś cholernie pijany.
 Czekałam, aż Michael wspomni coś o tym, co wydarzyło się wcześniej albo o tym, co powiedział, ale nie odezwał się ani słowem. Po jakimś czasie wstał z łóżka i poszedł do łazienki, a ja westchnęłam głośno, wiedząc, że nie miałam co liczyć na to, że na trzeźwo mógłby mnie o to spytać.
 Gdy Michael wrócił do pokoju, podniósł swoje spodnie z podłogi i przez chwilę skakał w miejscu, wciągając je na siebie.
 - Um, idziesz do domu? - spytałam.
 - Muszę dzisiaj pracować, kurwa - syknął, zapinając guzik.
 - W takim razie wczorajsze picie było naprawdę mądrą decyzją, brawo Michael.
 Uniósł na mnie wzrok i zmrużył oczy, a ja tylko zaśmiałam się lekko, widząc, jak próbował wyglądać groźnie. 
 - Pamiętasz wszystko, co się wydarzyło? - spytałam niby od niechcenia.
 Michael przez chwilę nie odpowiedział, gdy zastanowił się nad moim pytaniem i w końcu wzruszył ramionami.
 - Mniej więcej.
 Mniej więcej. Co to miało znaczyć? Pamiętam-że-spytałem-Cię-czy-będziesz-moją-dziewczyną-ale-teraz-będę-udawał-że-nigdy-tego-nie-powiedziałem-bo-naprawdę-nigdy-nie-będziemy-w-prawdziwym-związku mniej więcej?
 - Ok... - odpowiedziałam powoli, zastanawiając się, co powinnam dalej powiedzieć. - Um, pamiętasz, o co mnie spytałeś?
 Oczywiście, że nie mogłam się powstrzymać przed powiedzeniem coś na ten temat. Musiałam dowiedzieć się, co naprawę o tym myślał, nawet jeśli miało mnie to zaboleć.
 - Czy zrobisz mi loda? - spytał z głupkowatym uśmiechem.
 Skrzywiłam się lekko, a on podszedł w moją stronę i pochylił się nade mną, opierając dłonie po obu stronach mojego ciała.
 - Żartowałem - szepnął.
 Wpatrywałam się w jego twarz zaraz przy mojej i gdy jego usta dotknęły moich, od razu oplotłam ramionami jego szyję. Przyciągnęłam go bliżej, ale on szybko oderwał się ode mnie, na co wydałam niezadowolony jęk.
 Michael uśmiechnął się nieznacznie, gdy to usłyszał i odchrząknął, jakby szykował się, żeby coś powiedzieć.
 - Ivy... Pamiętam, o co Cię spytałem.
 Pokiwałam głową i przygryzłam wargę, chcąc, żeby powiedział coś więcej. Nie mógł powiedzieć tylko tego, licząc, że domyślę się o co chodzi. Chciałam, żeby to powiedział. Teraz, gdy był trzeźwy.
 - Ok, ok... - powiedział, widząc, że czekam, aż to powie. - Um... Naprawdę chciałbym, żebyś była moją dziewczyną.
 Wzięłam głęboki oddech, a łzy zebrały się w moich oczach, gdy tylko to usłyszałam. Michael wyglądał na podenerwowanego, jakby sam nie mógł uwierzyć, że naprawdę to robi.
 - Na pewno nie jesteś jeszcze pijany? - spytałam, okręcając na palcu pasmo jego włosów.
 - Ivy... - warknął.
 Nigdy wcześniej nie czułam się tak szczęśliwa jak właśnie w tym momencie. Marzyłam, że kiedyś w końcu usłyszę z jego ust takie słowa, a teraz naprawdę je powiedział. Wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy i zamrugałam kilka razy, nie chcąc zacząć płakać.
 - Będę Twoją dziewczyną, oczywiście, że będę Twoją dziewczyną - wyrzuciłam na jednym tchu.
 Michael uśmiechnął się szeroko, gdy to usłyszał, co spowodowało, że moje serce zabiło jeszcze mocniej. Michael był moim chłopakiem, a ja byłam jego dziewczyną. Byliśmy w prawdziwym związku. W tym momencie życie nie mogło być bardziej idealne.
 Pocałowałam go mocno, przyciągając do siebie tak, że w końcu położył się na mnie. Przez dłuższą chwilę jedyne co dla mnie istniało to jego usta na moich, jego ręce pod moją koszulką i ciężar jego ciała na moim.
 - Naprawdę muszę iść do pracy - powiedział, oddychając głośno, gdy zaczął całować mnie po szyi.
 - Ugh, nie idź.
 Oplotłam go nogami w pasie, na co z jego gardła wydobył się niski jęk i uniósł się na przedramionach tak, żeby móc na mnie spojrzeć.
 - Ivy... - mruknął z dezaprobatą. - Naprawdę muszę iść.
 W końcu udało mu się wyplątać z mojego uścisku i podniósł się z łóżka, na co zrobiłam niezadowoloną minę.
 - Ok - powiedziałam, wzdychając głośno. - Odprowadzę Cię do wyjścia.
 - Bo sam nie trafię.
 Michael przewrócił oczami, a ja złapałam go za rękę, ciągnąc w stronę wyjścia z pokoju. W kuchni jeszcze przez chwilę się całowaliśmy, mimo tego, że Michael był już spóźniony do pracy, ale wreszcie udało mu się ubrać kurtkę i stanęliśmy przy drzwiach wejściowych.
 - Zobaczymy się później, mój chłopaku - mruknęłam z szerokim uśmiechem.
 Czułam, że będę teraz powtarzać to, jak tylko często się dało.
 - Naprawdę, naprawdę cieszę się, że jesteśmy razem - dodałam, przesuwając kciukiem po skórze na jego dłoni. - Nie chciałabym być z nikim innym.
 Michael uśmiechnął się nieznacznie, jakby nie do końca mógł uwierzyć, że mówiłam akurat o nim. Pocałował mnie w czubek głowy i gdy wyszedł na zewnątrz, zawołałam za nim:
 - Mikey?
 Spojrzał na mnie przez ramię ze zniecierpliwieniem i pokazał ręką, żebym się pośpieszyła. Jego mina jednak szybko się zmieniła, po tym, co powiedziałam dalej.
 - A co do Twojego drugiego pytania, może jak skończysz pracę?

*

MIVY OFICJALNIE RAZEM <3

28 komentarzy:

  1. ONI SĄ NAJLEPSI <3 I W OGÓLE PIJANY MICHAEL TO NAJLEPSZY MICHAEL. I CAŁY TEN POST JEST NAJLEPSZY.
    uwielbiamuwielbiamuwielbiamuwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. omg idealny popłakałam się jejku

    OdpowiedzUsuń
  3. o m g
    czy ty chcesz mnie zabic?!
    pytam powaznie

    rozdzial jak zwykle genialny
    czekam na nastepny x

    OdpowiedzUsuń
  4. Oficjalnie jestem w niebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwieeelbiam to opowiadanie! A Ciebie kocham. Dziewczyn, czy ty chociaż czasami śpisz? <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Owwww! Oni są uroczy 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle, swietny rozdzial jsjsksxka I OMG, IVY I MICHAEL SA RAZEM KSKXKXKJSKXAOE
    I ta koncowka>>>>>
    Czekam na nn x
    @Kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  8. omg omg omg tyle na to czekałam *o* oficjalne mivy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O Jezusie, moje feelsy ngferngiuerguioerg *.* zmieniam zdanie ten rozdział jest mój ulubiony <3 Mivy razem ♥
    Pijany Mikey >>>>>>>>>>>>>>>>>>>
    i omfg będzie mu chyba loda robiła nubfcuibiefifb xDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Ndyravsksoxgvsnigdbkxi :****
    Kocham , kocham i jeszcze raz kocham Mivy <3
    Piszesz superowo i z chęcią czytałam by twój blog cały czas :*****
    Czekam na nexta i życzę weny / Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. hhaha, koniec genialny hahaha, omg /@LuMiCaAs5SOS

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudownie! Ale czy tylko ja mam wrażenie, że to cisza przed burzą?

    OdpowiedzUsuń
  13. No nareszcie! :D Czekałam na to! Mi również wydaje się, że wcale nie będzie tak słodko. Ciekawe jak zareaguje reszta "paczki" i ogólnie, reszta znajomych i przyjaciół Ivy. No nic, czekamy :) Szczęśliwego Nowego Roku! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  14. o moj boze abndjkasbndjkasdjkabjkdbaskjdbkasdklanakld

    OdpowiedzUsuń
  15. No tak... Czy ty kurwa chcesz mnie zabić?! Xd Mivy Razem! <3 Właśnie przeszłam zawał serca! ;o Pijany Michael *.* Jak już pisałam: Drunk Michael's my favorite Michael xd Pytanie Mike'a= Lmao tak bardzo x
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Mivy jest razem boże jestem w niebie ❤ Mimo, że tak samo jak niektóre koleżanki u góry twierdzę, że to cisza przed burzą jestem teraz szczęśliwa jak nigdy!! Luke już teraz na pewno wszystko wie, ale to przecież nie musi oznaczać tego że Calum też się dowie, prawda? Błagam nie, bo będzie źle :(( Pijany Michael podbił moje serce, jezus maria ❤ i ta końcówka >>>>>> chociaż pewnie i tak z tego nic nie wyjdzie, a szkoda (XD)
    Mam tylko jedno małe zastrzeżenie... Ivy obiecała Michael'owi że będzie mu mówić jak Wade znowu bedzie ją zaczepiał czy coś, ale z tego co wynika z ostatnich rozdziałów Ivy nic mu nie mówi i to mnie martwi, bo jak Michael się dowie może się zdenerwować, a ja nie chcę żeby się denerwował :((( ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem działadzialdzisiaj michaelem :))) najlepsze opowiadaniopo ever ale to już wiesz ♥♥♥ pozdro od basiasi, ona też będzie czytać, bo jest co hoho.

    OdpowiedzUsuń
  18. WOW <3 !!! Mivy nareszcie razem! :D
    Pijany Mikey to szczery Mikey hahaha :D jego "ups" mnie rozwaliło :D
    hmm ciekawe co naopowiadał Ashton'owi, w końcu był bardzo pijany i sam powiedział że nie wie co mówił :o.... i czy Lukey domyślił się juz wszystkiego (oczywiście jeśli sam Michael się przed nim nie wygadał ^^) i wyjawi jego "tajemnicę" Cal'owi (jak na dobrego kumpla przystało xD)?
    Najlepsze zakończenie ever! :D Mike teraz nie będzie mógł doczekać się zamknięcia sklepu hahha ;)
    pozdrawiam i do przeczytania :*
    P.S. Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  19. 1. Pijany Michael jest cudowny zawsze śmieje sie jak głupia wtedy
    2. Czy to sie kurwa naprawdę gdzie doczekałam sie tego dnia!? MIVY OFICJALNIE RAZEM! Moge juz umierać <3
    3. Rodzial cudowny jak zawsze i teraz nie moge sie 3 razy bardziej doczekac nowego rozdziału
    4.mam nadzieje w w następnym rodziale bd cos o Luke'u i Ash'u no i Cal mogły sobie znaleść laske. Bo kochanie Ivy juz jest zajęta hahah <3
    5. Kocham i do nasteonego! :** buziaki weny na następny rodzial jak najszybciej :***

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie umiem tego opisac to co terax czuje wiec napisxe tylko ;)
    Kocham ! Czekam na naepng !

    OdpowiedzUsuń
  21. boski rozdział uwielbiam czytać twojego bloga :* <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem czy przeczytasz ten komentarz, ale chcę ciąg dalszy tego
    ͡° ͜ʖ ͡° XDDD

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział ;) haha xdd pijany Mikey jest fajny xd
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże w końcu Mivy vvaiahavkahabakauasvbshsghaia Omg pijany mikey to zajebisty mikey hahaha czekam na next i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  25. Oooo, jakie swintuszki :D, a rozdział tak jak zawsze, wspaniały <3!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. OMFG ILE EMOCJI ONI SĄ RAZEM JESTEM W NIEBIE BLHFKBGFTIOK <33333

    OdpowiedzUsuń
  27. Asdfghfdsadfghjgfds I die ok? Ok!
    @megatightening

    OdpowiedzUsuń