niedziela, 22 czerwca 2014

5.

Michael

 Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że całowałem się z Ivy Foster. Zdecydowanie byłem za bardzo najebany, żeby trzeźwo pomyśleć. Nie byłem sobą, normalnie nigdy nie pocałowałbym kogoś takiego jak ona. Ta dziewczyna uosobiała wszystko, czym gardziłem na tym świecie. Była królową tej głupiej szkoły i wszystkich idiotów, którzy tutaj chodzili.
 Zdziwiło mnie jednak to, że mnie nie odepchnęła, nie spojrzała na mnie z odrazą czy zaczęła wrzeszczeć. Całowała mnie, jakby świat miał się zaraz skończyć. Albo moje podejrzenia co do niej były słuszne i rzeczywiście na każdej imprezie obściskiwała się z innym kolesiem, jeśli nie więcej, nawet jeśli byłem to ja. Albo grała sobie w jakąś chorą grę ze swoimi znajomymi, w której miała przespać się z największym dziwakiem w szkole. Obie opcje wydawały mi się równie prawdopodobne.
 Wszedłem do szkoły, rozglądając się podejrzliwie dookoła. Wyglądało na to, że nikt nie zwracał na mnie szczególnej uwagi. Większość osób nawet na mnie nie spojrzała, jakaś dziewczyna skrzywiła się na mój widok, przyglądając się moim ubraniom. Dzień jak co dzień. Czując się trochę pewniej, ruszyłem przez korytarz w kierunku klasy, w której zaczynałem dzisiaj zajęcia. Calum już siedział na parapecie pod oknem, czekając na dzwonek.
 Zatrzymałem się nagle, uświadamiając sobie coś. Wcześniej nawet o tym nie pomyślałem, przecież Calum kochał się w Ivy. Całkowicie zapomniałem o nim i o tym jaki będzie na mnie wściekły, gdy się o tym dowie. Cal zauważył mnie i pomachał do mnie z wesołym uśmiechem.
 Postanowiłem, że nie powiem mu o tym, zdecydowanie nie musiał tego wiedzieć. Przecież i tak nigdy więcej się to nie zdarzy, nigdy więcej. A czego Calum nie wie, to go nie zaboli, prawda?
 - Hej stary, nie widziałem Cię od imprezy! - zawołał Cal, gdy podszedłem bliżej niego.
 Nic dziwnego, że mnie nie widział, zaszyłem się w pokoju na resztę weekendu i nie odbierałem telefonów ani od niego ani od Luke'a.
 - Ta, byłem zajęty - odpowiedziałem.
 - Graniem na Playstation?
 Jego pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie. Pokręciłem przecząco głową i oparłem się o ścianę obok niego.
 - Nie - mruknąłem, a po chwili dodałem: - Grałem na komputerze.
 Calum zaśmiał się głośno, aż kilka osób odwróciło się w naszą stronę. Zauważyłem pomiędzy nimi Luke'a, który szedł jak najszybciej w naszą stronę, starając się uniknąć wpadnięcia na kogokolwiek.
 - Świetnie, skoro tu jesteś to mogę Wam powiedzieć...
 - Co? - spytał Luke, wyglądając jakby jeszcze się nie obudził.
 - O czymś, co wydarzyło się na imprezie - powiedział Calum z zadowolonym uśmiechem.
 Spojrzałem na niego teraz bardziej zaciekawiony tym, co miał nam powiedzieć. Miałem nadzieję, że nie było to związane ze mną i tym co się stało z Ivy Foster. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek, co znaczyło, że zaczęła się lekcja i będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać na opowieść Caluma.
 Zajęliśmy nasze stałe miejsca w ławkach na samym końcu klasy, nauczyciela jeszcze nie było w środku, za to zebrali się już wszyscy, którzy mieli razem z nami zajęcia. Zauważyłem między innymi jedną z przyjaciółek Ivy, Norę. Przewróciłem oczami, widząc jak przypatruje się końcówkom swoich włosów, jakby była to najciekawsza rzecz na świecie.
 - Mike?
 Calum szturchnął mnie w ramię, więc spojrzałem z powrotem na niego.
 - Ach tak, opowiadaj - mruknąłem, opierając głowę na dłoni.
 - Ok... - Cal rozejrzał się dookoła, jakby chciał się upewnić, że nikt nie podsłuchuje. - Całowałem się z Debbie Jones.
 Na jego twarzy znów pojawił się ten zadowolony z siebie uśmiech.
 - Co? - krzyknął Luke.
 Parę osób odwróciło się na niego, na co od razu spojrzał w dół zawstydzony tym, że tyle osób na niego patrzy.
 Wpatrywałem się z niedowierzaniem w Caluma, przetwarzając to sobie wszystko w głowie. Całował się z jedną z tych popularnych lasek, która trzymała się z Ivy. Już nie czułem się tak źle z powodu tego, co zrobiłem, Cal nie miał prawa być na mnie zły, skoro obściskiwał się z jakąś inną dziewczyną. Teraz jedynie czułem się, jakbym zdradził samego siebie. Przypuszczam, że alkohol właśnie to robi z ludźmi.
 - Ale Calum... Przecież ona chodzi z kapitanem drużyny piłki nożnej! - zawołał Luke, próbując nie zrobić tego tym razem, aż tak głośno.
 - Um, wiem... - na jego twarzy pojawił się grymas, który szybko zastąpił wcześniejszy uśmiech. - Nie pomyślałem o tym wtedy, dopiero później sobie o nim przypomniałem.
 - Jak Nick się dowie, to Cię zabije...
 Luke wyglądał na przestraszonego, jakby to jemu miało się coś stać, a nie Calumowi. Prychnąłem pod nosem, a oni obaj spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
 - Co Mike? Co znowu? - spytał Cal, wzdychając cicho.
 - Jestem pewien, że zdradziła swojego chłopaka więcej niż ten jeden raz - odpowiedziałem, wzruszając nieznacznie ramionami.
 - Taak, faktycznie, słyszałem nawet niedawno jak rozmawiała z Ivy o jakimś studencie, z którym się przespała - dodał Luke.
 W ogóle mnie to nie zdziwiło. Calum spoglądał przez chwilę to na niego, to na mnie, a potem uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.
 - Nieważne, Nick na pewno o niczym się nie dowie.
 Nie byłem tego tak całkiem pewny, ale postanowiłem już nic na to nie odpowiedzieć. Do klasy wszedł nauczyciel, więc jeśli chcieliśmy dalej rozmawiać, musieliśmy być bardziej ostrożni.
 - Przynajmniej udało mi się obściskiwać z jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole - powiedział Calum, robiąc rozmarzone oczy.
 Luke zaśmiał się cicho, a ja niby od niechcenia spytałem:
 - Więc przeszło Ci już Twoje głupie zauroczenie Ivy Foster?
 Calum spojrzał na mnie jak na idiotę i pokręcił przecząco głową.
 - Ivy jest królową mojego serca, szkoda, że to nie była ona, ale nie będę narzekał - mruknął cicho, ale i tak udało nam się go usłyszeć. - Właściwie nie widziałem jej w ogóle na imprezie.
 Cal zmarszczył brwi, prawdopodobnie zastanawiając się nad tym, gdzie mogła się podziewać. Na pewno jednak nie przypuszczał, że część tego czasu spędziła ze mną. Zakląłem pod nosem, słysząc, że dalej ma swoją małą obsesję na jej punkcie. Miałem nadzieję, że po obściskiwaniu się z inną popularną i głupią laską, zapomni o Ivy. Niestety się na to nie zapowiadało. Chcąc jak najszybciej zmienić temat, odwróciłem się bardziej w stronę Luke'a.
 - A Ty?
 - Co ja? - spytał, spoglądając na mnie z uniesioną brwią. - Ach, impreza. Właściwie to gadałem naprawdę dużo z Ashtonem, wymieniliśmy się numerami.
 Na jego twarzy pojawił się dumny uśmiech, na co zaśmiałem się pod nosem.
 - To teraz możecie umówić się na randkę.
 Calum zaśmiał się głośno, zwracając tym samym uwagę nauczyciela na nas. Posłał nam jedno groźne spojrzenie i wrócił do swojego monologu, a Luke odetchnął z ulgą.
 - Ok, a Ty? Gdzie byłeś przez całą imprezę?
 Oboje spojrzeli na mnie z zaciekawieniem. Zacząłem bębnić palcami o ławkę i odwróciłem wzrok od nich, mówiąc cicho:
 - Urwałem się wcześniej do domu.
 Zdecydowanie nie musieli wiedzieć o tym, co naprawdę robiłem. A przede wszystkim Calum nie musiał wiedzieć.

*

Ivy

 Grzebałam z niechęcią widelcem w swojej sałatce, spoglądając z niezadowoloną miną na Deb. Właśnie opowiadała mi o swoim podboju na imprezie. Kolejnym. Mimo tego, że miała chłopaka od ponad roku. Nie był to pierwszy raz, gdy coś takiego słyszałam, ale miałam nadzieję, że wreszcie będzie ostatni.
 - Deb... - mruknęłam, wzdychając.
 - Co? - spytała z niewinnym wyrazem twarzy.
 - Kiedy wreszcie... przestaniesz go zdradzać? - spytałam cicho, nie byłam nawet pewna czy chciałam, żeby mnie usłyszała.
 Widziałam, że Deb była zaskoczona moim pytaniem, zazwyczaj tylko słuchałam jej historii, przytakując i śmiejąc się od czasu do czasu. Byłam już zmęczona ciągłym słuchaniem o tym, jak zdradzała swojego chłopaka. Nick był świetną osobą i nie zasługiwał na takie traktowanie. W takich chwilach naprawdę marzyłam, żeby jak najszybciej skończyć tę szkołę i móc odciąć się od tych ludzi.
 - Ugh, nie bądź taka posępna, Ivy - odpowiedziała Deb, unikając mojego pytania.
 Przez chwilę jadła swoje drugie śniadanie, nie odzywając się ani słowem i wiedziałam, że nie powinnam ją o to pytać.
 - Więc co to był za chłopak?
 Deb spojrzała na mnie z wesołym spojrzeniem i przygryzła wargę.
 - Student, oczywiście.
 - Oczywiście - powtórzyłam po niej, czym wywołałam u niej rozbawienie.
 Deb przez chwilę milczała i wyglądała, jakby zastanawiała się nad tym co powiedzieć. W końcu rozejrzała się dookoła i jej wzrok utkwił na dłuższą chwilę w jednym miejscu. Podążyłam za nią wzrokiem, patrzyła na stolik, przy którym siedzieli Michael, Calum i Luke. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy na sam jego widok.
 - Ok, powiem Ci prawdę, Tobie jedynej mogę ufać z całej naszej grupy...
 Spojrzałam na nią z zaciekawieniem, nie mając pojęcia co chce mi powiedzieć. W jednej chwili stała się całkowicie poważna.
 - To nie był student.
 - Och? - wyrwało mi się. - Więc kto?
 - On chodzi tutaj do szkoły.
 Spojrzała jeszcze raz w tą samą stronę co wcześniej, po czym szybko odwróciła się, jakby nie chciała, żeby ktokolwiek zobaczył, że na nich patrzyła. Na pewno nie mogło chodzić jej o Michaela, bo cóż Michael był zajęty ze mną. Pozostało więc tylko dwie możliwości.
 - To był Calum Hood, wiesz ten... wygląda jak Azjata - mruknęła.
 Zaśmiałam się lekko, nie miałam właściwie pojęcia, jakiej naprawdę jest narodowości.
 - Musiałam być w cholerę pijana, że to zrobiłam.
 Uśmiech zniknął z mojej twarzy i zmarszczyłam brwi, spoglądając na nią z niezrozumieniem. Nie znałam zbyt dobrze Caluma, ale wydawał się naprawdę w porządku.
 - Dlaczego? - spytałam.
 - Daj spokój, on jest zerem w tej szkole. Na dodatek przyjaźni się z tymi dwoma frajerami. Luke właściwie jest przystojny, ale jest dziwny... A ten drugi, Michael to kompletny dziwak.
 Deb zaśmiała się, jakby właśnie opowiadała coś naprawdę zabawnego, a ja zacisnęłam mocno usta w linię. Nie odpowiedziałam jej na to nic, bo nawet nie wiedziałabym, co powiedzieć. Za słabo ich znałam, żeby zacząć ich bronić i ryzykować, że Deb będzie na mnie zła. Prawdopodobnie nagadałaby wtedy całej ekipie na mnie. Tylko 7 miesięcy, przypomniałam sobie kolejny raz.
 - Ok, cicho, Nick idzie!
 Odwróciłam się przez ramię i rzeczywiście szedł w naszą stronę z tacą z jedzeniem, a wraz z nim reszta naszej grupy. Długo im zajęło dojście tutaj.
 W tym samym momencie zauważyłam, że Michael wstaje od swojego stołu i kieruje się w stronę wyjścia. Nie rozmawiałam z nim w ogóle od czasu imprezy. Po tym jak całowaliśmy się przed dobre pół godziny, zadzwonił do mnie Ashton, prosząc, żebym przyszła mu pomóc. Michael obiecał, że poczeka na mnie w tym samym miejscu, ale gdy wróciłam, już go tam nie było. Nie miałam mu tego za złe, byłam w środku więcej czasu niż mogłabym przypuszczać i pewnie musiał gdzieś pójść.
 Wstałam od stołu, gdy reszta akurat do niego podeszła i wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni moim nagłym ruchem.
 - Muszę iść do toalety.
 Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z ich stronę, zarzuciłam pasek od plecaka na ramię i ruszyłam jak najszybciej w stronę wyjścia. Miałam nadzieję, że Michael nie zdążył odejść zbyt daleko.
 Wyszłam na szkolny korytarz i zmrużyłam oczy, rozglądając się dookoła. Na szczęście nietrudno go było nie zauważyć, zdecydowanie wyróżniał się z pośród tłumu dzięki swoim kolorowym włosom. Gdy byłam już wystarczająco blisko niego, zawołałam:
 - Mikey!
 Zatrzymał się nagle, na co parę osób wyraziło głośno swoje niezadowolenie, musząc go omijać, by przejść dalej. Michael odwrócił się wolno w moją stronę i skrzywił się nieznacznie, do czego byłam już przyzwyczajona.
 - Hej - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
 Michael tylko kiwnął w moją stronę i spoglądał na mnie wyczekująco, aż powiem, dlaczego go zatrzymałam. Nie chciałam tego robić na środku korytarza, sięgnęłam po jego dłoń, chcąc pociągnąć go w stronę wyjścia ze szkoły, ale on szybko założył ręce na pierś, uniemożliwiając mi to.
 - Możemy porozmawiać na zewnątrz? - spytałam jak najmilszym głosem.
 Spoglądał na mnie przez chwilę z niezadowoloną miną, po czym westchnął głośno i ruszył w stronę wyjścia. Odebrałam to jako "tak" i ruszyłam za nim.
 Gdy wyszliśmy na zewnątrz, Michael oparł się plecami o balustradę, patrząc na mnie bez jakichkolwiek emocji widocznych na jego twarzy. Musiałam wysoko unieść głowę, by móc na niego patrzeć, był o wiele wyższy ode mnie.
 - Nie widziałam Cię już później na imprezie, wróciłeś do domu?
Michael wyglądał na zdziwionego, że właśnie o to go spytałam i sięgnął dłonią do swoich włosów, by je poprawić, chociaż wyglądały tak jak zawsze.
 - Aha, miałem coś... do zrobienia.
 Byłam całkiem pewna, że kłamał, ale nie pytałam go o to więcej. Michael odwrócił głowę w bok, patrząc na szkolny parking, a ja przez chwilę po prostu go obserwowałam. Z jakiegoś powodu coś ciągnęło mnie w jego stronę, teraz po tym jak go pocałowałam, tym bardziej chciałam go poznać.
 - Cieszę się, że przyszedłeś na imprezę.
 Michael spojrzał z powrotem na mnie i uniósł brew.
 - Kumple mnie zmusili.
 Zaśmiałam się cicho, na co Michael wyglądał na jeszcze bardziej niezadowolonego. Myślałam, że może po imprezie zmieni chociaż trochę swoje nastawienie do mnie, ale póki co na to się nie zapowiadało. Nie należałam jednak do osób, które zbyt łatwo się poddawały.
 - Ok, w takim razie muszę im podziękować. Miło było z Tobą um... - zacięłam się na chwilę. - porozmawiać.
 Dzwonek na lekcję zadzwonił chwilę temu, ale póki co się tym nie przejmowałam. Zagryzłam wargę, by się nie roześmiać, widząc jak Michael patrzy na swoje buty ze zmieszaniem. Przyglądał się im przez chwilę, po czym uniósł na mnie swój chłodny wzrok.
 - Słuchaj... Nie wiem w jaką gierkę grasz, ale...
 - Co? - przerwałam mu, nie miałam pojęcia o czym on mówi.
 Michael zazgrzytał zębami i wyglądał na naprawdę poirytowanego tą rozmową i moją osobą.
 - Nie jesteśmy żadnymi znajomymi, nie jesteśmy nikim, ok?
 Pokazał ręką między mną a sobą, a ja przełknęłam głośno, nie spuszczając z niego wzroku.
 - Mikey, ja...
 - Kurwa i przestań mnie tak nazywać! - warknął, przesuwając palcami przez swoje włosy, niszcząc całkowicie ich wcześniejszy wygląd.
 Podskoczyłam zaskoczona jego nagłym wybuchem.
 - Po prostu myślałam, że po tym pocałunku... - zaczęłam, ale on znowu mi przerwał.
 - To nic nie znaczyło - mruknął, wzruszając lekceważąco ramionami. - Jestem pewien, że co imprezę całujesz się z innym kolesiem, tym razem padło na mnie.
 Wytrzeszczyłam na niego oczy, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. Przecież on nawet mnie nie znał, nie miał pojęcia, co normalnie robię na imprezach, jaka jestem.
 - Nieprawda - powiedziałam cicho. - Zresztą to Ty mnie pocałowałeś.
 Michael zaśmiał się sztucznie i zwilżył usta językiem, zanim mi odpowiedział.
 - Musiałem być w cholerę pijany, że to zrobiłem.
 Czułam jakby wmurowało mnie w to miejsce, jakbym nie mogła ruszyć żadną z moich kończyn. Dokładnie tych samych słów użyła Deb, mówiąc o Calumie. W moich oczach zbierały się łzy i zamrugałam parę razy, żeby się ich pozbyć. Nie mogłam się przed nim rozpłakać. Zresztą nie mogłam płakać z jego powodu. Ledwo go znałam, nie powinnam się nim przejmować.
 - Wow, jestem, aż taka okropna?
 Chyba byłam masochistką, skoro zadałam mu to pytanie. Powinnam odejść już wtedy albo odpowiedzieć mu czymś równie niemiłym, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiłam. Chyba za bardzo zaskoczył mnie ten jego nagły wybuch, żebym mogła zareagować w jakikolwiek sposób. Michael prychnął pod nosem, jakbym właśnie powiedziała coś śmiesznego.
 - Nienawidzę Cię, rozumiesz? - syknął, odpychając się od barierki i podchodząc bliżej do mnie. - Jesteś po prostu kolejną głupią, pustą dziewczyną, poza swoim wyglądem nie masz nic do zaoferowania. Reprezentujesz wszystko, czym gardzę na świecie.
 Zapomniałam jak oddychać, jedyne co dla mnie teraz istniało to jego ostre słowa i chłodne oczy, które wpatrywały się we mnie z pogardą. Miałam wrażenie, jakby ktoś właśnie uderzył mnie w brzuch. Najmocniej jak potrafił.
 - Więc po prostu się ode mnie odpierdol, ok?
 Michael wyminął mnie, już nie patrząc w moją stronę i wszedł do szkoły. Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, tak jakbym nie potrafiła zrobić tego w jego obecności. Ledwo go znam, nie powinnam się wcale nim przejmować, on nic o mnie nie wie, powtarzałam sobie w myślach. Mimo tego łzy popłynęły po mojej twarzy i wydawało się, że nie było widać ich końca.
 Cholerny Michael Clifford. 

8 komentarzy:

  1. Wow rozdział jest boski *_* Szkoda mi Ivy. Kocham tego bloga. :3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny! Mikey nie spodziewałam się po tobie aż tak nie miłego zachowania. Już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  3. Po mimo chamskiego zachowania Michaela coraz bardziej lubię jego i Ivy. Niby go rozumiem. Nie chce być zabawką w rękach popularnej dziewczyny. Ivy czasami wydaje się taką typową "głupią dziewczynką", ale widać, że wszystko co robi nie ma żadnego złośliwego podtekstu i żal mi jej teraz :(
    Chciałam Cię też zaprosić na mój nowy blog o 5SOS
    http://rejects-fanfiction.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW, jedne wielki WOW.
    Nie wiem co napisać..
    Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !!!!!! nie wiem co napisać .. Czekam na następny rozdział żecze weny i udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial jak i kazdy ! Zycxe weny :D czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie fajnie się zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
  8. :oooo
    Genialna akcja, choć szkoda mi trochę Ivy.
    Ale jaram się chujem Michaelem xd

    OdpowiedzUsuń